Rozdział 25

7.1K 275 8
                                    

Dni mijały, dosyć szybko dzisiaj zaczyna się już dwunasty tydzień ciąży  szybko zleciało pamiętam jak dopiero zaczynał się szósty.Brzuszek już lekko mi się zaokrąglił Jams za każdym, razem przed snem i pracą głaska mnie i całuję w brzuch jest to takie słodkie , że zrobiłam chyba z milion zdjęć.

Z tego co wiem, sprawa z Katariną ucichła nie odzywa się do Jamsa bynajmniej mi tak  mówi ,za trzy tygodnie jest sprawa sądowa w sprawie mojego pobicia, jest mi szkoda jednak tego faceta nadal nie przyznał się że zrobił to na zlecenie  Katariny ale to tylko dlatego że ją kocha, jak widać człowiek z miłości może zrobić wszystko.Gdy tak siedziałam, sama w domu wpadam na pomysł że pojadę do Jamsa, szybko zebrałam się i wyszłam.

Do firmy w cale nie ma aż, tak daleko trzydzieści minut na piechotę nie chciałam jechać samochodem ponieważ jest godzina piętnasta a o szesnastej Jams kończy pracę.Jak byłam już na miejscu, przywitałam się z ochroniarzem bardzo go lubię, przypomina mi bardzo mojego nie żyjącego już dziadka.Wjechałam windą na czterdzieste piętro, bo tam znajduję się gabinet Jamsa, z tego co wiem przez dwa tygodnie Jamas ma mieć nową asystentkę ponieważ Selena wyjechała do rodziców, w bardzo  ważnych sprawach rodzinnych.Gdy byłam już przed gabinetem zauważyłam lekko uchylone drzwi, ale niestety nie było aż tak widać co się w środku dzieje ale za to słyszałam wszystko.

*Jams, daj spokój twoja żona nie musi się o niczym dowiedzieć.

-O czym ty do mnie mówisz Elizo?

*Jak to o czym? niewinny romansik w pracy jeszcze nikomu nie zaszkodził-Co?! ja się chyba przesłyszałam , czy oma właśnie powiedziała że Jams mnie zdradza albo ma taki zamiar, chciałam tak wejść ale postanowiłam jeszcze słuchać.

-Czyś ty oszalała?!! ja mam żonę z którą spodziewam się dziecka, i na pewno nie zniszczę tego wszystkiego.

*Oj daj spokój, przecież widzę jak na mnie patrzysz wiem że chcesz tego tak samo jak  i ja.

-Elizo, daj mi spokój, nic nigdy z tego nie będzie zresztą jak możesz, w ogóle przychodzić do mnie i takie coś proponować - Jams podniósł głos, który nawet mnie przestraszył.

Nie chciałam już tego dłużej słuchać, weszłam do gabinetu Jams, stał do mnie tyłem jedyną osobą która mnie widziała jest ta cała Eliza, gdy tylko mnie zobaczyła szybko zbliżyła się do niego  i go pocałowała, na co oczywiście Jams zareagował szybko i ją odepchnął.

*Co ty robisz zwariowałaś- i w tym momencie Jams się odwrócił w moją stronę, widziałam wielkie zdziwienie jak mnie zobaczył.

-Kochanie co ty tu robisz? -podszedł do mnie

*Przyszłam po ciebie do pracy ale nie spodziewałam się że zobaczę  coś takiego.

-Olivio to nie tak jak myślisz, wiem jak to wyglądało-Jams zaczął mi się tłumaczyć a ja w tym czasie patrzyłam na tą jego sekretarkę, wygląda na mniej więcej dwadzieścia pięć lat nie jest w cale taka brzydka ale żeby przychodzić w krótkiej mini , oraz bluzką gdzie cycki prawie jej wypływaj do pracy no po prostu porażka.

*Ale Jams powiedz żonie, jak jest na prawdę.-Podeszła do niego i złapała za ramię myślałam ,że ja tam rozszarpię , ale wiem jaka jest prawda że Jams mnie nie zdradził dlatego nie będę się denerwować.

-O czym ty gadasz , nic między nami nie było.

*Mówię tylko jak jest  a tobie powiem że twój mąż jest świetny w łóżku, nie można się nudzić.-nie no bawiło mnie to jej przedstawienie  popatrzyłam tylko na Jamsa widziałam przerażenie w jego oczach, pewnie spowodowane tym że mu nie uwierzę.

-Wiem o tym, jaki jest nie musisz mi o tym mówić - zauważyłam zmieszanie na jej twarzy, pewnie sądziła że zaraz zacznę robić jakieś sceny ale nie.-A z tego jak znam mojego męża nigdy nie zainteresował by się kimś takim jak ty.

*Kochanie czy to oznacz że mi wierzysz?

-Tak , wszystko słyszałam nie domknąłeś drzwi , zresztą wiem że nic byś takiego nie zrobił.A ty, powinnaś mieć trochę wstydu, żeby tak kłamać nie ma co jak widać masz dosyć nudne życie.

*Uwierz jest bardzo ciekawe.

-Z pewnością  jeżeli każdemu swojemu, pracodawcy wskakujesz do łóżka.

*Nie twój interes, odezwała się święta ty pewnie poleciłaś tylko na kasę Jamsa co?!-jak chciałam już coś powiedzieć , wyprzedził nie Jams.

-Zamknij się, już i nie wasz się obrażać mojej żony, spakuj swoje wszystkie rzeczy już tu nie pracujesz do widzenia.

*Co?! jak to nie  możesz tak.

-Mogę , to jest moja firma a teraz do widzenia-nic nie odpowiedziała tylko poszła w stronę drzwi.

*Poczekaj -zawołałam do niej jak się zatrzymała i popatrzyła na mnie , podeszłam i z całej siły uderzyłam w twarz .

*A to za kłamanie i dobieranie się do mojego męża,-zauważyłam wściekłość na jej twarzy, szybko się otrząsnęła i chciała mi oddać ale Jams podszedł i chwycił jej dłoń.

-Nawet się nie waż, jej tknąć.

Tylko spojrzała się na nas, wyszarpała dłoń i wyszła.

*Kochanie, czyś ty oszalała?! co gdyby uderzyła cię mocniej i stało by się coś dziecku?!

-Spokojnie nić się takiego nie stało, podeszłam do niego i pocałowałam zachłannie w usta.-pamiętaj nigdy nie pozwolę aby jakaś baba mi cię odebrała.

*Nigdy nic takiego się nie zdarzy a  teraz chodźmy już do domu, za dużo stresu jak dla ciebie.

-Dobrze ale w między czasie zajedziemy do kfc, bo niestety ja i nasza dzidzia zgłodnieliśmy , pogłaskałam się po wypukłym brzuchu i zaśmiałam, oczywiście Jams razem ze mną.

*Dobrze więc chodźmy.

******************************

Hejka o to nowy rozdział:):) dalsza część pojawi się wieczorem miłego czytania i dajcie znać w komentarzach co sądzicie:):)




Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz