Rozdział 39

6.4K 298 33
                                    

Nadal nie mogę uwierzyć w to jaka byłam głupa, ufając Katarinie mogłam się przecież spodziewać , że takie osoby jak ona nie zmieniają się z dnia na dzień.Spotkała się , dzisiaj z Nadią oczywiście aby o wszystkim jej opowiedzieć na samym początku , bardzo się wkurzyła a jeszcze jak jej powiedziałam o tym jak mnie uderzyła to już w ogóle. Ale końcem końców , doszłyśmy do wniosku , że nawet lepiej jak odegrała taką szopkę bynajmniej jest więcej dowodów, aby dostać zakaz zbliżania się do nas.Oczywiście jak to bywa, nasze spotkanie trwało dobre pięć godzin nawet spotkałyśmy naszego dobrego przyjaciela Daniela , pamiętam jak byłam mała zawsze stawał w mojej obronie a nawet kilka razy udawaliśmy parę, gdy przyczepiało się do niego tyle dziewczyn i nie chciało odczepić, jednym słowem dobre wspomnienia.Teraz siedzę sama, w domu i czekam na Jamesa który powinien za niedługo już być, nie lubię siedzieć sama w domu tyle czasu ponieważ nie ma za bardzo co robić , może jeszcze gdyby nie to , że jestem w ciąży mogła bym chodzić na siłownie i w tedy jako tako , czas by mi leciał a tak to muszę się nudzić.

Siedząc tak, i oglądając zgłodniałam wstałam i szam w stronę  kuchni e ktoś wchodzi myślałam, że to James ale pomyliłam się była to jego mama, tylko jak ona weszła .

-Dzień dobry mamo.-podeszłam do niej przywitać się, ale zauważyłam jak że robi to od nie chcenia.

-Witam cię Olivio.

-Co mamę tu sprowadza?-weszłyśmy dalej do domu.

-Chciałam z tobą porozmawiać, o bardzo ważnej sprawie.

-Tak ? a o czym?-byłam coraz bardziej zdziwiona o co może jej chodzić.

-Zaraz się dowiesz.A teraz jak możesz daj mi szklankę soku.-szybko, podeszłam do lodówki , wzięłam sok pomarańczowy nalałam i podałam.

-Dobrze, a więc powiem w prost nie spodziewałam się tego po tobie Olivio.Bardzo mnie zawiodłaś.

-Ale nie rozumiem o co chodzi?

-Jeszcze pytasz o co chodzi?! jak możesz zdradzać Jamesa!!-nie no już chyba dawno nie byłam , niczym tak zdziwiona jak tym co powiedziała mi mama Jamesa.A do tego jeszcze, akurat gdy to powiedziała, do domu wszedł James.

-Co! jak Olivia mnie zdradza?-powiedział zły, i podszedł do swojej matki.

-Przecież, ja nie zdradzam Jamesa! kto mamie na opowiadał takich bzdur.

-Nikt widziałam an własne oczy!

-Olivio, co ma znaczyć to wszytko?! czy to wszystko prawda?

-Oczywiście , że nie przecież wiesz , że kocham tylko ciebie-powiedziałam już z lekkimi łzami w oczach.

-Nie kłam, nie spodziewałam się , że możesz być taka sama jak Katarina.Może te dziecko też, nie jest Jamesa tylko tego twojego kochanka, pewnie dlatego tak szybko zgodziłaś się na ślub dla pieniędzy.-po tym co powiedziała, mama Jamesa poczułam się jak by ktoś wbił mi nóż prosto w serce.

-Jak mama może tak mówić, przecież jest to dziecko Jamesa.Zresztą nie rozumiem , jak mogła mnie mama widzieć z kochankiem którego nie mam.-podeszłam bliżej, Jamesa ale on niespodziewanie się ode mnie odsunął co zabolało mnie jeszcze bardziej, spojrzałam na niego jedynie co zobaczyłam to wściekłość.

-James-powiedziałam i przybliżyłam się jeszcze raz.

-Nie zbliżaj się do mnie! Jeżeli to wszystko jest prawdą jeszcze dzisiaj ma cię tu nie być! -krzyknął, a ja nie wiedziałam co mam robić.

-Ale dlaczego? ja nigdy cię nie zdradziłam!

-Jak skoro , moja matka mówi , że widziała cię dzisiaj z jakimś kolesiem!

-Ale ja byłam dzisiaj na mieście tylko z Nadią a później , spotkałyśmy Daniela - powiedziałam to wszystko już płacząc jak małe dziecko.

-Kim jest Daniel?-spytała matka Jamesa

-Moim przyjacielem od dziecka, widziałam go ostatni raz ponad pół roku temu.

-Boże, dziecko ja nie wiedziałam myślałam, że coś cię z nim łączy bynajmniej z daleka tak to wyglądało przepraszam cię.-podeszła do mnie i przytuliła, po chwili usłyszałam Jamesa.

-Kochanie, ja ciebie też przepraszam nie wiem jak mogłem w to wszystko uwierzyć nie wysłuchując najpierw ciebie, przepraszam .-widziałam jak zrobiło mu się przykro, po uwolnieniu się z uścisku matki Jamesa, podeszłam do niego i przytuliłam.

-Wybaczam, ale jeżeli to się jeszcze raz powtórzy nie wybaczę ci.

-Dobrze dzieci ,to ja nie będę już wam przeszkadzać pójdę już a ciebie Olivio przepraszam jeszcze raz.

-Nie szkodzi, rozumiem.

James, poszedł odprowadzić mamę a ja w tym czasie usiadłam ponieważ zrobiło mi się słabo jestem pewna , że ze stresu.Nawet ni usłyszałam a tym bardziej nie zauważyłam, kiedy James kucnął obok mnie.

-Kochanie co się dzieje, jesteś jakaś blada.-pogłaskał mnie delikatnie ręką po policzku, jak by się bał , że coś mi zrobi.

-Słabo mi się zrobiło, wiesz za dużo stresu.

-Rozumiem, może chodź położysz się?

-Nie, daj spokój zaraz mi przejdzie.Spokojnie.

-No dobrze-wstał i usiadł na przeciwko mnie.

-Wiesz co tak sobie pomyślałem, że może w końcu zrobimy tego naszego planowanego grilla? rozmawiałem dzisiaj z Seleną.

-Tak i co u niej?

-Wraca dzisiaj wieczorem , i dlatego pomyślałem aby się spotkać wszyscy razem tak jak ostatnio co o tym myślisz?Tym bardziej, że jutro już piątek.

-Jest to dobry, pomysł.

-No i super, w takim razie zadzwonię jutro do wszystkich.

-Yhm.-mimo , że powiedziałam Jamesowi , że dobrze się czuję to jednak tak nie było.-Wiesz co , chyba miałeś rację pójdę się położyć.

-Dobrze, w takim razie pójdę z tobą-jak wstawałam , poczułam jak James podniósł mnie w stylu panny młodej, nawet nie sprzeciwiałam się bo wiem , że i tak nie wygram.Ale z jednej, strony nawet lepiej bynajmniej szybciej znaleźliśmy się w sypialni.

*********************

Hejka, mam nadzieję , że podoba wam się rozdział.I wielkie dzięki, za propozycję tylu imion na pewno , któreś wybiorę:):):)




Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz