Rozdział 38

5.9K 280 37
                                    

Dzisiaj, mijają  dokładnie trzy dni od kiedy Katarina z nami mieszka.James, zrobił tak jak mówił jeszcze tego samego dnia sprawdzili z Arturem tego jej chłopaka  i okazuje się , że jest taka osoba ale niestety nie ma nic na jego temat jedynie co nam pozostaje to czekać, czy Katarina kłamała czy mówiła prawdę.Wstałam już jakieś pół godziny temu, obecnie siedzę w kuchni jedząc śniadanie w ciszy, aż słyszę z pokoju Katariny jak rozmawia z kimś przez telefon.

-Co mnie to obchodzi....!, nie masz udawać , że jesteśmy razem...., pamiętaj zrobię wszystko , aby ich zniszczy a zwłaszcza ją i tego bachora.., tak spokojnie pewnie jeszcze śpi.., dobra to do później , nie ja pierwsza się odezwę.

Teraz byłam już pewna , że  wymyśliła to wszytko.Ale postanowiłam udawać , że nic nie słyszałam szybko wyszłam na ogródek , przez taras i udam  gdy ją zobaczę , że dopiero wchodzę do domu.Długo nie musiałam czekać , bo właśnie zaczęła schodzić ja zrobiłam to samo wchodząc do domu.

-Ooo Olivia, już nie śpisz?-spytała zdziwiona, ale jednak można było zobaczyć lekkie zdenerwowanie.

-Wiesz co wstałam jakiś czas temu, i wyszłam na ogródek.Ale zaraz będę wychodzić, więc będziesz mieć cały dom dla siebie.

-A gdzie, idziesz jak można wiedzieć?

-Spotkać się z Nadią, wiesz babskie zakupy i takie tam.

-Spoko rozumiem, a więc miłych zakupów.

-Dzięki.A ty masz coś w planach?

-Wiesz co, zamierzam dzisiaj poszukać mieszkania aby w końcu się wyprowadzić.-widziałam jak kłamie, zresztą jak zawsze.

-Dobrze, rozumiem a teraz wybacz ale będę już szła.

*************

Wyszłam, z domu nie brałam swojego samochodu ale to tylko dlatego , że tak na prawdę jadę do Jamesa a nie widzę sensu, aby wracać dwoma samochodami do domu.Minęło jakieś dwadzieścia minut, a byłam już pod firmą szybko weszłam przywitałam się z każdym po drodze, oczywiście gdy byłam już blisko gabinetu Jamesa zapytałam czy ma jakieś spotkanie, ale na szczęście nie.Szybko weszłam bez pukania, akurat robił coś w dokumentach.

-Olivia? co ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony.

-A co nie cieszysz się, że jestem?-podeszłam do niego, pocałowałam i oparłam o biurko.

-Oczywiście, że się ciesze.Ale widzę , że jesteś jakaś zdenerwowana.

-Bo jestem, nawet nie wiesz czego się dowiedziałam.

-Czego?

-Mieliście rację, Katarina wszystko wymyśliła.

-Skąd wiesz? Zresztą nie ważne wiedziałem, że kłamie!.

-James, spokojnie nie krzycz.Wiem miałeś rację i przepraszam cię za to.

-Nie kochanie, nie masz za co po prostu chciałaś jej pomóc. Nie ma na co czekać , jedziemy wywalić ją z  naszego domu.Ale wiesz co powiedz mi tylko , jak się dowiedziałaś?

-Wyobraź sobie , że była na tyle głupa że kłucia się przez telefon chyba z tym Alexem, i to dosyć głośno przy czym wygadała się , ale dla nas to bardzo dobrze.Tylko teraz jest mi tak głupio , że dałam się jej podejść.-James wstał, podszedł do mnie i przytulił,-Kochanie, nie martw się tym wiesz , że nie możesz się teraz stresować.

-Wiem, ale powiedz mi co teraz zrobimy?

-Jak to co? jedziemy do domu i jak by to powiedzieć, powiemy aby się wynosiła z naszego domu jak i życia.

Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz