Tata o 23:30 nie byłby sobą gdyby nie wysłał mnie do sklepu.Kazał mi kupić dla niego jakieś chipsy i pare innych rzeczy.Zawsze bałam się tamtędy wracać,ale nia miałam wyboru.Pare razy zostałam już zaczepiona przez nieznanych mi typów.
Dałam ojcu zakupione produkty i poszłam do swojego pokoju.Przebrałam się w swoją piżame i spakowałam na jutro do szkoły.Musiałam w wakacje na okrągło pracować,aby uzbierać na książki i potrzebne rzeczy.
Wchodząc do swojego łóżka zobaczyłam jeszcze raz Arona który stał przy oknie bez koszulki.Boże!Jakie on ma ciało!Gdy mnie zobaczył od razu się uśmiechnął,a następnie mi pomachał co miało raczej znaczyć dobranoc.Odmachałam mu,zgasiłam lampke i poszłam spać.Rano wstałam godzinę przed lekcjami.Mimo,że szykowanie zajmuje mi pare minut to ojciec pewnie coś ode mnie będzie chciał i będe chciała się pouczyć na dzisiaj.
Nie miałam za wielu rzeczy,dlatego postawiłam na czarne rurki i czarną bluzę-tą co miałam wczoraj.Pomalowałam rzęsy i roztrzesałam włosy.Ojciec pewnie jeszcze spał,więc bardzo cicho weszłam do kuchni i chwyciłam do ręki banana oraz zrobiłam szybką kanapke którą schowałam do torby.
-Co tu robisz?-fuknął ojciec wchodząc do kuchni.Miał tą samą koszulke co wczoraj-pewnie w niej spał.Cała brudna,oblana czymś,w okruchach.
-Ja...um...
-Wysłowisz się?-uniósł głos.
-Troche posprzatątałam-skłamałam,a ojciec spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Dzień dobry tatku-powiedziała Viktoria wchodząc do kuchni w samych majtkach i staniku,a obok niej stał jej chłopak bez koszulki,w samych bokserkach.
-Cześć córciu-powiedział i pocałował ją w głowę.-cześć Mark.
-Witam-uśmiechnął się i objął pół nagą dziewczyne w talii.Boże,normalni rodzice schodziliby na zawał i prawiliby dzieciom kazanie,że spanie w tak młodym wieku z chłopakiem to coś okropnego i takie tam...Ale ojciec tylko się uśmiechnął.
-Pójdę już do szkoły-powiedziałam cicho czując na sobie wzrok chłopaka Viktori.
-Po szkole masz tu posprzątać-fuknął tata.Kiwnęłam głową i wyszłam z domu.
Będe miała pare godzin dla siebie:bez krzyków i awantur.
Weszłam do szkoły i od razu zaczęłam przeciskać się przez tłum osób które śpieszyły się na boisko lub na lekcje.
Wyciągnęłam z szafki książki na biologie,bo mam ją teraz.
-Odnalazłem cie-usłyszałam przy swoim uchu przez co odskoczyłam z piskiem,a chłopak zaczął się śmiać.-Aron.Cześć.Wystraszyłeś mnie.
-Wybacz-odparł wciąż się śmiejąc.
-Przeprosiny przyjęte-zażartowałam.-co teraz masz?
-Um...chyba biologie.
-O,to świetnie.Czyli z tego wynika,że chodzimy razem do klasy.
-Świetna informacja-powiedział z szerokim uśmiechem.Ten jest uśmiech...jak u Boga.
-Cześć.Jesteś tu nowy?-usłyszałam znany mi głos.Roxi.Zawsze miałą opinie flirciary i nie zdziwiło mnie gdy podeszła do niego bardzo blisko trzepocząc rzęsami.
-Taa-mruknął wkładając ręce do kieszeni.Najwidoczniej nie był nią zainteresowany.
-Mogę cie oprowadzić po szkole-chichotała.
-Nie,dzięki.Jakby co poprosze Amber o pomoc-wskazał głową na mnie.
-Ją?Tą wieśniare?Ona nawet mówić nie umie.
-Pozwól,że ja o tym zdecyduje,okey?-warknął.Mina Roxi,bezcenna.-Amber,pokażesz mi sale od biologi?Kiwnęłam głową i ruszyłam za chłopakiem.Widziałam jaka Roxi jest zazdrosna.Niby o co?Odbiła mi chłopaka i przystawia się do innego.
-Jaka ona jest irytująca-westchnął.
-To moja przyjaciółka.Była przyjaciółka.Wczoraj zwyzywała mnie od wieśniar,idiotek,odbiła mi chłopaka.Przez nią godzinami płakałam.
-Nie była ciebie warta skoro tak zaczęła cie nazywać.Fałszywa przyjaciółka i tyle.Też tak kiedyś miałem.
-Tak?
-Tak-uśmiechnął się znowu.-nazywał się Brian.Od dziecka się przyjaźniliśmy.No i podobała nam się jedna dziewczyna,a ustaliliśmy,że jak będzie podobać nam się ta sama to nie bierzemy się za nią.No,ale Brian mnie oszukał i zaczął się z nią spotykać.Potem było jeszcze pare kłótni.Odbił mi aż dwie laski i...nasza przyjaźń jest już martwa od jakiś...dwóch lat.
-Też nie był ciebie wart-powiedziałam idąc schodami na górę.
-Zgadzam się.
-Um...Aron.Nie przeszkadza ci,że każdy się na ciebie gapi?-spytałam widząc jak laski ślinią się na jego widok i uśmiechają.Był przystojny no,ale żeby od razu kręcić tyłkiem na jego widok.
-Przyzwyczaiłam się.W starej szkole miałem tak samo.Jakoś to mnie nie kręci.Puste tlenione blondynki które myślą,że jak pokażą cycki i dupe to każdy chłopak będzie ich.Ja taki nie jestem.
-Serio?Nie obraź się,ale myślałam,że lubisz "to" u dziewczyn.
-Gdybym to lubił to już dawno bym się na nich gapił-uśmiechnął się,a ja odwróciłam wzrok.-ja...preferuje naturalne dziewczyny.Nie takie puste jak...o.Jak ona-wskazał na dziewczyne stojącą pod jakąś salą.Mimo,że miała dwa kilo tapety to jeszcze poprawiała makijaż.Krótkie,obcisłe spodenki i top z dużym dekoltem.Na widok Arona uśmiechnęła się i podciągnęła podkoszulek w dół,aby było widać więcej jej cycków.
-To Sara-mruknęłam.-ma miano największej dziwki w szkole.
-Nie widze sie-odpowiedział,na co oboje się zaśmialiśmy.-tutaj jest sala biologiczna?-spytał,a ja kiwnęłam głową.
-Jeżeli chcesz możesz ze mną usiąść.I tak siedze sama.
-No pewnie-powiedził,a ja szeroko się uśmiechnęłam.

CZYTASZ
Jeden moment
Teen FictionMoje życie było dla mnie przez moment idealne.Potem było już tylko gorzej:Ojciec który się nade mną znęcał,fałszywa przyjaciółka,beznadziejny chłopak,problemy w szkole.Moje życie stało się jedną,wielką szkoła przetrwania w której musiałam radzić sob...