24

7.8K 405 15
                                    

Bawiliśmy się już chyba z małą pół godziny.Widać,że Alis była zachwycona bo na okrągło się śmiała i biegała po inne zabawki.
Zaczęliśmy z Alis się śmiać gdy Aron zaczął latać lalką udając superbohatera.Mała była przeszczęśliwa.

Nasz humor jednak zniknął gdy usłyszeliśmy dobiegające z dołu krzyki.Wymieniliśmy z Aronem porozumiewawcze spojrzenia.
-Alis,zostań tutaj-powiedział chłopak i wziął małą na ręce,a następnie posadził na łóżku.
-Chce iść z wami-mruknęła dziewczynka.Aron szybko na mnie spojrzał,a ja podbiegłam do niej i podałam jej paczke żelek które trzymałam w ręce.
-Siedz tu i jedz żelki,dobrze?My zaraz przyjdziemy-powiedziałam.Zjawił się też Aron z laptopem i włączył jej jakąś bajke.Widać było,że chłopak bardzo kocha siostre bo latał za nią wszędzie.
Mała kiwnęła głową i usadowiła się wygodnie oglądając bajke i jedząc żelki,a my wyszliśmy z pokoju zamykając drzwi.
Z połowie drogi znieruchomiałam słysząc znajome krzyki.Tata Arona kłócił się z...moim ojcem.On tu przyszedł.Jego głosu nie da się zapomnieć.
-Przyszedłem po córke-wybełkotał mój ojciec.Ewidentnie był pijany.
Aron chwycił mnie za ręke,a potem zeszliśmy na dół zatrzymując się obok schodów.Mój ojciec kiwał się na boki z nieobecnym wzrokiem wbitym w tate Arona.Mama chłopaka natomiast stała w kuchni obserwując całą sytuacje.
-Ona nigdzie z panem nie pójdzie-fuknął mężczyzna.
-To moja córka do cholery-wybełkotał wciąż się kiwając.Jego wzrok poleciał na mnie,a ja myślałam,że zabadne sie pod ziemie.-i...idziemy Amber-powiedział niewyraźnie przez nadmiar alkoholu w jego żyłach.
-Ona nigdzie nie idzie-syknął Aron.
-Nie twój interes.Amber,w tej chwili do mnie głupia suko-chciał pójść,ale tata Arona go powstrzymał przez co mój ojciec zachwiał się prawia upadając.
-Prosze z tąd wyjść-ojciec Arona starał się być kulturalny,ale coś mu nie wychodziło.
-Nie wyjde z tąd bez niej-wskazał palcem na mnie.
Aron puścił mnie i ruszył w strone mojego ojca,a ja zostałam sama stojąc jak debil na schodach.W tymczasie jednak przyszła do mnie jego mama która dodawała mi otuchy.
-Posłuchaj gościu-fuknął Aron.-jeżeli nie wyjdziesz z tąd w ciągu pięciu sekund to przysięgam,że obije ci tą morde.
-Słownictwo głupi chłopczyku-syknął obijajac się o drzwi.-a ta dziwka idzie ze mną.Słyszałaś?Przychodź tu do kurwy,bo osobiście cie tam zaprowadze głupia szmato.
-Nie.Tego już za wiele-warknął Aron i wypchnął go z domu.Mężczyzna zachwiał się i upał na trawę w ogrodzie.-wynocha pijaku!Jeszcze jedno słowo,a tak cie spiore,że cie własna matka nie pozna!
Mój ojciec podniósł się i znów chciał do mnie podejść,ale zachwiał się i chwycił jakiegoś krzesła.
-Jeszcze ci mało?-fuknął Aron i chciał do niego podejść,ale jego ojciec chwycił go za ramie.
-Aron.Już wystarczy.
-Jak wystarczy?!-krzyknął nie spuszczając wzroku z mojego pijanego ojca.-taki frajer nie będzie łaził po tym domu.Wypieprzaj z tąd!-wskazał palcem na drzwi od ogrodzenia.
-Bez niej nie wyjde-mówiąc to mój ojciec wskazał na mnie palcem.Aron znów chciał podejść,ale ojciec szarpnął go przez co chłopak został na miejscu.
-Wyjdź z tąd,albo nie masz życia-powiedział chłopak już dużo spokojniej.
-T...to jeszcze nie koniec-wybełkotał i chwiejnym krokiem wyszedł z ogrodu,a później drzwi się zamknęły.Wszyscy obserwowali jedno miejsce przez dłuższy czas,a ich klatki piersiowe unosiły się i opadały.

Oparłam się o schody i zamknełam oczy z których poleciały łzy.
-Przepraszam-wyłkałam w końcu,a wzrok wszystkich był skierowany na mnie.-to moja wina.
-Nie mów tak skarbie-powiedziała kobieta przytulając mnie do siebie.
-Kiedy to prawda-odpowiedziałam łamiącym się głosem.-gdyby nie mój ojciec....po co ja tu w ogóle przychodziłam.Narobiłam wam kłopotów.
-Przestań pieprzyć Amber-odezwał się Aron podchodząc bliżej mnie.-nie żałuje,że pozwoliłem ci tu zamieszkać.A ten frajer już tutaj nie przyjdzie.
-Dokładnie-zgodził się jego tata.
-Ale...to mój ojciec.I to przeze mnie tu przyszedł.
-To nie twoja wina,że mieszkasz z takim tyranem-powiedział trzymając swoją ręke na moim ramieniu.-chodź do pokoju.

Posłałam ostatnie spojrzenia rodzicom chłopaka i na drżących nogach ruszyłam do pokoju Arona.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz