23

8.5K 397 19
                                    


Na polu było bardzo zimno,ale co się dziwić.Jest początek grudnia.Mimo,że nie ma jeszcze zimy to i tak na dworzu już jest śnieg.

Pogoda nigdy nie przestanie mnie zachwycać.

-Gdzie idziemy?-spytałam.
-Mam ochotę na kawe-odpowiedział.-nie piłem dzisiaj.
-W sumie...ja też.

Aron posłał mi swój słodki uśmiech,a następnie ruszyliśmy do kawiarni.
Gorąca kawa od razu mnie rozgrzała.Zamówiliśmy też sobie szarlotke i cały czas rozmawialiśmy.
Siedzieliśmy w kawiarni chyba godzinę,ale wiadomo-nie będziemy tutaj przebywać na okrągło,więc dokończyliśmy swoje zamówienia i wyszliśmy.
-Znowu zimno-jęknęłam gdy poczułam na swojej twarzy zimne powietrze,więc szczelniej okryłam się kurtką.
-Takie życie-westchnął Aron.-chodź.
-Gdzie znowu?
-Nie marudź tylko chodź-powiedział chłopak,chwycił mnie za ręke i gdzieś pociągnął.
-Aron-jęknęłam.-gdzie mnie ciągniesz?
-Zawsze jesteś taka marudna?-zapytał z rozbawieniem,a ja kiwnęłam głową.
Szłam za nim,do momentu gdy nie zaczęłam zbliżać się do mojego domu.Bałam się,że ktoś mnie zobaczy,głównie ojciec,więć od razu się zatrzymałam ze strachem w oczach.Aron widząc to podszedł do mnie i powiedział:
-Hej,spokojnie.Ja tu jestem i nic ci nie grozi,dobrze?Nie bój się.
Podał mi ręke,a ja po chwili wahania skinęłam głową,chwyciłam jego dłoń i razem przeszliśmy obok mojego domu.Na szczęście nie widziałam ani mojej siostry,ani mojego ojca.
Odetchnęłam z ulgą,a Aron spojrzał na mnie kątem oka.
***

Szliśmy kilka minut,aż w końcu weszliśmy do parku.
-Serio?Park?-spytałam z rozbawieniem.
-Lubie park.Zwłaszcza zimą.

Wzruszyłam ramionami i poszłam obok niego.Ścieżka którą szliśmy była biała.Trawa po bokach również.Śnieg był też na drzewach,na bramie i na placu zabaw,więc mało kto teraz się tam bawił.
Strumyk który kiedyś należał do kaczek teraz zamarzł.
Podziwiałam z uśmiechem to wszystko dookoła.Park wyglądał zupełnie inaczej w zimie,a inaczej w lecie.
-Nieźle tu,co?-odezwał się Aron,a ja tylko kiwnęłam głową.-siadamy?

-Oszalałeś?Na zaśnieżonej ławce?
-Oj tam oj tam-wywrócił oczami,a ja zaśmiałam się krótko.W parku było mało osłb.Starsze małżeństwo z psem,matka z dzieckiem w wózku,bezdomny siedzący na ławce i jakaś grupka nastolatków która obgadywała chyba każdego w tym parku.
Chodziliśmy chwile w ciszy.Nie była ona krępująca,raczej...przyjemna.
-Możemy wracać?-spytałam po chwili.-zimno mi już.
-Mi chyba też.Chodź,wstąpimy jeszcze w jedno miejsce i wracamy.
Aron zaprowadził mnie do budki która stała w parku.Zamówił dla nas dwie gorące czekolady,a potem wróciliśmy do domu.

Czekolada od razu mnie rozgrzała,ale gdy weszłam do ciepłego domu to było jak w raju.
-Twoich rodziców nie ma?-spytałam.
-Wrócą za jakąś godzine lub dwie.Chodź,jesteś cała czerwona.
-Dziwisz się?Chodziliśmy chyba z dwie godziny.
Aron uśmiechnął się i poszedł na górę,a ja podążyłam za nim.
-Masz.Załórz-powiedział rzucając w moją strone bluzę.Tą samą którą kiedyś mi pożyczył.

A ponieważ była troche za duża mogłam schować w niej dłonie.Usiadłam na łóżku i od razu było mi cieplej.
-To co?Film?-zaproponował.
-Czemu nie.I tak nie ma nic innego do roboty.
-To wybierz coś,a ja pójdę po jakiś popcorn-podał mi laptop,a ja wybrałam jakiś film.
Po chwili zjawił się Aron z popcornem,chipsami,pepsi i trzema paczkami żelek.
-Miałeś iść po popcorn-zaśmiałam się.
-No wiesz...spojrzałem do szafki ze słodyczami i od razu wziąłem na zapas.Ciesz się,że nie wziąłem całej szafki.Jets tam w ciul słodyczy.Dobra,co wybrałaś?-spytał wskakując na łóżko obok mnie.
-Nie wiem.Nigdy nie oglądałam,ale zapowiada się ciekawie-powiedziałam i wzięłam paczke żelek,a następnie wygodnie oparłam się o chłopaka i zaczęliśmy oglądać.

Wiem.Troche nudny,ale nie miałam weny ;)

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz