30

7.9K 370 7
                                    


Obudziłam się następnego dnia dość wcześnie.6:30.Ponieważ jest zima za oknem do piero się rozjaśnia.Aron spał obok mnie przytulony do mojego boku.Po woli wyślizgnęłam się z jego uścisku.
Mimo zimy do pokoju przebijały się promienie słońca.Wzięłam ciuchy i podryptałam do łazienki.Załorzyłam czarne,ocieplane spodnie,biały podkoszulek i na to ciepły sweterek w kolorze pudrowego różu.Zrobiłam sobie lekki makijaż i roztrzesałam włosy które jak zwykle sterczały mi w każdą strone.Gdy z powrotem weszłam do pokoju Aron spał tylko na drugim boku.Wzięłam telefon i zbiegłam na dół.Ubrałam kurtke i buty (no i rękawiczki,szalikm itp.Mniejsza) i wyszłam z domu.Nudziło mi się więc postanowiłam się przespacerować.Oczywiście dom mojego ojca omijałam szerokim łukiem.

Za dwa tygodnie święta.Święta Bożego Narodzenia.No dokładnie to za 12 dni,ale pomińmi ten fakt.A ja nie mam prezentu dla Arona i jego rodziny.No bo w sumie troche głupio,bo u nich mieszkam,a nic bym im nie kupiła?
Coś wymyśle.Mam pare pomysłów,a mój budżet (jak co roku) jak ograniczony.Ale to tylko cztery osoby.
Tylko...

Z zamyślenia wyrwała mnie pewna osoba na którą wpadłam.Oszołomiona widziałam tylko jak upuszcza pudła w których coś jest.Podniosłam głowę i zobaczyłam jakąś dziewczyne.Na oko mogła mieć tyle lat co ja.Pierwsze co zobacazyłam-to jej piękne,puszyste,rude i kręcone włosy.Miała też morskie oczy i figure jak u modelki.Była na prawdę ładna.

Ubrana w kurtke w kolorze różowym i jeansy idealnie przylegające do jej szczupłych nóg.Jeszcze różowa czapka i botki z lekkim obcasem.
-Przepraszam cie bardzo-wyjąkałam pomagając jej pozbierać pudła i przedmioty które z nich wypadły.
-Nic sie nie stało-odpowiedziała z uśmiechem.Nie mogłam przestać się patrzeć na jej kręcone,rude włosy które wyglądały jak z jakiejś okładki magazanu.
-Przeprowadzasz się tu?-zagadałam.
-Tak.Będe mieszkać tam-wskazała na czerwony dom w oddali.Z daleka wyglądał na duży (z resztą jak większość domów w tej okolicy)-jestem Vanessa.
-Amber-odpowiedziałam z uśmiechem.-widze,że lubisz czytać-dodałam widząc,że w wielu pudłach znajdują się książki.
-Oj tak.Książki to życie-powiedziała,a ja cicho się zaśmiałam.-ja mogłabym czytać godzinami.Musiałam ze starego domu przynieść wszystkie.Moje pudła to 90% książki.Mam mniej ubrań.
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.
-Na prawdę?No to fajnie,że masz jakieś zainteresowanie.Oprócz tego?
-Um...czasem lubie pośpiewać,czy pograć na gitarze.
-Grasz?
-Tak,ale dla siebie.A ty?Masz zaineresowania?
-Um...nie mam.Lubie porysować,oglądnąć seriale.Ale zainteresowań jako takich nie mam.
-Rozumiem.U mnie książki na pierwszym miejscu.Nie jestem jak typowe nastolatki.Nie chodzę do Galeri tylko do księgarni.Może będziesz chciała mnie kiedyś odwiedzić jak się juz rozpakuje.
-Chętnie-powiedziałam uśmiechnięta.-pomóc ci z pudłami?
-Jeżeli nie byłby to kłopot to pewnie.
-Żaden kłopot.-machnęłam ręką i wzięłam do ręki dwa pudła.Szłam za Vanessą.Wyglądała pięknie.I ten perfekcyjny makijaż...

Weszliśmy na jej posesje.Tam gdzie powinna być trawa był śnieg.
Połorzyłąm pudła na schodach gdy z domu wyszła szczupła,wysoka kobieta.Również miałą rude włosy tylko zupełnie inne od Vanessy-miałą całkowicie proste,a dziewczyna miała je mega zakręcone.Ale podejrzewam,że to jej naturalne włosy.
-Dzień dobry-przywitałam się.
-Witam-odpowiedziała kobieta z uśmiechem i spojrzała na córkę.Obok niej stał średniej wielkości pies-podejrzewam,że sznaucer.
-Mamo,to Amber.Pomogła mi z pudłami.
-Wspaniale.Ciesze się,że znalazłaś kogoś już pierwszego dnia.Amber,może wejdziesz do środka?
-Chętnie,ale muszę już zmykać.Ale w najbliższym czasie...czemu nie.
-Rozumiem.Jeżeli byś chciała możesz wpaść.Vanessa nikogo tu nie zna.A właściwie nie znała.
-Na pewno wpadnę-wymieniłam się z Vanessą numerami telefonów,a potem odwróciłam się i ruszyłam truchtem do domu Arona.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz