-Dokąd taka lala idzie?-usłyszałam czyiś głos,ale starałam się zignorować.
-Kolega o coś zapytał-burknął drugi.
-Dajcie mi spokój-powiedziałam przyśpieszając kroku,ale trójka dresiarzy mnie dogoniła.
-Odpowiesz.
-Do domu-powiedziałam szybko.
-Mmm,odprowadzić cie-jeden przybliżył się niebezpiecznie blisko mnie.Kolejny raz w tym dniu będą próbować mnie zgwałcić.
-Zostawcie mnie-powiedziałam ze łzami w oczach.
-Jak się tobą zabawimy to w tedy zostawimy.
-Powiedziała coś-koło mnie pojawił się Aron.Nie wierze.Czemu on zawsze znajduje się tam gdzie ja.-co?Języka w gebie zabrakło?Nie liczycie sie ze zdaniem kobiet.
-Stary,wyluzuj.Daj nam się zabawić.
-Po moim trupie -powiedział i odepchnął jednego.Ten cofnął się pare kroków,ale nie zrobiło to na nim wrażenia.
-Ej,stary.Uważaj.Nasz jest trójka.Ty jesteś sam.
-Tak?No to pokażcie co potraficie-powiedział pewnie.Boże,oni się będą bić.
Chłopcy ruszyli w jego stronę,ale Aron już na początku uderzył jednego przez co upadł opierając się o zimny mur i trzymając za krwawiący nos.
Chcieli go uderzyć,ale Aron zwinnie ich unikał.Nie wiedziałam,ze tak dobrze się bije.Gdy cała trójka leżała już na ziemi ledwo żywa Aron podszedł do mnie i bez słowa mnie przytulił.
-Mam dość-powiedziałam cicho ze łzami w oczach.-w jednym dniu aż tyle idiotów.
-Chodź,odprowadze cie-powiedział i ruszyliśmy.-co tutaj robisz o wpółdo dwuastej?
-Ojciec kazał mi iść po chipsy-powiedziałam wskazując na siatki.
-Jezu.Twój ojciec jest normalny,że wysyła swoje dziecko o tej porze?-warknął,a ja pokręciłam smutno głową na NIE.
-A ty?Co tu robisz?
-Poszedłem po jakieś jedzenie bo mam malutką impreze w domu z chłopakami,a skończyły się przekąski i alkohol.A to jedyn sklep czynny dwadzieścia cztery godziny.Radze ci tędy nie chodzić.
-Często tędy chodze i często słyszałam komentarze w moją strone,ale nigdy nikt mnie nie dotykał.
-Tutaj szwędają się dresy i patola.Uważaj na nich.Masz szczęście,że tu byłem.
-Tak,dziękuje-powiedziałam z uśmiechem.
-Może chciałabyś wpaść do mnie?Co prawda to męska impreza,ale dla ciebie zawsze znajdzie sie miejsce.
-Nie.Dziękuje.Pójdę już spać.
-Okey.To dobranoc Amy.
-Do branoc Aron-uśmiechnęłam się i weszłam do sklepu.
-Boże,co tak długo?-warknął ojciec.-masz?Podałam mu paczke z chipsami,a on wyrwał mi ją z rąk i poszedł do salonu.
A żebyś tak się tym udławił tłusta świnio.
Sama szybko przebrałam się w piżame i poszłam do siebie.
Od razu połorzyłam się do łóżka i zasnęłam z myślą,że jutro niedziela i znowu cały dzień będe w tym domu.Wstałam następnego dnia,bo obudziły mnie dziwne odgłosy koło mojego pokoju.Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam koło swojego pokoju jak Viktori obściskuje się z chłopakiem.Wszystko okey,fajnie tylko,że oni sie pożerali.On był jedynie w bokserkach,a ona w biustonoszu i skąpych majtkach.
-Co?Zazdrościsz brzydalu?-powiedziała Viktoria odrywając się,a Mark tylko się zaśmiał.
Poszłam na dół w samej piżamie,ale szybko zawróciłam gdy w salonie zobaczyłam kolegów mojego taty.
Zamknęłam się w pokoju i postanowiłam póki co nie wychodzić.Przebrałam się tylko w zwykłe jeansy i biały,luźny podkoszulek,a później weszłam do kuchni.
-A ty tu czego?-warknął mój ojciec pijąc piwo.A cóż by inne?
-Chciałam coś zjeść-mruknęłam.
-A pozwoliłem ci?
-Nie,ale...
-Idź do sklepu.Potem zjedz,chociaż jak dla mnie powinnaś przestać żreć,bo jesteś gruba.Spojrzałam na siebie i lekko się zdziwiłam.Wszyscy mówili,że jestem szczupła i że 58 kilogramów to idealnie jak na mój wiek.
-No co się tak gapisz?-syknął ojciec.-idź do sklepu po chipsy.
-Wczoraj byłam.
-Coś ty powiedziała?-fuknął podchodząc bliżej mnie.Już miał mnie uderzyć,ale skinełam głową i wybiegłam z domu.
Mój grupy ojciec oczywiście nie widział świata bez:
a)Chipsów
b)Papierosów
c)AlkoholuNie przewidziałam jednego-że jest cholernie zimno,a ja mam na sobie cienkie jeansy i podkoszulek na ramiączkach.
Wbiegłam do sklepu gdzie od razu poczułam się cieplej.Kupiłam co miałam kupić,zapłaciłam i ruszyłam w stronę domu.Była dziesiąta rano,w miare wcześnie,ale wciąż było mi strasznie zimno.Na rękach tworzyła mi się gęsia skórka.Cóż...jakoś muszę dojść do domu.

CZYTASZ
Jeden moment
Teen FictionMoje życie było dla mnie przez moment idealne.Potem było już tylko gorzej:Ojciec który się nade mną znęcał,fałszywa przyjaciółka,beznadziejny chłopak,problemy w szkole.Moje życie stało się jedną,wielką szkoła przetrwania w której musiałam radzić sob...