W piątkowe popołudnie siedziałam w swoim pokoju.O ile pokojem można nazwać obskórne,brudne pomieszczenie.Od dzisiaj mamy wolne od szkoły.Po pierwsze zaczął padać tak straszny śnieg,że nie dało się przejść do szkoły.Po drugie szkoła ma małe problemy z dachem więc...kilka tygodni wolnego.Hurra!
Siedziałam na łóżku pisząc z Aronem.Co chwile patrzyłam przez swoje okno i widziałam go jak leży w swoim pokoju i posyła mi spojrzenie,a potem znów do mnie pisze.
-Amber!-wrzasnął mój ojciec.I cały dobry humor minął.Ze strachu upóściłam telefon który spadł na szczęście na łóżko i stanęłam na równe nogi.Już chciał coś powiedzieć,ale jego przerażający wzrok padł na podłogę.O cholera.
Leżały tam nowe botki które kilka dni temu kupił mi Aron (nadal jestem mu za to wdzięczna).Zapomniałam je schować.Cholera!
-Co.To.Za.Cholerne.Buty-powiedział,a ja wiedziałam,że zaraz wybuchnie.-odpowiadaj gówniaro!!
O.Właśnie.-Kupiłaś je?-fuknął.
-Co?Ja...nie...
-Nie kłam!!-ryknął.Spojrzałam instynktownie na okno.Aron stał na równych nogach i z przerażeniem obserwował to co dzieje się w moim pokoju.
-Ale ja...-i nie dokończyłam,bo tata uderzył mnie w twarz.Do oczu napłynęły mi łzy.
-Ty gówniaro!-wrzasnął.Nie dziwie się jakby wszyscy to słyszeli.-źle ci tu?!Co?!Ubrania masz to po chuj jeszcze kupujesz kolejne niewychowany bachorze!-wrzasnął i znowu mnie uderzył.-i czego ryczysz kretynko?!ARON
Pisałem z Amber ale gdy do pokoju wparował jej ojciec i zaczął coś krzyczeć zeskoczyłem z łóżka.Amber spojrzała na mnie zapłakanymi oczami,a ja wiedziałem,że muszę coś zrobić.Potem ją uderzył,a ja poczułem jakbym to ja dostał.
Jak najszybciej ubrałem kurtke i popędziłęm pod jej dom.Drzwi na szczęście były otwarte.
Ruszyłem do jej pokoju skąd słyszałem krzyki i cichy płacz dziewczyny.Jej ojciec stał z dłonią zamniętą w pięść,a Amber siedziała skulona na łóżku płacząc.
-I czego ryczysz kretynko?!-krzyknął jej ojciec i ponownie chciał ją uderzyć,ale stanąłem przed nią.
-Zostaw ją!-krzyknąłem.Mężczyzna był w szoku,że mnie widzi.Amber też.-uderz ją jeszcze raz,a nie ręcze za siebie.
-I co gówniarzu?Myślisz,że mnie pokonasz?-zaśmiał się bez krzty wesołości.
-Z takim grubasem każdy by wygrał-rzuciłem i widziałem jak mężczyzna piorunuje mnie wzrokiem.
-Wypierdalaj z tego domu,albo dostaniesz-syknął.
-Nie odejde.A jeżeli mnie uderzysz,albo ją-wskazałem na Amber.-to tak cie spiore,że nikt cie nie pozna!
-Prosze cie-prychnął mężczyzna.-nie wygrasz ze mną.
-Chcesz się przekonać?-warknąłem.Widziałem,że znów patrzy na przerażoną Amber i zrobił krok w jej strone,ale uniemożliwiłem mu to.-zbliż się do niej,a pożałujesz.
Mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem,a następnie Amber i wyszedł z pokoju trzaskając tak mocno drzwiami,że nawet ja podskoczyłem.Usiadłem obok dziewczyny i bez żadnych słów po prostu ją do siebie przytuliłem,a ta zaczęła płakać jeszcze bardziej.
-Już się nie bój.Wyszedł z domu-wyszeptałem gładząc ją po włosach.-nic ci nie zrobił?
Ta pokręciła głową na nie.
-Dz...dziękuje-wychlipiała w końcu trzymajac głowe na mojej kurtce.Przytuliłem ją mocniej kładąc brode na jej głowie.
-Jeżeli jeszcze raz ten frajer cie uderzy to popamięta.Amber,chodź do mnie.Przenocujesz u mnie.Mama się zgodziła.
-I jak ty to sobie wyobrażasz?-spytała nadal się trzęsąc.Pod okiem miała zaczerwienienie oraz rozciętą warge.Zabije cwela.
-Co potem?-Coś wymyślimy-odpowiedziałem,a Amber wytarła łzy.
-Poczekam jeszcze pare dni.
-Am do cholery.On jest tyranem.Nie możesz tu mieszkać.
-Boje się uciec.Boje sie co będzie dalej.
-Ja tu będe to ci nic nie grozi.
-Nie Aron.Dziękuje ci-pociągnęła nosem.-ale odczekam jeszcze chwile.
-I potem obudzisz się ze złamaną ręką-prychnąłem.-nie bądź głupia Am.To przecież nic wielkiego przenocować u mnie.Możesz zostać ile chcesz.
-Aron,dziękuje.Na prawdę-przetarła zapłakane i spuchnięte oczy.-obiecuje,że jeżeli coś mi jeszcze zrobi to do ciebie przyjdę.
-Obiecujesz?-spytałem unosząc do góry brwi.
-Obiecuje-wychlipiała i znów się we mnie wtuliła.Chwile tak siedzieliśmy na jej łóżku patrząc na obskórną ściane.Nie mogę patrzeć jak płacze i cierpi.Za bardzo mi na niej zależy.Nie chce,żeby tu była.Ale skoro mi coś obiecała to...chyba mogę jej zaufać.Będe ją jednak miał na oku.Zbyt mi na niej zależy,żeby tak po prostu nic nie robić co do jej sytuacji.

CZYTASZ
Jeden moment
Teen FictionMoje życie było dla mnie przez moment idealne.Potem było już tylko gorzej:Ojciec który się nade mną znęcał,fałszywa przyjaciółka,beznadziejny chłopak,problemy w szkole.Moje życie stało się jedną,wielką szkoła przetrwania w której musiałam radzić sob...