5

10.2K 446 18
                                    

Gdy weszłam do klasy i Aron usiadł obok mnie wszyscy na mnie spojrzeli.No nie dziwie się-w końcu kto chce siedzieć koło nudne,biednej kujonki.
Ich wzrok mnie denerwował.Od razu spóściłam głowę w dół i obserwowałam podręcznik.
-Nie martw się-szepnął mi do ucha Aron.-zignoruj ich.
-Łatwo ci mówić.Wszyscy zabijają mnie wzrokiem.
-Mam im coś powiedzieć?
-Nie nie-zaprzeczyłam szybko.-jakoś dam sobie radę.

Aron kiwnął głową i spojrzał na tablice gdzie nauczycielka przepisywała temat.Kazała oczywiście przedstawić się nowemu uczniowi.Każdy,a zwłaszcza dziewczyny słuchały z zainteresowaniem.
Następnie usiadł i zaczął coś pisać.Jednak cały czas widziałam,że obseruwje mnie kątem oka,ale starałąm się sprawiać wrażenie,że mnie do nie rusza.

Lekcja ciągła się w nieskończoność.Co chwile ktoś szeptał coś na mój temat i obserwował jakby chciał zabić mnie wzrokiem.
Zadzwonił dzwonek więc wszyscy zaczęli się pakować.
-Aron,zostań na chwile-powiedziała nauczycielka.
-Znajdę cie potem-szepnął mi na ucho.Kiwnęłam głową i wyszłam z sali.Starałam się uciec od natarczywych spojrzeń w moją strone,więc poszłam do biblioteki gdzie mało kto siedzi.

Zaszyłam się między półkami i otworzyłam jakąś książke.

-Tutaj jesteś-powiedział Aron stojąc przede mną.-biblioteka?Czemu siedzisz tutaj sama?
-Nie mam z kim siedzieć,a tu nikogo prawie nie ma więc...siedze tutaj i powtarzam na następną lekcje.Jak mnie znalazłeś.
-Mam dar-zażartował,a ja uśmiechnęłam się.

-Co chciała od ciebie babka od Biologi?-spytałam zmieniając temat.
-Nic ważnego.Chciała mi powiedzieć materiał jaki będzie obowiązkowy w tym roku.
-Dasz radę?
-Jakoś muszę-wzruszył ramionami i schował ręce do kieszeni.-idziemy pod salę?

Kiwnęłam lekko głową,spakowałam wszystko do torby i poszłam obok Arona.

Ledwo wyszliśmy z biblioteki,a podeszła do nas Sara-pusta blondynka dająca dupy każdemu w szkole.
-Ty jesteś Aron,tak?-spytała trzepocząc sztucznymi rzęsami.
-Tsa,a co?

-Bo tak myślałam,że...może przyjdziesz dzisiaj do mnie?
-Laska,ja cie nawet nie znam-oburzył się.
-No to...może do kina,na basen,do parku...gdziekolwiek.
-Sorry,ale nie umawiam się z pustymi blond lalkami-warknął.

Oj,mocno chłop pocisnął.

Sara od razu spojrzała na niego z niedowierzeniam.
-Wolisz się zadawać z nią?-wskazała na mnie.
-Ona ma imie-syknął.-a nawet jeśli to co?
-Jest...beznadziejna.
-Uważaj na słowa tapeciaro-warknął.Pierwszy raz ktoś mnie broni i nie muszę uciekać z płaczem.-ona przynajmniej nie maluje się jak laska z filmów porno-złapał mnie za reke i ominął ją specjalnie uderzając ramieniem.Mina Sary bezcenna.
-Dzięki,że mnie broniłeś-powiedziałam.
-Spoko.Nie musisz dziękować.Robiłem to co musiałem.Ale coś czuje,że nie polubie tej blondi.
-Jej prawie nikt nie lubi-zaśmiałam się.-poza chłopakami którym robi dobrze.Ona zaspokoiła chyba więcej facetów niż ja widziałam na oczy.
Aron zaczął śmiać się w niebogłosy,a później poszliśmy pod sale matematyczną.
-Chcesz się dzisiaj gdzieś przejść?-zaproponował.
Chciałabym powiedzieć TAK,ale...

-Nie mogę-mruknęłam cicho.
-Dlaczego?
-Muszę...iść do domu.To pilne-powiedziałam.Tak na prawdę musiałam iść znowu do domu i wysłuchiwać od ojca krzyków.-innym razem-dodałam.
-Spoko.Rozumiem.Jak będziesz miała czas to pisz.
-Jak?-zapytałam rozbawiona.
-Dasz mi swój telefon?-spytał,a ja wykonałam prośbe.On także dął mi.Wpisaliśmy sobie numery telefonów i oddaliśmy sobie nawzajem.
-Hej,przepraszam cie na chwile.Zapisałem cie na piłke nożną i muszę obgadać z trenerem i innymi tą kwestie.
-Spoko,idź-uśmiechnęłam się,a Aron zniknął mi gdzieś z oczu.Siedziałam sobie na ławce gdy podeszła do niej Roxi.I szczerze?Mam ją już w dupie.
-Czego chcesz?-spytałam.
-Może tak grzeczniej?-fuknęła.-ale co?Myślisz,że Aron na ciebie poleci?Na takiego potwora jak ty?
-O czym ty mówisz?
-O tym,że ty i Aron nigdy nie będziecie razem.

-Aron to tylko mój znajomy.I tyle.A tobie co do tego?Masz chłopaka.
-Co nie znaczy,że nie może mi się podobać.Aron nie leci na takich jak ty.Pewnie zadaje się z tobą z litości.
-Idź z tąd-warknęłam.
-Bo co?To wolny kraj.Zobaczysz,prędzej czy później przestanie się do ciebie oddzywać.
-On nie jest tobą-syknęłam.
-To jeszcze nie koniec-warknęła i odeszła.Co się z nią dzieje?Tak niedawno jeszcze rozmawiałam z nią jak z przyjaciółką.
-Wszystko okey?-zapytał Aron siadając obok mnie.
-Tak tak.Okey-mruknęłam szybko po czym weszliśmy do klasy czekając n nauczyciela matematyki.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz