6

9.7K 473 4
                                    


Lekcje w szkole minęły mi szybko.Za szybko.Denerwowałam się,że zaraz znowu muszę wrócić do domu.
Jednak dzisiaj szłam z Aronem który ma dom na przeciwko mojego.Denerwowałam się spotkanie z ojcem przez co nie bardzo docierało do nie to co mówił Aron.
-Amber.
-Hm?-spytałam podnosząc na niego wzrok.
-Coś się dzieje?Jesteś jakaś zamyślona.
-Nie.Okey.To tylko zmęczenie?
-Na pewno?
-Tak.Okey.Lekkie zmęczenie i tyle.Jutro już będe jak nowa.
-No okey-powiedział chociaż wiedziałam,że niezbyt mi uwierzył.-na pewno nie możesz dziś nigdzie wyskoczyć?
-Bardzo bym chciała,ale mam dużo obowiązków w domu.
-Rodzice cie nie puszczą?

Na samo słowo rodzice chciało mi się płakać,ale szybko odgoniłam łzy i pokręciłam tylko głową na NIE.
-No okey.Ale popisać SMS-y możemy?
-No tak tak-powiedziałam nerwowo zatrzymując się przy swoim domu.-będe już lecieć.Do jutra Aron.
-Narazie-uśmiechnął się,a ja w tedy weszłam do domu.

Odłorzyłam klucze i torbe na blat.W tym momencie podszedł do mnie ojciec i Viktoria.Oboje byli wkurzeni,a to nie jest nic dobrego.
-Co to był za chłopak?-fuknął tata.Pewnie widział go przez okno.
-Kolega.Odprowadzał mn...
-Kłamiesz!!-ryknął ojciec,a ja zadrżałam.-zabraniam ci się spotykać z chłopakami,rozumiesz?
-To tylko mój kolega tato!
-Zamknij się!-wrzasnął,a ja zrobiłam pare kroków do tyłu natrafiając na zimną ściane.-masz się z nim nie zadawać!Ani z nikim innym!
-Dlaczego?Mam nie mieć przyjaciół?-spytałam.Nie wiem dlaczego starałąm się jakoś dogadać z ojcem.Z nim się nie da dogadać.-on jest tylko moim kolegą,a ty...- w tym momencie tata uderzył mnie pięścią w twarz.Moja twarz pulsowała.Do ocuz nabrały mi się łzy.
-Szmato!-wrzasnął.-jeżeli jeszcze raz masz zamiar pyskować to inaczej to załatwimy!
-Takie ciacho jak on na pewno nie zainteresuje się taką szują jak ty-zaśmiała się Viktoria.

Cały czas płakałam.Twarz pulsowała.Jutro będe miała siniaki.
-Idź do pokoju.Nie dostaniesz dzisiaj obiadu!
Po woli cała obolała poszłam na górę.Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.Zalałam się łzami.Uderzył mnie.Znowu.Boże...dlaczego ja muszę mieszkać w tak patologicznej rodzinie?

ARON

-Jestem!-krzyknąłem do rodziców.
-Jak było w szkole?-spytała mama.-poznałeś kogoś.
-Tak.Paru chłopców i jakąś dziewczyne.
-Uu,dziewczyne-mruknął tata pijąc kawe.
-To nic takiego.Dobra koleżanka która mieszka na przeciwko nas.
-Fajna?-spytał tata,a ja kiwnąłem twierdząco głową.-no to sie ciesze,że się z kimś zakolegowałeś.A jak nauczyciele?

Troche poopowiadałem im,a potem ruszyłem na górę do swojego pokoju.Usiadłem na łóżku i zerknąłem na okno Amber.Nie było jej.Pewnie leży na łóżku,albo nie ma jej w pokoju.
Amber może nie znam długo,ale wiem,że fajna z niej dziewczyna.Może...jest troche nieśmiała i nie ubiera się jak inne dziewczyny ale mi to nie przeszkadza.Takie dziewczyny są właśnie najlepsze.A z nią da się o wszystkim pogadać.Jednak nie rozumiałem jednego.Dlaczego tak się denerwowała gdy wchodziła do domu.Zagryzała warge i bawiła się palcami jakby nie chciała tam wejść.Może mi się tylko wydawało.
-Aron!Obiad!-usłyszałem głos mojej mamy więc szybko poszedłem do kuchni.-cześć smyku-przywitałem się z moją siedmioletnią siostrzyczką-Alis i poczochrtałem po jej blond włosach.Mała zachichotała i zaczęła jeść swoją porcje.Ja usiadłem i również wziąłem się za jedzenie.
-Może kiedyś pójdziemy poznać tych sąsiadów na przeciwko?-zaproponowała mama.
-W sumie...czemu nie-odezwał się mój ojciec.-jutro,albo za pare dni możemy podejść.Co ty na to Aron.
-W sumie według mnie okey-wzruszyłem ramionami.
-A jak się nazywa ta nowa koleżanka?-dopytywała mnie rodzicielka.Cała mama.Jak temat schodzi na dziewczyny chce wiedzieć jak najwięcej.
-Amber.
-Całkiem ładne.I mówisz,że jest fajna.
-Tak.Troche cicha,skromna,nieśmiała.Inna od dziewczyn.Ale bardzo fajnie się z nią gada.No i pokazała mi mniej więcej szkołe.Polubilibyście ją.
-Poznałeś ją w szkole?-dopytywała.
-Właściwie to nie.Wczoraj wpadłem na nią jak spacerowałem.Chwile z nią pogadałem,a potem odnalazłem w szkole.
-To się nazywa miłość.
-Tato-jęknąłem.
-No co?Mówie ci prawde.My z mamą poznaliśmy się w podobnych okolicznościach.

Zaśmiałem się i gdy zjadłem poszedłem do pokoju.Kocham moich rodziców za poczucie humoru i za to,że traktują mnie i Alis jak oczko w głowie.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz