41

6.6K 345 7
                                    

Święta były wręcz cudownie.Myślałam,że się nie odnajdę,że wszyscy będą mnie wytykać palcami,że nie jestem z rodziny,a tu każdy chce ze mną gadać,pyta mnie o wiele rzeczy i dołącza do rozmowy.Mama też znalazła pare osób z którymi odnalazła wspólny język.

Jak się okazało mama z Hanną i Harrym będą spać w pokoju gościnnym z czego niezmiernie się ucieszyłam,że nie muszą w tak późną noc jeździć po hotelach.
Około dwudziestej drugiej każdy zaczął się zbierać.Początkowo ci z dziećmi,bo maluchy chciały już spać.A Hannah od jakiś dwóch godzin śpi smacznie gdzieś w pokoju w wózku.Mama co chwile sprawdza czy się nie budzi.
-Kochanie-powiedziała moja mama,a ja skończyłam rozmowę z Aronem i odwróciłam się do niej.-możesz powiedzieć mi prawdę?
-Nie rozumiem.
-Powiedziałaś,że ty i Aron to przyjaciele.To nie prawda,mam racje?
-Ale...no ja...
-Widze jak się przytulacie,jak szepcze ci coś do ucha.Przyjaciele raczej tego nie robię.
-No...um...-zaczęłam plątać się we własnych słowach,a mama się zaśmiała,więc stwierdziłam,że się poddaje.-no od paru dni...tak jakoś wyszło.
-Mogłaś od razu powiedziać-pisnęła i klasnęła w dłonie.-to cudownie,że kogoś masz.Aron to przystojny chłopak-powiedziała,na co tylko się uśmiechnęłam.-a...gdzie mieszka tata?-i tutaj mój humor zniknął.Zbladłam i cała zesztywniałam.-Am,okey?Coś nie tak?Powiesz co się dzieje?
-Co?Tak?Znaczy...mamo,może później.To nie czas ani pora na takie rozmowy.
-O,rozumiem,że to drażliwy temat?-spytała,a ja kiwnęłam głową.-dobrze,powiesz mi na przykład jutro.
-Am,chodź na chwile-Aron szepnął mi do ucha,a ja podskoczyłam ze strachu.Spojrzałam na mame która posłała mi nieme idź.Chwyciłam go za ręke i poszliśmy do jego pokoju.Poza rodzicami Arona,została jego babcia,bliźniacy z rodzicami,moja mama z Harrym i jego dziadek.
W końcu dotarliśmy do jego pokoju i usiadłam na łóżku.

Czy...to ten czas na prezenty?
Aron zaczął grzebać coś w biurku,więc i ja wyciągnęłam pudełeczko z torebki i schowałam go za siebie.
-Miałem ci to dać wcześniej,ale...wolałem teraz jak jesteśmy sami-wyciągnął w moją strone ręke z jakimś pudełeczkiem,a ja nieśmiało go przejęłam.
-Jejku,dziękuje.Nie trzeba-powiedziałam i przypomniałam sobie,że też dla niego coś mam.-prosze.

Aron uśmiechnął się i wziął niewiele większy pakunek ode mnie.
Gdy otworzyłam pudełko...pierwszą reakcją był płacz.Łzy szczęścia.Zatkałam usta ręką,aby się nie rozryczeć.Aron obserwował mnie gdy ja wyciągałam prezent.W pudełeczku był złoty łańcucuszek z serduszkiem i wygrawerowanymi literkami A&A.Skrót od naszych imion.
-Ja...to...nie...-nie mogłam wydobyć z siebie słowa.Pewnie cały tusz spłynął mi,ale to nie ważne.Nie mogłam oderwać wzroku od prezentu,a gdy to zrobiłam spojrzałam na Arona.
-Dziękuje-szepnęłam i mocno go przytuliłam szlochając mu w koszulke.
-Mała,to tylko wisiorek-zaśmiał się.
-Podarowany od ciebie-dokończyłam.-jest przepiękny.Dziękuje.Nigdy go nie zdejmę.

Aron wziął ode mnie łańcuszek i zapiął mi go na szyji.Intuicyjnie dotknęłam literek i przetarłam twarz mokrą od łez.

-Teraz ty-wyszeptałam.Aron otworzył pudełko,a jego usta ułorzyły się w "o".Podoba mu się?Cholera,może nie.

Po chwili wyciągnął z niego złoty zegarek i spojrzał na mnie.
-Skąd wiedziałaś?
-Co?O czym ty mówisz?-spytałam.
-O zegarku.Tamten mi się zepsuł i miałem jeden na oku,ale...cholera.Ten przebija wszystko.Jest...piękny.To najlepszy prezent na świecie.
-Podoba ci się?
-Żartujesz?Jest zajebisty-Aron mocno mnie przytula i podnosi,a ja piszcze zaskoczona i również go obejmuje rękami.-dziękuje,nie musiałaś.
-Ty też nie-szeptam mu do ucha-Wesołych świąt Aron.
-Wesołych świąt mała-po tych słowach złączył nasze usta.Oparłam się o ściane i zarzuciłam mu ręce na szyje.I tak trwaliśmy nie wiem ile.Sekund...moze minut.Ale wiem jedno
Aron to najlepsze co mnie spotkało.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz