Święta były wręcz cudownie.Myślałam,że się nie odnajdę,że wszyscy będą mnie wytykać palcami,że nie jestem z rodziny,a tu każdy chce ze mną gadać,pyta mnie o wiele rzeczy i dołącza do rozmowy.Mama też znalazła pare osób z którymi odnalazła wspólny język.
Jak się okazało mama z Hanną i Harrym będą spać w pokoju gościnnym z czego niezmiernie się ucieszyłam,że nie muszą w tak późną noc jeździć po hotelach.
Około dwudziestej drugiej każdy zaczął się zbierać.Początkowo ci z dziećmi,bo maluchy chciały już spać.A Hannah od jakiś dwóch godzin śpi smacznie gdzieś w pokoju w wózku.Mama co chwile sprawdza czy się nie budzi.
-Kochanie-powiedziała moja mama,a ja skończyłam rozmowę z Aronem i odwróciłam się do niej.-możesz powiedzieć mi prawdę?
-Nie rozumiem.
-Powiedziałaś,że ty i Aron to przyjaciele.To nie prawda,mam racje?
-Ale...no ja...
-Widze jak się przytulacie,jak szepcze ci coś do ucha.Przyjaciele raczej tego nie robię.
-No...um...-zaczęłam plątać się we własnych słowach,a mama się zaśmiała,więc stwierdziłam,że się poddaje.-no od paru dni...tak jakoś wyszło.
-Mogłaś od razu powiedziać-pisnęła i klasnęła w dłonie.-to cudownie,że kogoś masz.Aron to przystojny chłopak-powiedziała,na co tylko się uśmiechnęłam.-a...gdzie mieszka tata?-i tutaj mój humor zniknął.Zbladłam i cała zesztywniałam.-Am,okey?Coś nie tak?Powiesz co się dzieje?
-Co?Tak?Znaczy...mamo,może później.To nie czas ani pora na takie rozmowy.
-O,rozumiem,że to drażliwy temat?-spytała,a ja kiwnęłam głową.-dobrze,powiesz mi na przykład jutro.
-Am,chodź na chwile-Aron szepnął mi do ucha,a ja podskoczyłam ze strachu.Spojrzałam na mame która posłała mi nieme idź.Chwyciłam go za ręke i poszliśmy do jego pokoju.Poza rodzicami Arona,została jego babcia,bliźniacy z rodzicami,moja mama z Harrym i jego dziadek.
W końcu dotarliśmy do jego pokoju i usiadłam na łóżku.Czy...to ten czas na prezenty?
Aron zaczął grzebać coś w biurku,więc i ja wyciągnęłam pudełeczko z torebki i schowałam go za siebie.
-Miałem ci to dać wcześniej,ale...wolałem teraz jak jesteśmy sami-wyciągnął w moją strone ręke z jakimś pudełeczkiem,a ja nieśmiało go przejęłam.
-Jejku,dziękuje.Nie trzeba-powiedziałam i przypomniałam sobie,że też dla niego coś mam.-prosze.Aron uśmiechnął się i wziął niewiele większy pakunek ode mnie.
Gdy otworzyłam pudełko...pierwszą reakcją był płacz.Łzy szczęścia.Zatkałam usta ręką,aby się nie rozryczeć.Aron obserwował mnie gdy ja wyciągałam prezent.W pudełeczku był złoty łańcucuszek z serduszkiem i wygrawerowanymi literkami A&A.Skrót od naszych imion.
-Ja...to...nie...-nie mogłam wydobyć z siebie słowa.Pewnie cały tusz spłynął mi,ale to nie ważne.Nie mogłam oderwać wzroku od prezentu,a gdy to zrobiłam spojrzałam na Arona.
-Dziękuje-szepnęłam i mocno go przytuliłam szlochając mu w koszulke.
-Mała,to tylko wisiorek-zaśmiał się.
-Podarowany od ciebie-dokończyłam.-jest przepiękny.Dziękuje.Nigdy go nie zdejmę.Aron wziął ode mnie łańcuszek i zapiął mi go na szyji.Intuicyjnie dotknęłam literek i przetarłam twarz mokrą od łez.
-Teraz ty-wyszeptałam.Aron otworzył pudełko,a jego usta ułorzyły się w "o".Podoba mu się?Cholera,może nie.
Po chwili wyciągnął z niego złoty zegarek i spojrzał na mnie.
-Skąd wiedziałaś?
-Co?O czym ty mówisz?-spytałam.
-O zegarku.Tamten mi się zepsuł i miałem jeden na oku,ale...cholera.Ten przebija wszystko.Jest...piękny.To najlepszy prezent na świecie.
-Podoba ci się?
-Żartujesz?Jest zajebisty-Aron mocno mnie przytula i podnosi,a ja piszcze zaskoczona i również go obejmuje rękami.-dziękuje,nie musiałaś.
-Ty też nie-szeptam mu do ucha-Wesołych świąt Aron.
-Wesołych świąt mała-po tych słowach złączył nasze usta.Oparłam się o ściane i zarzuciłam mu ręce na szyje.I tak trwaliśmy nie wiem ile.Sekund...moze minut.Ale wiem jedno
Aron to najlepsze co mnie spotkało.

CZYTASZ
Jeden moment
Ficção AdolescenteMoje życie było dla mnie przez moment idealne.Potem było już tylko gorzej:Ojciec który się nade mną znęcał,fałszywa przyjaciółka,beznadziejny chłopak,problemy w szkole.Moje życie stało się jedną,wielką szkoła przetrwania w której musiałam radzić sob...