47

6.4K 313 10
                                    

Wyszłam z klasy i zaczęłam kierować się do sali od polskiego.Usiadłam na ławce przeglądając zdjęcia na telefonie w folderze Aron <3 <3.Mamy tych zdjęć sporo.Jak całuje go w policzek,jak nosi mnie na barana,jak się przytulamy,robimy głupie miny lub zdjęcia z zaskoczenia.

Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy zobaczyłam,że ktoś przede mną stoi.Podniosłam wzrok i zobaczyłam uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczyne.Miała brązowe włosy do ramion i zielone oczy.Ubrana w zwykłą bejsbolówke i jeansy.
-Hej.Jestem Paulina.
-Paulina?-uniosłam jedną brew do góry.
-Tak.Jestem z Polski-odparła ze szczerym uśmiechem,co odwzajemniłam.
-Wow.Świetnie.Nigdy nie znałam nikogo z Polski.I przeprowadziłaś się tutaj?
-Tak.Już dziesięć lat tu mieszkam.
-Dziesięć,no nieźle.I z tego co widze to biegle mówisz po angielsku.
-Moja rodzina głównie mówi po angielsku.Mało kto po polsku.Nawet rodzice którzy są polakami starają się mówić tylko po tym języku.Mój dwuletni brat nie zna na przykład polskiego.A ja uczyłam się angielskiego od malutkiego,więc teraz nawet można powiedzieć,że znam ten język lepiej od polskiego-zaśmiała się.-to twój chłopak?
Posłałam jej pytające spojrzenie,a ona wskazała na telefon gdzie na tapecie jest Aron i ja.
-Um...tak.Nie dawno wyjechałam i musiałam go zostawić.
-Ojej współczuje ci.Ale nie martw się.Na pewno go kiedyś zobaczysz.
-Oby-szepnęłam i zaczęłam mrugać,aby odgonić łzy,ale potem zmieniłam temat.-a ty masz chłopaka?
Paulina kiwnęła energicznie głową i wskazała na jakiegoś chłopaka który stał w oddali rozmawiając z kolegami.Miał krótkie,brązowe włosy podpadające troche w kolor rudy.
-Ivan ma na imie-wytłumaczyła.-jesteśmy razem do piero dwa miesiące,ale bardzo go kocham.

Uśmiechnęłam się tylko i znów spojrzałam na chłopaka.Nie był w moim typie,ale widać jak Paulina na niego patrzy.
-Masz jakiś znajomych już?-zagadała,a ja pokręciłam przecząco głową.-no tak,pierwszy dzień tu jesteś.Co się dziwić,chodź.Pokaże ci moją paczke.
Chwyciła mnie za ręke i pociągnęła gdzieś.Widać,że Paulina jest energiczną osobą.Też chciałabym taka być.

Stanęłyśmy po chwili,obok całkiem sporej grupy.
-Słuchajcie.To Amber.Jest tutaj nowa.
-Hej-odpowiedziałam nieśmiało,a inni zrobili to samo,ale dużo głośniej.
-Więc tak.To jest Axel-wskazała na jakiegoś szatyna z okrągłymi okularami.Nie był przystojny,ale wyglądał na miłego.-to Kendall-wskazała na bardzo ładną blondynke z szarymi oczami.-jej chłopa Brian-Brian był dość przystojny.Dobrze zbudowany blondyn który obejmował w talii swoją dziewczyne.Pasowali do siebie.-to Barney-pokazała na najniższego chłopaka.Miał lekko nadwagę,ale uśmiechał się do mnie przyjaźnie.-Veronica-jako jedyna odbiegała troche od gruby.Była czarnoskóra z mnóstwem,czarnych i małych warkoczyków na głowie.-Rebeca-Rebeca była bardzo wysoką szatynką z figurą modelki.-i James-był podobny do Briana.Wysoki,dobrze zbudowany,tylko że nie był blondynem,a szatynem.Wszyscy uśmiechnęli się przyjaźnie co odwzajemniłam.Dość sporo osób liczy ich grupa.
-Powiedz mi Amber-odezwał się James o objął mnie ramieniem.Byłam troche przytłoczona,ale starałam się zachowywać naturalnie.-masz chłopaka.
-James,debilu-Paulina uderzyła sie z otwartej ręki w czoło,a wszyscy zaśmiali się.-do piero co się przeprowadziła.Ale ma chłopaka,tylko że daleko.
-Stary,nie ta liga-odezwał się Brian i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Na mnie lecą wszystkie laski-powiedział James dumnie unosząc głowę.
-Wszystkie masz na myśli te trzy śliniące się na ciebie kujonki?-spytała Kendall i znów wszyscy głośno się zaśmiali.
-Ej,nie prawda.
-To podaj mi jedną dziewczyne która na ciebie leci-Barney skrzyżował ręce na piersi,a James podrapał się po karku.
-Um...no ten.Veronica!
-Zapomnij-zaśmiała się czarnoskóra z dziwnym akcentem.
-Ej,taka z ciebie przyjaciółka?Miałaś pomagać.To może-spojrzał na Rebece i zanim zdążył coś powiedzieć ta go wyprzedziła.
-Nie nie nie.Ja mam chłopaka i nie lece na ciebie.
-Przyjaciele-prychnął na co wszyscy się zaśmiali.-tak można na was liczyć-dodał.
Widać,że są ze sobą bardzo zżyci.Mimo,że każdy gapi się na nich gdy zachowują się głośno im to nie przeszkadza.Nieustannie żartują,rozmawiają i śmieją się.Chciałabym mieć tylu przyjaciół i być tak towarzyska.
-Chodź Amber-Paulina pociągnęła mnie do klasy,ponieważ zadzwonił dzwonek.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz