34

7.6K 364 23
                                    

AMBER

Siedzieliśmy w restauracji zajadając się.Ja wzięłam sobie rybe z frytkami,a Aron-hamburgera i do tego ja sok pomarańczowy,a on piwo.

Rzeczywiście jedzenie było tu pyszne,ale może dlatego,że u Vanessy rano zjadłam tylko jakąś kanapke,a potem słodycze.
-Dlaczego twoja babcia inaczej zachowuje się w stosunku do Alis,a inaczej do ciebie?-spytałam.
-Alis jest mała.A babcia uwielbia małe dzieci.Gdy ja byłem mały ciągle za mną biegała i bawiła się.Dorosłem,a co z tym się wiąże...usamodzielniłem się.Babcia nadal miała mnie za dziecko.Miałem czternaście lat,a ta traktowała mnie jak czterolatka.Gdy zaczynałem rzadziej ją odwiedzać,częściej wychodzić z domu i przyprowadzać do SWOJEGO domu znajomych babcia była wściekła i zaczęła na mnie krzyczeć.Rodzice mnie bronili,ale cóż...babcia jak to babcia jest nieugięta.
-Rozumiem-westchnęłam wkładając frytka do ust.

Po skońcoznym obiedzie wyszliśmy z restauracji najedzeni.
-Możemy gdzieś jeszcze iść?-spytał trzymając mnie za ręke.-nie chce wracać do babci.
-Co proponujesz?
***

-Kino?-spytałam troche zdziwiona.-nie mam pieniędzy.
-Ja zapraszam to ja płace.

-Co?Ale płaciłeś za jedzenie.
-I co z tego?Chodź,nie daj się prosić-złapał mnie za ręke i poszedł po bilety.Kupił na jakiś film,a następnie poszliśmy po pocorn i cole.

Weszliśmy na sale i zajęliśmy wyznaczone miejsce,a po wielu długich reklamach zaczął się w końcach film.Była to jakaś komedia.Cały czas się śmialiśmy i komentowaliśmy,więc z kina wyszliśmy popłakani.

Była już osiemnasta.O tej porze w zimie jest już ciemno.
-Idziemy gdzieś jeszcze?-spytałam.-widze,że nie chcesz wracać.
-Jak ty mnie dobrze znasz-powiedział i objął mnie przytulając,a potem pocałował w czubek głowy.-dobra,to chodź.
-Gdzie?
-Nie wiem.Przed siebie. 
Jak powiedział tak zrobiliśmy i tym sposobem dotarliśmy na jakąś zaśnieżoną uliczke.Było bardzo mało domów.Cisza i spokój.To przede wszystkim.
Była już dwudziesta,a nam nie chciało się wracać do domu.
-Prosze.Kogo my tu mamy-usłyszałam głos za sobą.Momentalnie zesztywniałam i po woli odwróciłam się za siebie.Boże,dlaczego ja musiałam na nią trafić?

Za mną stała Roxi-moja przyszywana siostra.Mimo zimy i tak wyglądała jak dziwka.Skórzana,śliska,różowa kurtka,obcisłe spodnie i potki na wysokim obcasie.Pokręcone włosy i mocny makijaż.
-Co tu robisz?-spytałam.
-A ty?Po dobranocce kochana.Już do spanka-zaśmiała się wrednie.-i co?Gdzie pomieszkujesz?U twojego chłoptasia?
-Nie twój interes-fuknął Aron.Widziałam,że ledwo wytrzymuje.Gdyby mógł rzuciłby się na nią.

Po chwili do mojej "siostry" podszedł jakiś obcy chłopak i objął ją w tali,a następnie zmierzył mnie wzrokiem.
-To ta szmata o której mi opowiadałeś?-odezwał się.
-Jak ją nazwałeś?-wycedził Aron przez zaciśnięte zęby i podszedł bliżej chłopaka jednak ten zaśmiał się wrednie.
-Głuchy jesteś?Twoja dziwka u ciebie pomieszkuje?I co tam robicie?No bo chyba nie powiesz mi,że oglądacie seriale?-poruszył dwuznacznie brwiami.
-Ją nazywasz dziwką?!-krzyknął.-twoja dziewczyna daje dupe każdemu chłokowi.Zastanowiłbym sie kto tu jest dziwką.
-Uważaj na słowa-fuknęła Roxi,ale Aron tylko się zaśmiał.Szesnastolatka po chwili spojrzała na mnie.-twój tatuś nie będzie zadowolony gdy mu powiem kogo spotkałam.Ale nie martw się.On zrobi wszystko,żebyś z powrotem tam wróciła.
-Żeby ją bił!-krzyknął Aron wymachując rękami.-i żebyś ją krytykowała i pomiatała?!Nigdzie z wami nie pójdzie.
-Ty nie masz tu nic do powiedzenia-warknęła Roxi.
-Przeciwnie.Nie pozwole jej was zabrać do takiej patologicznej rodziny.
-Do patologicznej?-syknęła unosząc głowę,aby na niego spojrzeć.
-Prosze cie-prychnął Aron.-chyba nie naziwecie sie normalną rodziną.Ojciec który pije,bije ją i wyzywa i ty która daje dupy każdemu chłopakowi i pomiata nią.To jest normalna rodzina?!
-Ej,koleś.Ochłoń-powiedział chłopak Roxi podchodząc do niego.
-Zostaw mnie.I ją też.Jak się do niej zbliżycie pożałujecie-warknął Aron.Chwycił moją ręke i po woli się oddalił.Nadal byłam wstrząśnięta.Nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa.
Aron zauważył to.Objął mnie w talii i przytulił do swojego boku.
Ciesze się,że tu jest.I że mnie obronił.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz