10

9.5K 448 12
                                    

Tydzień minął mi bardzo szybko.Z Aronem znaleźliśmy wspólny język.Było mi go żal gdy ten chciał się ze mną spotkać,a ja odmawiałam.Mój tata by nie pozwolił nigdzie iść,nie licząc zrobienia dla niego zakupów.

Czasem zastanawiałam się czy Aron nie przyjaźni się ze mną z litości.Ale to dzięki niemu często się śmieje i jestem bardziej otwarta.Często piszemy SMS-y lub wygłupiamy się przez okno.Gdyby tata dowiedział się,że utrzymuje z nim kontakt...zabiłby mnie na miejscu.

W sobote siedziałam w swoim pokoju zmęczona po całym dniu sprzątania gdy do moich uszu dotarły krzyki i śmiechy mężczyzn.
Gdy wyszłam z pokoju uderzył we mnie odór alkoholu,papierosu i potu.

W salonie siedziała piątka mężczyzn podobnych do taty:większość była gruba i brudna.Załorzyli jakieś stare,podziurawione,brudne koszule.W jednej ręce trzymali piwo,w drugiej papierosa i śmiali się w niebogłosy robiąc przy tym niesamowity hałas.Dostałam akurat SMS-a od Arona.

Aron-No hejka.Co tam porabiasz w sobotę?

Ja-W sumie to nic.A ty?

Aron-Spaceruje sobie.Chcesz dołączyć?

Ja-Chętnie.Może później :)

Aron-Okey.Jak chcesz :*

-Amber!Cho no tu!-krzyknął mój ojciec więc podeszłam do nich.Mężczyźni rozbierali mnie wzrokiem.
-To ta twoja córa?-spytał jeden.
-Taa...druga to do piero jest modelka.Pokazałbym ją,ale gdzieś wyszła.
-Ta wystarczy-mężczyzna wyszczerzył się do mnie i poruszał dwuznacznie brwiami.Wystraszyłam się.
-Róbcie z nią co chcecie-machnął ręką mój ojciec.

Zaraz co?!
Po chwili poczułam cyzjeś ręce na mojej talii przez co odskoczyłam.Za mną stał starszy,gruby mężczyzna.Od razu pomyślałam,że pedofil.
-Ładna jesteś-powiedział przyciągając mnie do siebie.

-Prosze mnie puścić-szarpałam się ze łzami w oczach.Mój ojciec tylko na to patrzył.
-Ma niezłą figure-powiedział drugi dołączając do zabawy.Byłam cała zapłakana i przerażona.Dwójka starych facetów dobiera się do mnie.Jeden włorzył mi ręce pod spodnie,a ja chciałam uciec,ale mnie przytrzymał.
-Lubisz na ostro?-szepnął mi do ucha.
-Pomocy!-krzyczałam szarpiąc się gdy jego wielka łapa wślizgnęła się do mojej bielizny i przejechał kciukiem po moim miejscu instymnym.Stary facet.Drugi znowu włorzył łapy pod stanik i ściskał moje piersi mrucząc przy tym.To okropne.Pozostali dopingowali mówiąc,że potem się zmienią.A mój ojciec siorbał piwo jakby nigdy nic.
-Też chce mieć z tego przyjemność-powiedział mężczyzna,chwycił moją ręke i poprowadził na swoje krocze,a następnie ścisnął.Zamknęłam oczy.Byłam cała mokra od łez.To było obrzydliwe.Nie chce mojego pierwszego razu mieć tutaj.I to jeszcze będąc gwałcona.

Gdy mężczyzna wsadził swój wielki palec do mojego miejsca instymnego zebrałam się na odwagę i odskoczyłam.Zdezorientowni spojrzeli na siebie.
-Daj się im zabawić-powiedział tata.Nie wierze.Ojciec chce,żeby jeog córka była zgwałcona przez jego kolegów.Moje oczy były spuchnięte i czerwone od płaczu.Cała drżałam.
-Słyszałaś tate?-mruknął jeden ściskając mój pośladek.
-Nie!-wrzasnęłam przerażona i na trzęsących się nogach wybiegłam z domu,a za mną dwójka mężczyzn chwiejąc się.Byli już pod wpływu alkoholu.Nie wiedziałam gdzie mam biec,co robić.

I nagle zobaczyłam kogoś znajomego.Aron.Akurat przechodził obok mojego domu.

Spojrzał na mnie z uśmiechem,ale widząc mnie zapłakaną podszedł do mnie bliżej.
-Am,co ci...-nie dokończył,bo rzuciłam mu się na szyje i zaczęłam płakać cała się trzęsąc.
-Prosze,pomóż mi-ryczałam wciąż do niego wtulona.-ja się boje.
-Am,o co chodzi?-spytał mocniej mnie do siebie przytulając.
-Wracaj tutaj kotku-bełkotali mężczyźni.Aron puścił mnie i spojrzał mi w oczy.
-Nie odchodź nigdzie,dobrze?Wszystko będzie okey.

Gdy jeden z nich chciał do mnie podejść Aron odepchnął go i ten zatoczył się do tyłu.
-Zostawcie ją,albo nie ręcze za siebie!-krzyknął.
-My chcemy się tylko zabawić-bełkotali-dołączysz?
Podszedł do jednego i uderzył go pięścią w nos,a ten krzyknął i upadł na podłogę.Stałam cała drżąc,a obraz przez łzy miałam zamazany.Gdy podszedł do mnie drugi zaczęłam krzyczeć i szarpać się.
-Zostaw ją!-Aron podbiegł i odepchnął go,a ten pod wpływem alkoholu upadł na podłogę.-jeszcze raz ją dotkniecie,a zabije was na miejscu.
Przytulił mnie do siebie,a ja znowu zaczęłam płakać.Bałam się,że już koniec.Że mnie zgwałcą.
-Chodź-wyszeptał do mojego ucha.Bez słowa po prostu poszłam za nim.Usiedliśmy na głazie tam gdzie się kiedyś spotkaliśmy.
-Już okey?-spytał.Nawet na chwile nie przestał mnie przytulać.
-T...tak.Dziękuje-wyjąkałam.
-Nie dziękuj.Zrobiłem to co do mnie należy.Pamiętaj,jak coś się będzie działo to zawsze do mnie przychodź,albo dzwoń,oki?
-Tak.Jesteś kochany,dziękuje ci-mocniej się w niego wtuliłam,a ten pocałował mnie w czoło.
-Nie daruje im.Jeżeli jeszcze raz cie dotkną nie będe taki miły.
-Dobrze,że tędy przychodziłeś-pociągnęłam nosem.
-Po prostu znalazłem się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz