65

6.2K 300 8
                                    

ARON

Leżeliśmy u mnie na łóżku w ciszy.Była już dwudziesta trzecia,a ja nie mogłem spać.Leżałem obejmując Amber która spała na moim torsie przytulona do mnie.Bawiłem się jej włosami,a ta smacznie sobie spała.Uśmiechałem sie sam do siebie,że wreszcie jest bezpieczna i,że nie musi się już niczego bać.Za oknem mimo strasznej ulewy i burzy Amber spała w najlepsze mocniej się do mnie przytulając jakbym był dużym pluszakiem.Przykryłem ją bardziej kołdrą i spojrzałem na nią odgarniając kosmyki włosów które spadły jej na twarz.
Dlaczego ja tak kocham tą dziewczyne?
A tak.Wiem.Jej wygląd,charakter,sposób bycia,to w jaki sposób mówi,porusza się,jak się śmieje,żartuje,nawet jak jest smutna i na mnie krzyczy.Kocham w niej wszystko.

Nawet gdy siedzi w dresach i za dużej koszulce bez makijażu wygląda jak ósmy cud świata,a gdy załorzy moją koszulke nie mogę odpędzić od niej wzroku.Nie chce tych wszystkich lasek które nakłądają tony tapety,ubierają się w miniówy i piszczą na każdym kroku.Amber taka nie jest.To naturalna,normalna dziewczyna którą kocham.

I życia sobie bez niej nie wyobrażam.

-Kocham cie-wyszeptałem mimo,że ta mnie nie słyszała i spała w najlepsze.Sam zamknąłem oczy i po chwili odpłynąłem.

AMBER

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju.Poczułam,że leżę na czymś twardym.Po chwili zauważyłam,że to nie twarda poduszka,a Aron.Obejmuje mnie jedną ręką,a podbródek trzyma na mojej głowie i smacznie śpi.Jego roztrzepane włosy znajdują się też na poduszce.Jedną ręke miałam przełorzoną przez ciało chłopaka,a drugą miałam gdzieś schowaną pode mnie.
-Dzień dobry-mruknął Aron z wyraźną chrypką,a ja szeroko się uśmiechnęłam i spojrzałam na jego zaspane wciąż oczy.-dobrze się spało?
-Najlepiej-odparłam.Aron zniżył się do mojego poziomu i złączył nasze usta w porannym pocałunku.Później znów się do niego wtuliłam rysując niewidzialne wzorki na jego torsie,a on bawił się moimi włosami.

Gdy wstałam z łóżka zauważyłam,że mam jego za dużą koszulke do połowy ud,a pod spodem tylko bielizne.Nie mam spodni.Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
-Rozebrałeś mnie w nocy?
-Skarbie,chciałem,żeby było ci wygodnie.I nie martw się,przecież dla mnie te miejsce nie są dziwne-uśmiechnął się szeroko,a ja pokręciłam zażenowana głową.Po cichu weszłam do łazienki,aby nie obudzić rodziców chłopaka.Wyglądałam jak potwór.Roztrzepane włosy,czerwone oczy i policzki i rozmazany makijaż.Wyglądałam okropnie.Chwyciłam szczotke i próbowałam je jakoś roztrzesać,aby chociaż troche doprowadzić się do porządku.Nie trwało do długo gdy poczułam silne ramiona oplatające moją talie.
-Chodź jeszcze na chwile do łóżka-mruknął mi do ucha.
-Może później.Musze sie doprowadzić do ładu.Wyglądam jak potwór.
-Ale mój potwór-mruknął trącając nosem moje ucho.-a tak na prawdę wyglądasz pięknie.
-Ty chyba pięknej dziewczyny nie widziałeś.
-Widziałem.
-Serio?Kogo?-zapytałam odwracając się do niego przodem.
-Ciebie-powiedział,aby po chwili wpić się w moje usta.Po chwili wahania oddałam pocałunek.Aron chwycił mnie za uda i podniósł,a ja oplotłam nogami w jego pasie.Posadził mnie na umywalce i zaczął całować gładząc moje odkryte uda co sprawiało mi przyjemność.Jeździł bardzo blisko miejsca intymnego,dla mi to nie przeszkadzało.

Po chwili jednak usłyszeliśmy huk.Przez przypadek strąciłam głową półke nade mną z którego spały kremy,szczotka i inne rzeczy.Razem z Aronem wybuchnęliśmy śmiechem,a potem zeskoczyłam z umywalki i zaczęłam zbierać wszystkie rzeczy.
-Twoi rodzice sie nie obudzili?-spytałam.
-Coś ty.Ich nawet wystrzał z karabinu nie obudzi-powiedział,a ja zachichotałam.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz