Siedziałam w swoim pokoju bojąc się reakcji ojca jak wróci.Może o tym zapomni?Albo...tylko nakrzyczy?
Wątpie.
Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami,a potem zbliżające się kroki wstałam z łóżka na równe nogi.Byłam przerażona.Po krokach wiedziałam,że to nie Viktoria.
Gdy drzwi od mojego pokoju się otworzyły miałam ochotę uciec i nie wracać.W drzwiach stał tata mierząc mnie wzrokiem.
-Pozwoliłem ci tu kogoś zapraszać?POZWOLIŁEM!?-ryknął tak głośno,że aż cofnęłam się pare kroków,a on się zbliżył.-nie dość,że przychodzi jakiś frajer i cie broni to jeszcze pewnie został tu z tobą.
-Tato...ja...
-MILCZ!-nigdy nie widziałam gok w takiej furii.-za jaki grzecz muszę się opiekować tak pustym i niewdzięcznym bachorem?!
Pusta to jest Viktoria.
-Ale tato-podniosłam głos,ale na prawdę minimalnie.-on mnie obronił.Nie zrobił nic złego...I w tym momencie dostałam od taty w twarz.Do oczu napłynęły mi łzy,a policzek zaczął pulsować.
-Co?Teraz będziesz ryczeć?-fuknął mi w twarz i popchnął tak,że uderzyłam o szafe.Syknęłam z bólu.-ostrzegałem cie raz,drugi,ale nie słuchałaś.Jesteś niewdzięczną dziewuchą!Nadajesz się tylko na sprzątaczke,ale i to potrafisz spieprzyć.
-Ja...przepraszam...
-W dupe sobie wsać te przeprosiny!-syknął i znów uderzył mnie w twarz.Poczułam coś mokrego i ciepłego koło nosa.Krew.
Świetnie.Cholera.
Nos tak niemiłosiernie mnie bolał,że poza krwią poczułam też łzy.
-Dostawałaś dach nad głową i żarcie,a ty co?!Tak mi się odpłacasz.
Chciałam go wyminąć,ale ten popchnął mnie tak mocno,że z impedem wpadłam na szafke.Nie mogąc uciec po prostu opadłam na podłogę zanosząc się płaczem.
-Teraz ryczysz frajerko!-krzyknął.Który ojciec tak wyraża się do swojego dziecka?Okey,obrażanie zniose,ale pobicie to jest coś czego nie życze największemu wrogowi.
-Już nie jesteś moją córką.I nigdy nie byłaś.Twoja matka to nieudacznik.Tak jak ty.Wiecznie tylko żale i płacz.
Podniosłam się bardzo po woli wciąż opierając o szafe i wytarłam dłonią krew.
-Zostaw mnie-powiedziałam.Byłam już słaba na jakikolwiek ruch.Ten jednak się zaśmiał.
-Mam cie zostawić?Oczywiście.Zaraz po tym-i dostałam pięścią w brzuch.Krzyknęłam ze łzami w oczach i zgięłam się w pół.-i po tym-znów spoliczkował mnie,a ja nie wytrzymałam.Zaczęłam szukać czegoś czym mogłabym się obronić.
Musi tu co być.Byłam zbyt słaba,żeby mu uciec.Wszystko mnie bolało,twarz pulsowała,lała się z niej krew.Wyglądałam jak tysiąc nieszczęść.
I nagle mnie olśniło.Lampka.Gdy tata coś do mnie krzyczał i ponownie uderzył mnie w poiczek ja byłam twarda.Po woli moja ręka powędrowała w stronę lampy,ale tata tego nie zauważył i nadal na mnie wrzeszczał chcąc wymierzać kolejne ciosy.
-Jesteś suką i szmatą!-wrzeszczał.Starałam się zebrać wszystkie siły.Zamachnęłam się i rozbiłam lampke na głowie tacie.Momentalnie ryknął na cały dom,a z jego łysej głowy polała się krew.Odłamki szkła wbiły mu się w głowie.Zaczął przecierać oczy i na chwile się zdekoncentrował.
-Ty suko!Zabije cie!-krzyczał próbując otworzyć oczy,ale uniemożliwiałą mu to krew i kawałki szkła.W mgnieniu oka chwyciłam kurtke i buty,a następnie cała zapłakana wybiegłam z domu słysząc jeszcze jak tata krzyczy,że już nie mam życia,że mnie dopadnie.
W pośpiechu ubrałam buty i kurtke,a następnie wyszłam trzaskając drzwiami.Wciąż słyszałam jego wrzaski mojego ojca.
Cały czas płakałam.Byłam przerażona.
Biegłam po śniegu prosto w jedno miejsce.Nikt inny by mi nie pomógł.Moje oczy były zaczerwienione,spuchnięte i mokre od płączu,z nosa leciała mi krew,a twarz miałam czerwoną od pobicia ojca.Tylko jedna osoba mnie zrozumie.Aron.
W końcu...mu obiecałam.Co nie?

CZYTASZ
Jeden moment
Fiksi RemajaMoje życie było dla mnie przez moment idealne.Potem było już tylko gorzej:Ojciec który się nade mną znęcał,fałszywa przyjaciółka,beznadziejny chłopak,problemy w szkole.Moje życie stało się jedną,wielką szkoła przetrwania w której musiałam radzić sob...