-Boże,Am!Gdzieś ty była!?-krzyknął Aron gdy weszłam do pokoju.Policzki,podobnie jak ręce miałam czerwone od zimna mimo,że miałąm rękawiczki.
-Um...przejść się-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Wiesz jak się martwiłem?A co jakby ten psychol coś ci zrobił?
-Spokojnie.Nie oddalałam się.Wyszłam tylko na chwilke.
-Na chwilke?Godzine nazywasz chwilką?Aż tyle mnie nie było.
-Ale nic mi nie jest-starałam się załagodzić sytuacje.Amor pokręcił tylko głową.-nie musisz się już tak bać.
-Ale się o ciebie boje.Nie wiadomo co ten psychol może ci zrobić.
-Wyluzuj-pacnęłam go żartobliwie w ramie.-to co?Film?
***Drugą godzine siedzimy i oglądamy coś na laptopie.Oparta jestem o fotel z nogami ułorzonymi na nogach Arona.Oczywiście co chwile komentujemy film gdy nagle dostałąm SMS-a.
Vanessa
Wpadniesz?Nudzi mi się,a rodziców póki co nie ma.Ja
A rozpakowywanie się?Vanessa
Skończe przy najbliższej okazji :)
Ja
Zaraz będe.-Wychodzę-powiedziałam ściągając nogi z nóg Arona.
-Co?Gdzie?-Do Vanessy.
-Jakiej Vanessy?
-Poznałam ją niedawno.Zaprosiła mnie.
-Wpadasz do obcej dziewczyny?Zwariowałaś?
-Tak.Z pewnością mnie zgwałci i zabije-sarknęłam.
-Nigdy nic nie wiadomo-wzruszył ramionami.
-Aron,nie martw się tak o mnie.Jej dom jest pare domów dalej.Nic mi nie będzie.
-Nie ufam jej-burknął.
-Nawet jej nie widziałeś-zaśmiałam się.-Aron,no weź.Nic mi nie będzie.Muszę za każdym razem wychodzić z tobą?To chyba dobrze,że poznałam kogoś,co nie?
-Tak,ale żeby tak po paru godzinach zaprosić kogoś do siebie?Nie wydaje ci się to podejrzane.
-Aaaroon no-przeciągnęłam jego imie.-prosze.Nic mi nie będzie.Mam telefon.Chłopak westchnął i spojrzał na mnie kątem oka.
-Ale w razie czego pisz.
-Jej,dziękuje!-pisnęłam jak mała dziewczynka i przytuliłam go.Nie muszę się go pytać o zdanie,ale jednak wolę się upewnić,że nie będzie miał nic przeciwko.
-Ale bądź ostrożna-mruknął i schylił się,a następnie złączył nasze usta w czupłym i krótkim pocałunku.
-Będe.Narazie-cmoknęłam go ostatni raz i wybiegłam z pokoju.Koło domu Vanessy byłam pięć minut później.
Gdy zadzwoniłam dzwonkiem otworzyła mi uśmiechnięta dziewczyna.Miała te same spodnie co wcześniej oraz żółtą tunike.Uśmiechnęła się i wpuściła do środka.Miejsce było przyjazne.Przeważał biel.Białe ściany i białe schody prowadzące na górę.Przechodząc obok salonu mogłąm zobaczyć dużą,czarną kanape i wielką plazme.Gdzieniegdzie były też pudła i porozwalane rzeczy świadczące o tym,że do piero co się wprowadzili.
Jej pokój również przyciągał uwagę.Ściany były białe.W kącie stało duże łóżko na którym wylegiwały się dwa koty,duże łózko z dośc łądnym widokiem.Meble były w kolorze jasnego brązu.Było tam kilka pudeł i jeszcze czegoś brakowało.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam głaskać koty.Jeden był szary z płaszczkim pyszkiem,a drugi rudy.
-Ten szary to Gargamel-wytłumaczyła,a ja wybuchnęłam śmiechem.-jest taki wredny i brzydki.A drugi to Mailo.No a ta to Diana-wskazała na sznaucera który dumnie przyszedł do pokoju i obwąchał mnie.Był średniego wzrostu,cały szary.Miał długą brode która dodawała mu...a właściwie jej uroku.Zaraz potem Diana wzięła swoją piłke do pyszczka i wyszła piszcząc nią po drodze.Nie mogłam pohamować śmiechu.
-Co chcesz zrobić?-zaproponowałam.Vanessa wyszła z pokoju,a po chwili wróciła z chipsami i dwoma paczkami żelek.Zaczęłyśmy rozmawiać na wiele tematów śmiejąc się.Znam laske pare godzin,a już znalazłyśmy wspólny język.
-A co robisz w wolnym czasie?-spytała wkładając do ust chipsy.
-Um..w sumie się nudze.Nie mam przyjaciół.Spędzam czas z chłopakiem.
-Masz chłopaka?Ale ci zazdroszcze!-pisnęła.
-Tak.Tak jakby.Ale ty też na pewno kogoś poznasz.Jesteś piękna,chłopcy na pewno będą na ciebie lecieć.
-Tak myślisz?-spytała,a ja pokiwałam głową.-w poprzednim mieście miałam Simona.Był świetnym chłopakiem.Ale gdy się przeprowadziłam zerwałam z nim.Chciałam,aby on sobie kogoś znalazł.Związek na odległość jest możliwy,ale trudny.Zobacz-pokazała mi w telefonie zdjęcie.Ona siedziała mu na plecach,a on robił głupią mine,podczas gdy ta całowała go w policzek.Był na prawde przystojny.Miał jasne blond włosy,ale oczy nie wiem jakie.
-Obiecaliśmy,że będziemy przyjaciółmi.Niezbyt mu się to podobało,ale tak musi być.Nie chce,żeby był ze mną gdy ja będe kilkaset kilometrów dalej.
-Znajdziesz innego.Na pewno.Jesteś piękna i na pewno chłopcy będą o ciele walczyć.
-Poczekam na tego jedynego-powiedział,a ja zaśmiałam się.

CZYTASZ
Jeden moment
Teen FictionMoje życie było dla mnie przez moment idealne.Potem było już tylko gorzej:Ojciec który się nade mną znęcał,fałszywa przyjaciółka,beznadziejny chłopak,problemy w szkole.Moje życie stało się jedną,wielką szkoła przetrwania w której musiałam radzić sob...