Zeszliśmy na dół i zobaczyliśmy,że wszyscy sprzątają już ze stołu.
Dość sporo byliśmy na górze.Została tylko moja mama,Harry noi rodzice Arona.Bez słowa zabrałam się za znoszenie do kuchni talerzy.Było koło północy jak wszyscy poszli.
Gdy mijałam moją mame ta uśmiechnęła się i szepnęła mi na ucho:
-Ładny wisiorek.Instynktownie dotknęłam łańcuszka na mojej szyji i posłałam jej uśmiech.
-Od Arona,prawda?-spytała,a ja kiwnęłam twierdząco głową.-jest piękny.Chłopak ma gust.
Uśmiechnęłam się promiennie,a w tedy moja rodzidzielka mocno mnie przytuliła.
-Tęskniłam skarbie.Te dwa lata były okropne.
-Ja za tobą też tęskniłam mamo-wyszeptałam.Przytulając się do niej zobaczyłam w kuchni Arona który nam się przyglądał.Uśmiechnął się co odwzajemniłam,a potem pokazał kciuk w górę.
-Idę sprawdzić zo z Hanną-odparła w końcu,a ja kiwnęłam głową.Gdy mama poszła na górę podszedł do mnie Aron i od razu złapawszy mnie w talii przyciągnął do siebie.Wywróciłam oczami i zarzuciłam mu ręce na szyje.
-Fajna ta twoja mama.Jej parner też.
-Wiem-powiedziałam krótko z szerokim uśmiechem.-święta były wspaniałe.Dziękuje ci.
-Ty mi?Za co?
-Za to,że mogłam spędzić z wami te święta.Od dwóch lat nie miałam tak cudownych świąt.
-Księżniczko-mruknął i przybliżył się do mnie.-to ja dziękuje za to,że cie poznałem.Następnie złączył nasze usta.Bez wahania oddałam pocałunek i pozwoliłam mu dominować.
Oczywiście nikogo nie było koło kuchni więc byliśmy sami.
Oderwaliśmy się do piero gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-O północy?-powiedział Aron sam do siebie,a potem usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
-Co pan tu robi?-usłyszałam głos mamy Arona.Chłopak złapał mnie za ręke i poszliśmy,ale gdy zobaczyłam kto tam stoi...zamarłam.Mój ojciec.Oczywiście muszę dodać,że był pijany i ledwo umiał utrzymać się na nogach.
-P...po córke przyszedłem-wybełkotał i zaczął się śmiać z niewiadomo czego.W tedy z góry zbiegła moja mama.
No to się zacznie.
Gdy zauważyła mojego ojca upóściła szklanke która rozbiła się w drobny mak.
-C..co ty tu robisz?
-A ty?-spytał patrząc na nią nieobecnym wzrokiem.
-Jesteś pijany-stwierdziła.
-Wypiłem jedno,albo dwa piwka.Albo dwadzieścia-zaczął rechotać.Aron mocniej ścisnął moją dłoń,a mama posłała mi dziwne spojrzenie.Nie wiedziałam co miało znaczyć i co wyrażało.Strach?Rozczarowanie?
-Wyjdź-wycedził Aron przez zęby.Puścił moją dłoń i podszedł do mojego pijanego ojca.-powiedziałem wyjdź.
-Nie będe sie ciebie słuchać-pokręcił głową i oparł się o framuge drzwi,a potem spojrzał na mnie.-a ty idziesz ze mną.
-Nigdzie nie idzie-odezwała się moja mama.-jesteś pijany.Moja córka nie będzie mieszkać z pijakiem.
-To moja córka-syknął.-to ja przez dwa lata ją wychowałem.Karmiłem i utrzy...
-Nie prawda!-krzyknęłam i wszyscy spojrzeli na mnie.-nie wychowywałeś mnie,karmiłeś sporadycznie.Biłeś mnie,wyzywałeś...
-Milcz-fuknął,ale ja go nie posłuchałam.Do moich oczu napłynęły łzy które nie byłam w stanie powstrzymać.
-Jesteś tyranem nie ojcem.Dlatego tu mieszkam.A moja mama myślała,że mam sie dobrze.Przez dwa lata ją okłamywałam.Myślała,że mam NORMALNEGO ojca.A trafił mi sie taki tyran.
-Ty suko-chwiejnym krokiem chciał do mnie podejść,ale Aron lekko go popchnął przez co wywrócił się na trawe.
-Am,to prawda?-zapytała zszokowana mama.Wytarłąm policzki mokre od łez i kiwnęłam twierdząco głową.
-J...ja się tak bałam.Codziennie mnie bił,kazał sprzątać,wyzywał mnie.I w tedy poznałam Arona.I...i przez chwile zapomniałam o moim ojcu.A potem pozwolił mi się tu wprowadzić.
-Ja...nie wiedziałam-mruknęłam i zobaczyłam jak łzy spływają po jej policzkach.Teraz oboje płakaliśmy.
-Wynoś się stąd!-usłyszałam głos Arona,a potem zamykanie drzwi.
Mama szybkim krokiem podeszła do mnie i mocno przytuliła,a ja rozpłakałam się na dobre.
-Skarbie.Ja...nie miałam pojęcia.Boże,z kim mieszkała moja córka?To moja wina-mówiła sama do siebie.
-Nie mamo-wychlipiałam.-ty o niczym nie wiedziałaś.
-Czemu mi nie powiedziałaś.
-Bo...-pociągnęłam nosem.-bo ojciec mówił,że w tedy nie będe miała życia i,że zniszczy tą osobe której powiedziałam.Chciałam cie chronić.
-Amber,kochanie.Nigdy sobie tego nie wypatrze.Przez dwa lata żyłam szczęśliwie myśląc,że również tak masz.A ty żyłaś w strachu.Przepraszam.
-Już jest okey mamo.Da...dałam jakoś radę.
-Nie wrócisz tam do niego.Dlatego jutro wracasz z nami do domu.
-CO?!

CZYTASZ
Jeden moment
Novela JuvenilMoje życie było dla mnie przez moment idealne.Potem było już tylko gorzej:Ojciec który się nade mną znęcał,fałszywa przyjaciółka,beznadziejny chłopak,problemy w szkole.Moje życie stało się jedną,wielką szkoła przetrwania w której musiałam radzić sob...