39

6.6K 355 8
                                    

Dochodziłą czternasta.Na siedemnastą zaproszeni są goście,ale znając życie niektórzy przyjdą wcześniej.

Zostaje przed lustrem i podziwiam swoją sukienke.Dostałam ją niedawno od Pani Margaret jako wczesny prezent" skakałam jak małe dziecko.Nawet się popłakałam.Jest miętowa,z koronką na rękawach,a na dole rozkloszowana.Włosy pokręciłam i nałorzyłam troche mocniejszy makijaż.Oczywiście poza podkłądem i pudrem nałorzyłam brązowy cień do powiek,wytuszowałam rzęsy tak,że były dość długie i nałorzyłam matową,czerwoną szminke.
Gdy wyszłam z łazienki i chciałam iść do pokoju ktoś przyciągnął mnie od tyłu.
-Czego chcesz Aron?-spytałam patrząc na niego kątem oka.Miał koszule i eleganckie spodnie.Włosy były w artystycznym nieładzie co dodawało mu uroku.
-Kurewsko dobrze wyglądasz,wiesz?Z resztą jak zawsze,ale dzisiaj to przeszłaś samą siebie.
-Zasługa twojej mamy.Ona kupiła mi tą sukienke.
-W takim razie musze jej mówić,żeby częściej coś ci kupywała-szepnął mi na ucho przygryzając jego płatek.
Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi podskoczyłam jak małe dziecko.

Zbiegłam na dół po schodach.Pani Margaret już otworzyła drzwi z kimś rozmawiała,a ja czekałam na schodach obserwując wszystko.Nie widziałam kto tam stoi,ale gdy wreszcie ten ktoś wszedł do środka...myślałam,że zemdleje.Stałam jak oniemiała.Pani Margaret spojrzała na mnie szeroko się uśmiechnęła.
-Mama!-pisnęłam najgłośniej jak umiałam i zbiegłam ze schodów z prędkością światła,a potem rzuciłąm się jej na szyje.Przez te dwa lata zmieniła się.Wyszczuplała i zmieniła włosy na czarne które teraz ma uczesane w koka.Ma też czarną,idealnie pasującą sukienke i szpilki.
-Amber,cześć kochanie-przywitała się ze mną i również przytuliła.Nie chciałam płakać,aby nie zmyć makijażu,ale niestety nie umiałam.-ale się zmieniłaś.Wypiękniałaś.
-Ty też-zaśmiałam się i delikatnie starłam łzy.
-Wyglądasz jak...księżniczka-dodała.-tęskniłam.
-Ja też-pisnęłam i znowu ją objęłam.Czułam się jak małe dziecko.Minęły dwa lata.Dwa pieprzone lata od kąd ostatni raz ją widziałam.A teraz ją przytulam.
-Gdzie Harry?-zapytałam.
-Tutaj-mężczyzna wszedł do domu.Na rękach trzymał....malutkie dziecko.

O co chodzi?

-Harry,cześć-pisnęłam uradowana i lekko go przytuliłam,aby nie zrobić krzywdy dziewczynki.Mała miała bardzo króciutkie i jasne blond włoski.Ubrana była w piękną,czerwoną sukienke i malutkie czarne buciki.
-To właśnie ta trzecia osoba-powiedziała mama.-Hannah.
-To...to wasze dziecko?-nie wierzyłam.Mama przez dwa lata nie mówiła mi,że urodziła.Dlaczego?Oboje kiwnęli głową,a ja nie mogłam nic powiedzieć.Stałam jak słup.Własna mama nie powiedziała mi nic u dziecku,
-Chcieliśmy ci powiedzieć jak będziemy się widzieć.
-Czy...czyli mam siostre?-spytałam niedowierzając.Myślałam,że zaraz zedmdleje.
-Tak-powiedziała z uśmiechem.Wreszcie odwróciłam się do małej.Nie wyglądała na więcej niż dwa latka.Podeszłam bliżej niej,a ta spojrzała na mnie nieśmiało.Uśmiechnęłam się,co mała odwzajemniła.
-Jaka śliczna-pisnęłam.-nie wierze,że mam siostra.To sie nie dzieje.Marzyłam o małej siostrzyczce-dotknęłam jej pulchnej łapki,a ta uśmiechnęła się uroczo,a mi zmiękło serce.Jaka ona urocza!
-Dzień dobry-ze schodów zszedł Aron.Rodzice również się przywitali.
-O,a więc to jest ta trzecia osoba-powiedział Aron i uśmiechnął się do małej.-witaj księżniczko.
Hannah oparła główke o klatke piersiową swojego ojca.
-Nie mówiłaś mi,że masz siostre-szepnął mi na ucho.
-Bo nie wiedziałam-mruknęłam.-ale...mam.I nie wierze w to.Zdajesz sobie sprawe z tego,że o niej marzyłam-rzuciłam mu się na szyje,a ten zaśmiał się i objął mnie.
-Gratuluje.Teraz będziesz musiała znosić te pieluchy,porozrzucane zabawki i płacz...
-Oj uspokój się-uderzyłam go żartobliwie w ramie.
Odsunęłam się od Arona gdy zdałam sobie sprawe,że mama i Harry na mnie patrzą.

Po chwili na schodach stanęła Alis.Miała piękną sukienke.Góra była w kolorze niebieskim.Dół rozkloszowany,biały na którym znajdowały się niebieskie kwiatuszki.
-Alis,chodź.To jest mama Amber.I mąż pani Jasmine.
-Dzień dobry-mruknęła cicho i schowała się za nogami mamy.
-Cześć malutka.To dla ciebie-moja mama podała jej jakąś torbe.Dziewczynka nieśmiało odebrała i podziękowała skinieniem głowy.-a to dla ciebie-kobieta podała Aronowi torbe.
-Dziękuje bardzo-odpowiedział odbierając prezent i obejmując mnie w talii.
-Aron,rodzice-szepnęłam.
-I co z tego?-zaśmiał się cicho.
-Zapraszam do jadalni-powiedziała pani Margaret.-mój mąż zaraz powinien być.Reszta gości tak samo.
Moja mama uśmiechnęła się do mnie i razem ze wszystkimi ruszyła do jadalni.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz