55

6K 307 6
                                    

Przez chwile trzymał ręce na moich pośladkach odrywając się ode mnie tylko na chwile,aby zaczerpnąć powietrza.Delikatnie odchylił w końcu moje czarne legginsy i dotknął palcami moich majtek.Spięłam się troche,ale wiedziałam,że nie zrobi mi krzywdy.
-Nie bój się księżniczko-mruknął mi do ust.-nie zamierzam z tobą robić jeszcze TEGO.Poczekam.Po prostu mi zaufaj.

Kiwnęłam głową,a Aron po chwili znowu mnie pocałował.Gdy poczułam jak odchyla kawałek moich majtek zdenerwowałam się.Popatrzył mi w oczy pytając się czy może,a ja niepewnie kiwnęłam głową więc Aron znów wrócił do pocałunku.Poczułam jego ciepłe ręce na moich pośladkach.Tym razem nagich.Błądził tam rękami,a ja po woli się ostresowywałam.Nie byłam już tak zdenerwowana.Robił wszystko z umiarem,pytając się czy może.

Jego ręce sunęły niebezpiecznie blisko mojej kobiecości.Gdy zahaczył o nią palcam z moich ust wyrwał się cichy jęk.
-A...Aron.Rodzice-wyszeptałam.
-Nie wejdą-mruknął mi do ust i znów je złączył.Gdy jego ręce wreszcie dotknęły mojego miejsca intymnego znowu jęknęłam.Badał ją,lekko szczypał i masował,a mi było dobrze.Bardzo dobrze.
Gdy włorzył we mnie jeden palec zrobiłam wielkie oczy i nie mogłam powstrzymać się od jęku.
-Nie tak głośno kochanie-wysapał.-bo rodzice się dowiedzą.
-K...kiedy ja nie mogę ciszej-jęknęłam gdy zaczął we mnie się poruszać.
-Postaraj się-powiedział i znów mnie pocałował.Jego palec cały czas był we mnie.
-Jesteś mokra,wiesz?-wysapał,a ja się zaczerwieniłam.-uroczo się rumienisz skarbie.
Gdy dołorzył drugi palec znowu głośno jęknęłam,a Aron uciszył mnie przez pocałunek.Intyicyjnie złapałam jego krocze i ścisnęłam,a Aron cicho jęknął.
-Skarbie,jeszcze nie dzisiaj-zaśmiał się i znów złączył nasze usta.Zaczął ją badać w środku,a ja co chwile mu jęczałam.Nigdy tego nie robiłam z żadnym facetem.A to tak przyjemne uczucie.
Robił to dwoma palcami.Troche bolało,ale było mi przyjemnie.
-A...Aron.Prosze...ja już nie mogę-wysapałam starając się nie krzyknąć.Złapałam się jego ramion i mocno ścisnęłam zamykając oczy.Było mi coraz przyjemniej.
Gdy poczułam pustke otworzyłam oczy i zobaczyłam,że Aron wyciągnął już ze mnie ręke.Pustka.To wszystko co poczułam.Spiorunowałam go wzrokiem,a ten się zaśmiał.
-Kochanie,na dzisiaj ci wystarczy.Zaraz wrócę.
-Gdzie idziesz?-spytałam,a on pokazał na swoje wybrzuszenie w spodniach.
-Widzisz do czego mnie doprowadzasz?-zaśmiał się i zniknął.
Usiadłam na łóżku wciąż czując to przyjemne uczucie.Gdy wrócił usiadł obok mnie i przyciągnął do siebie całując w czoło.
-To...co robimy?-spytał.-film?Spacer?
-Muszę coś załatwić-odparłam,a Aron posłał mi pytające spojrzenie.-później coś razem porobiny.
-Okey,ale idę z tobą.
-Dobra,ale masz trzymać się z daleka-zaśmiałam się i razem z Aronem wyszliśmy z domu.
-Powiesz mi gdzie idziesz?-zapytał trzymając mnie za ręke.
-Muszę kogoś przywitać-odparłam,a Aron mruknął ciche aha.

Kazałam mu tutaj poczekać,a on niechętnie się zgodził.Zapukałam do czerwonego domu,a po chwili usłyszałam szczekanie psa i kroki.Coraz głośniejsze kroki.
Gdy drzwi otworzyły się zobaczyłam Vanesse.Początkowo była wkurzona,że ktoś do niej dzwoni,ale na mój widok zrobiła wielkie oczy i nie wiedziała co powiedzieć.Jej usta utworzyły się w litere "o".Troche się zmieniła.Nadla miała puszyste,rude włosy,ale troche je podcięła.Miała na sobie jeansy i czarną bokserke.
-Amber!-wrzasnęła po chwili i rzuciła mi się na szyje,a ja zrobiłam pare kroków w tył,aby się nie przeprócić.Mocniej ją przytuliłam i poczułam,że ta płacze.
-Ty...ty tu jesteś-wyjąkała wycierając swoje oczy.
-Przeprowadziłam się tu pare godzin temu-powiedziałam.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś,że się przeprowadzasz.
-Chciałam zrobić ci niespodzianke.
-No to ci się udało!-pisnęła i znów mnie przytuliła,a ja zachichotałam cicho.
-Kochanie,kto to jest?-usłyszałam czyiś głos.Zobaczyłąm obok Vanessy jakiegoś chłopaka.Był wysokim jasnym blondynem z niebieskimi oczami.
-Moja przyjaciółka.Amber.To jest Carlos.Mój chłopak.

Chłopak?Amber mi nigdy o tym nie wspominała!Ma chłopaka.To cudownie!

-Miło mi-uśmiechnęłam się i podałam mu ręke,a ten pocałował jej wierzch.
-Witam śliczną panią.Nie wiedziałam,że moja dziewczyna ma tak śliczne przyjaciółki.
Poczułam jak ktoś mnie obejmuje.To był Aron.Chwycił mnie mocniej w talii i spiorunował wzrokiem Carlosa.Widziałam,że jest zły i zazdrosny przez co cicho się zaśmiałam.
-Może przyjdziecie do mnie?-zaproponowałam.-obejrzymy coś razem,co wy na to?
-Chętnie.Carlos,pójdziemy?
-Pewnie-odparł z uśmiechem.Aron znów spiorunował go wzrokiem,ale ostatceznie zgodził się i we czwórkę ruszyliśmy do mojego domu.

Jeden momentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz