Dziewiąty ~ on

1.3K 103 23
                                    

- Remy, mam do ciebie sprawę...

Zatrzymuję się na trzecim schodku i odwracam się, słysząc za sobą głos Emmy.
Spoglądam na nią pytająco, czekając, aż wyjaśni mi o co jej chodzi.

- Tylko proszę zejdź tutaj - zażądała. - Nie chcę krzyczeć na cały dom.

- Wszystko okej? - zapytałem.

Zanim zdążyła mi odpowiedzieć, stałem już przed schodami, kobieta wydawała się być skrępowana, że chce mnie o coś poprosić.

- Tak - przytakneła. - Ale cóż, nie wiem czy się zgodzisz...

- Na co? - przerwałem.

- Daisy chciała jechać do przyjaciółki, a ja i twój tata jesteśmy zajęci. Dlatego proszę cię o to abyś ja zawiózł, co ty na to?

Spojrzałem na nią zaskoczony. Czy jej dziecko nie może wybrać innego terminu? Nie do końca pasuje mi robienie za szofera.

- Może pojechać pociągiem - zaproponowałem.

Jednak Emma stwierdziła, że nie; wyjaśniając, to tak: "ona nigdy nie podróżowała sama". Cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz.

- Daisy na pewno chętnie pokaże ci miasto - stwierdziła. - Może nawiązalibyście lepszy kontakt...

Mam ochotę powiedzieć jej, że mnie to nie interesuje, ale patrząc na jej twarz, ostatecznie się zgadzam. Na co kobieta od razu się ożywia.

- Naprawdę? - pyta, ale wcale nie oczekuję odpowiedzi. - To cudownie! Zaraz zarezerwuję wam hotel.

Kiwam głową, ale zaraz orientuje się co powiedziała i posyłam jej zdziwione, ale też pytające spojrzenie.

- Hotel?

- No tak, nasze mieszkanie sprzedałyśmy no i wiesz...

- Nie - przerywam jej. - Znaczy wiem, ale ja mam tam spać?

- To dość daleko, a jak wspomniałam Daisy marzy o weekendzie.

No tak, wszystko dla jej córki. Przewracam w myślach oczami, ale zgadzam się. Później ruszam do swojej sypialni, ale przechodząc obok pokoju dziewczyny, postanawiam wstąpić.
Otwieram drzwi bez pukania i wchodzę do środka. Dziewczyna siedzi ze skrzyżowanymi nogami na łóźku i coś pisze. Jednak, kiedy mnie zauważa od razu wrzuca, jak podejrzewam - swój pamiętnik - pod poduszkę.

- Puka się! - warczy.

Ignoruję jej słowa i bez skrępowania siadam na brzegu łóżka.

- Co tam młoda?

- Gówno - warknęła.

Uniosłem brwi, co ją takiego ugryzło?

- Może trochę grzeczniej?

Prychnęła na moje słowa i założyła ręce na piersi. Czekałem aż pokaże mi język, ale tego nie zrobiła, może jeszcze nie jest, aż tak infantylna, za jaką ją miałem?

- Jedziemy na weekend do twoich znajomych, lepiej daj im znać - poinformowałem ją.

- O nie - jęknęła. - Chyba nie zgodziłeś się, że mnie zawieziesz?

- A co?

- Będzie mi za ciebie wstyd.

Wywróciłem oczami, z naszej dwójki to ja powinienem czuć się bardziej zażenowany.

- Nie martw się o to - mój głos był sarkastyczny. - Jeszcze będziesz mnie prosić, żeby gdzieś wyjść - zażartowałem.

- Chyba nie - odparowała. - Jesteś dla mnie za stary.

(Prawie) idealna para Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz