Trzydziesty piąty - ona

937 90 20
                                    

Jeśli ktokolwiek jest tu i pisze w tym roku maturę, to powodzonka. Jeśli znacie kogoś kto pisze matury to też możecie życzyć szczęścia ode mnie 💕

- Mam cię odwieźć? - zapytał.

- Proponujesz mi podwózkę? - zdziwiłam się. - Myślałam, że nie chcesz, żebym tam szła.

- Bo nie - przyznał. - Ale wolę cię zawieźć niż gdybyś musiała jechać z nie wiadomo kim.

Uśmiechnęłam się pod nosem, fajna była świadomość, że ktoś się o mnie troszczy. I tym kimś był Remy.

- A może jechać Kelly i reszta?

- Nie wiem kto to reszta, ale jeśli nie rozwalą mi samochodu i się zmieszczą to tak.

Klasnęłam w dłonie i wesoła pocałowałam go w policzek.

- Dziękuję, jesteś kochany.

- Wiem - odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie.

- Nie mam czasu - zaprotestowałam i wyrwałam się z jego uścisku. - Muszę napisać do Kelly i pójść się zbierać na to przyjęcie.

Męźczyznę popatrzył na mnie przez chwilę, po czym wybuchł głośnym śmiechem. Nie rozumiałam o co tym razem mu chodzi, więc posłałam mu moje zdziwione spojrzenie.

- Skarbie, tam będą się lały litry wódki i wszędzie będą narkotyki. W dodatku, mogę się założyć, że dziewczyny będą miały ledwo coś zakryte. A chłopaki będą je obmacywać. No a ty to wszystko nazywasz, tak łagodnie, przyjęciem?

Zarumieniłam się, nie sądziłam, że to będzie tak wyglądać. Jasne - chodziłam na imprezy, ale zazwyczaj było to w gronie osób, które znałam i to wszystko się nie działo. Był alkohol, pewnie ktoś coś brał, ale nie przesadzaliśmy, aż tak.

- Ja chyba nie chcę tam jednak iść.

Chłopak znowu się zaśmiał i pogłaskał mnie po policzku.

- Jesteś za słodka na takie imprezy.

Na jego słowa zarumieniłam się jeszcze bardziej, czułam, że zaczyna celowo mnie zawstydzać.

- Przestań - uderzyłam go lekko w tors. - Nie demotywuj mnie, będę się świetnie bawić.

- Na pewno - przytaknął.

Czy można mieć bardziej ambiwalentne nastawienie?

- Poznasz nowych ludzi, to jest ważne.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i szybko go przytuliłam, ale po chwili znowu się odsunęłam i ruszyłam w stronę szafy. Już wczoraj wybrałam moją kreację, bo nie mogłam się doczekać. Była to sukienka w odcieniu pudrowy, z lekkim dekoltem, totalnie w moim stylu. Miałam postawić na niewysokie szpilki, ale zdecydowałam się na baleriny, nie wytrzymałabym na podwyższeniu nawet trzech godzin.
Pobiegłam do łazienki i wzięłam prysznic. Później ubrałam się w sukienkę i napisałam do Kelly. Wzięłam sobie ręcznik, aby zakryć sukienkę, podczas malowania twarzy i poszłam do pokoju. Remy wciąż wylegiwał się na moim łóżku, przewróciłam na niego oczami i usiadłam przy toaletce. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zazwyczaj i ku mojemu zdziwieniu wyszedł całkiem nieźle. Włosy rozczesałam i kilka kosmyków z twarzy, zebrałam i spięłam z tyłu głowy. Byłam gotowa, a zostało mi jeszcze piętnaście minut.

- I jak wyglądam?

- Może nikt się ciebie nie przestraszy - uśmiechnął się.

No tak, nie mogłam liczyć na poważną odpowiedź z jego strony.

(Prawie) idealna para Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz