Trzydziesty ~ ona

1K 80 19
                                    

- Chcesz wpaść na imprezę?

- Na imprezę? - zdziwiłam się. - Jest środek tygodnia.

- Nie dzisiaj głuptasie - dziewczyna się roześmiała. - W sobotę jeden koleś organizuje domowkę, na rozpoczęcie roku szkolnego. Zaprasza pół szkoły.

Uniosłam brew, raczej wątpię, że pół tej szkoły zmieści się w jakimś domu, nawet jeśli byłby bardzo duży. Oczywiste było, że dziewczyna wyolbrzymia.

- Nie zaprosił mnie, nie chciałabym się wpraszać. - mruknęłam.

Nie dokonać to była prawda, tak naprawdę nie przepadałam za imprezami w środowisku, którego nie znam.

-Daj spokój, pogadam z nim na pewno się zgodzi - mówiła. - Musisz poznać tutaj ludzi, a to najlepsza okazja. Zresztą, nie odstąpię cię na krok, więc nie będziesz tam sama!

Uśmiechnęłam się delikatnie, bo Kelly była naprawdę okropnie miła.

- Pogadam z mamą - obiecałam. - Ale na pewno się zgodzi.

- Super! - pisnęła dziewczyna. - Powiem ekipie, ucieszą się, że idziesz z nami.

Mam nadzieję, że tak będzie, bo nie chciałabym się komuś wpychać. Chociaż wszyscy wydają się bardzo mili i to naprawdę mnie pociesza.

- Dobra lecę na hiszpański, bo zaraz się zacznie, a ty co masz pierwsze?

Odruchowo spojrzałam na mój plan lekcji, trzymany w lewej dłoni i pospiesznie odpowiedziałam:

- Biologia.

- Oh, zazdroszczę - jęknęła dziewczyna. - Dobra lecę, pa!

Pożegnałam się i sama wstałam, aby udać się do odpowiedniej klasy, niedługo zadzwoni dzwonek, a ja naprawdę nie chcę się spóźnić.

Lekcja upłynęła mi wolno, biologia nie jest moją ulubioną rzeczą, a pani profesor strasznie zanudzała. Nie mogłam się doczekać angielskiego niestety był dopiero na czwartej lekcji. Czekałam, więc niecierpliwie, niestety musiałam przeżyć jeszcze matematykę na drugiej lekcji i fizykę na trzeciej. Nuda, chociaż matma, to całkiem przystojna nuda. Uśmiechnęłam się na myśl, że spotkam się z Kelly, a jeszcze bardziej na myśl, że to lekcja z Remy, chociaż strasznie się stresuję, że on - lub ja - zrobimy coś głupiego.

Tym razem na lekcji byłam punktualnie, zajęłam miejsce przy Kelly i postanowiłam uważać na to co mówi mój chło... nauczyciel, co mówi nauczyciel.

- Nie poszło wam tak źle jak myślałem - odezwał się, siadając na brzegu biurka. - Nikt nie dostał F.

W myślach odtańczyłam taniec szczęścia, naprawdę matematyka plus Daisy równa się nieszczęście. Ah, ale mi to algebraicznie wyszło.

- Najgorzej napisał Matt - zwrócił się do chłopaka. - Dostałeś D i prosiłbym cię, żebyś został po lekcji.

Chłopak kiwnął delikatnie głową, ale nie odezwał się ani słowem. Zdziwiłam się, bo wygląda na osobę, która będzie pyskować do nauczyciela, ale pozory mylą.

- Daisy ty nie uśmiechaj się głupio, bo masz zaledwie C.

Zaczerwieniłam się, nie sądziłam, że robię jakąkolwiek nienaturalną minę. Kiedy spoglądam na chłopaka, widzę, po nim, że powiedział to specjalnie, aby mnie zawstydzić. Czasami go nienawidzę.

- Dobra, ale mniejsza z tym. Rozdam wam wasze prace, sprawdźcie jakie macie błędy i zaczynamy prawdziwą matematykę.

W duchu jęknęłam, bo naprawdę nic nie ogarniałam. Miałam nadzieję, że może Remy trochę pomoże mi w domu, ale nie bardzo wiedziałam jak go o to poprosić.

(Prawie) idealna para Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz