Dwudziesty ósmy ~ ona

1K 89 18
                                    

Wszystkiego dobrego w święta, kochani! Łapcie rozdział 💕💞

Z mocno bijącym sercem wsiadam do samochodu, w ręku ściskam swój rozkład lekcji oraz plan budynku, a na ramieniu mam torbę z zeszytami i segregatorem, który ledwo się tam zmieścił.

- Denerwujesz się? - spytał Remy.

- Oczywiście - wymamrotałam. - Sam wiesz, że jestem nieśmiała i...

Przerywa mi szybkim pocałunkiem w policzek i mówi:

- Wiem, że sobie poradzisz.

Cieszę się, że we mnie wierzy, bo ja sama tego nie robię. Pierwszy dzień w szkole potrafi być ogromnie stresujący.
Kiedy podjeżdżamy pod duży budynek, wychodzę bez słowa z samochodu i staję obok. Nie sądziłam, że będę, aż tak się denerwować. Ku moim zdziwieniu Remy też wyszedł z auta.

- Co robisz? - pytam.

- Idę do pracy - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

- Przestań robić sobie żarty - fuknęłam i ruszyłam w stronę wejścia.

Poważnie, nie ma kiedy robić sobie ze mnie przysłowiowych jaj. Chociaż dzięki temu, w końcu ruszyłam z miejsca.
Wkroczyłam do szkoły trochę zła na Remy, ale starałam się opanować i znaleźć kogoś, do kogo będę mogła się przyczepić. Jednak zanim to zrobiłam, postanowiłam znaleźć salę lekcyjną, bo czuję, że zajmie mi to trochę czasu, a wcale nie mam go tak dużo.

***
Przez pół dnia siedziałam sama, a właściwie biegałam z klasy do klasy. Najbardziej bałam się lunchu, który był już po tej lekcji. Bardzo chciałam aby ktoś do mnie zagadał, a na każdej lekcji pojawiały się nowe osoby, a we mnie rozpleniała się nadzieja. Niestety, nikt nie otworzył do mnie ust, a ja byłam zbyt nieśmiała, żeby do kogoś zagadać. W swoim wnętrzu płakałam jak mała dziewczynka.
Kiedy zadzwonił dzwonek przyśpieszyłam krok, może nauczyciel będzie wyrozumiały i przepuści mi to pierwsze spóźnienie, w końcu to pierwszy dzień, a ja w dodatku nie znam tej szkoły. Będąc pod prawidłową salą przeklnęłam pod nosem i głośno zapukałam do drzwi. Z mocno bijącym sercem weszłam do klasy patrząc na swoje buty, wydukałam przeprosiny.

- Usiądź do ławki i uważaj.

Podniosłam gwałtownie głowę, kiedy usłyszałam znajomy głos. Miałam wrażenie, że moje oczy wyskoczyły z orbit, kiedy zobaczyłam mojego chłopaka przy biurku.

- Co do cholery?

- Daisy!

Nie wierzę, że powiedziałam to na głos. Wciąż mocno zaskoczona zapytałam:

- Co ty tu robisz?

- Uczę - powiedział poważnie. - A teraz usiądź.

Poszłam cała otępiała do wolnej, pojedynczej ławki na końcu klasy. Jednak nagle ktoś pociągnął mnie za rękę, tak, że wpadłam na krzesełko.

- Nie rób hałasu!

Jezu, co za zrzęda.

- Siadaj - usłyszałam szepnięcie.

Posłusznie usiadłam obok dziewczyny, która mnie do tego zachęciła.

- Skąd znasz tego faceta? - zapytała.

- To mój eee... - zająknęłam się, bo prawie powiedziałam coś co jest zakazane.

O Boże.

To jest zakazane.

Łamiemy prawo.

Słabo mi.

-Hej, dziewczyno wszystko okej? - moja rozmówczyni delikatnie mną potrząsnęła.

(Prawie) idealna para Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz