Sześćdziesiąty szósty ~ ona

367 27 7
                                    

Było mi niedobrze. Sama nie wiem czy przez natłok myśli, spowodowany zachowaniem mojego (chyba) chłopaka, czy przez alkohol, który wypiłam. Nawet nie wiem co to było, zdobyłam je, prosząc jakiegoś faceta o pomoc - mnie by nie sprzedali. Było mi całkowicie obojętne co dostanę, chciałam się upić i nie myśleć, o tym co się stało. Padło na coś co przypominało gotowe drinki, nie było takie złe. Remy pewnie uważał, że dramatyzuję i hiperbolizuję; myślę, że ma racje, ale zdawanie sobie z tego sprawy, nie sprawi, że poczuję się lepiej. Mój stan lekkiego upojenia udało mi się ukryć, aż do momentu pocałunku. Byłam z siebie dumna, że potrafię zachowywać się zwyczajnie po alkoholu.

- Dlaczego mnie zostawiłeś? - zapytałam czując falę żalu, która przepływała przez moje ciało.

- Kurwa, Daisy... - chłopak jęknął. - Wciąż jesteśmy razem, pamiętasz?

Nie spodobało mi się, że użył mojego imienia zaraz po takim przekleństwie, ale postanowiłam to zignorować. Nie miałam siły, wykłócać się z nim o kolejną sprawę.

- Wszystko zwalasz na mnie! - krzyknęłam pierwsze słowa, które przyszły mi na myśl, chociaż nie były prawdziwe.

- Przecież nic nie mówię - Remy niemal warknął.

Mężczyzna rzadko się na mnie denerwował, więc jego ton głosu był dla mnie niejako zaskoczeniem. Chciałam, żeby już sobie poszedł. Zmęczenie dało się we znaki i naprawdę marzyłam o śnie. Nie czułam dalszej potrzeby, aby rozmawiać z chłopakiem, uważałam za nie sprawiedliwe to, że Remy schrzanił, a teraz wszystko schodzi na temat mojego zachowania. Może idealne nie było, ale to nie o mnie powinnismy rozmawiać.

- Możesz już sobie iść, chcę odpocząć - westchnęłam i przewróciłam się na plecy.

Mężczyzna spojrzał na mnie, założę się, że widziałam na jego twarzy zaskoczenie. Przez chwilę nic nie mówił, więc pozwoliłam sobie, przymknąć oczy.

- Daisy - usłyszałam swoje imię, więc niechętnie spojrzałam na chłopaka - czy możesz na chwilę wstać?

Czułam w tym jakiś postęp, naprawdę nie wiem dlaczego, ale po raz kolejny dzisiaj spełniłam jego prośbę. Niezgrabnie podniosłam się do pozycji siedzącej, a później wstałam, przy czym lekko się zachwiałam, ale liczyłam na to, że Remy nie zarejestruje tego ruchu. Spojrzałam na chłopaka spod przymkniętych powiek, on również na mnie patrzył. Prychnął cicho i pokręcił głową.

- Jesteś pijana.

- Nie jestem! - wykrzyknęłam od razu. - Po prostu senna.

Chłopak nie wyglądał na przekonanego, przez co zdenerwował mnie jeszcze bardziej. Ten dzień był do kitu. Nagle zapragnęłam tak po prostu wyjść, odciąć się, skoro on nie chciał opuścić mojego pokoju, postanowiłam, że ja to zrobię. Odwróciłam się na pięcie, aby wyjść, ale okazało się, że jednak Remy miał racje. Zachwiałam się i jedyne co uratowało mnie od upadku na szafkę nocną, była ręka mężczyzny. Przyciągnął mnie do siebie, a ja nie mając siły, żeby coś zrobić po prostu stałam.

- Jesteś niepoważna - usłyszałam.

- Mógłbyś mnie przestać obrażać - powiedziałam gniewnie. - Jesteś dla mnie wredny, krytykujesz wszystko co robię...

- Nic tylko mnie popychasz, albo odpychasz* - chłopak dokończył cytat i mogę przysiąc, że jego głos delikatnie zmiękł.

Naprawdę chciałam się położyć, byłam totalnie wyczerpana, nie wiedziałam, o czym w ogóle powinnam myśleć, cały dzień wydawał się zbyt skomplikowany. Potrzebowałam czegoś, co rozjaśni mi umysł, ale pewnie to "coś" nadejdzie dopiero rano, kiedy się obudzę, będę trzeźwa i w końcu zdecyduję, co z tym wszystkim zrobić, czy w ogóle coś robić, w końcu w teorii oboje przeprosiliśmy. Jednak nie wiedziałam sama czy powinno to wystarczyć, aktualnie mój umysł nie mógł sobie uporządkować wszystkich spraw, na miejsca, w których powinny być. Nagle z moich krótkich przemyśleń wyrwał mnie nagły ruch chłopaka. Wykrzyknęłam: „Co ty robisz?!", a on zganił mnie wzrokiem. Poważnie? Czasami zachowywał się, jakby był naprawdę stary, albo jakby był moim ojcem. Chciałam mu to wypomnieć, ale kiedy otworzyłam usta, zrozumiałam, o co chodziło mężczyźnie. Zarejestrowałam głos mojej mamy, który zbliżał się do moich drzwi.

(Prawie) idealna para Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz