Trzydziesty czwarty - ona

926 114 35
                                    

Nie mam motywacji, jak tak dalej pójdzie skończą mi się rozdziały i będzie problem. Dlatego proszę was dajcie tę gwiazdkę, gdyby każdy kto czyta gwiazdkował, miałabym mega kopa. Teraz czuję się jakby wam się nie podobało, a przecież mega się staram.

Skończyło się na tym, że Remy uznał, że mam następnego dnia zostać w kozie. Byłam trochę na niego zła, ale postanowiłam odpuścić.

Weszłam do klasy, gdzie nauczyciel na mnie czekał. Byłam ja, no i Ben. Czy on zawsze tutaj jest? W sumie, może to zbieg okoliczności. Spojrzałam na chłopaka, który puścił mi oczko i lekko rozciągnął wargi. Wbrew sobie odwzajemniłam uśmiech i zajęłam miejsce jak najdalej od niego - tak dla bezpieczeństwa.
Nie wyszło jednak tak jak chciałam, bo chłopak zmienił swoje miejsce, tym samym przysuwając się do mnie. Dlaczego nie ma tu ze mną Kelly?

- Ben - przedstawił się, chociaż znałam jego imię.

- Daisy - podałam mu rękę.

Nauczyciel na nas spojrzał, ale chyba uznał, że zignoruje tę rozmowę. Szkoda, mógłby ją przerwać.

- Za co siedzisz? - zapytał.

- Nie poszłam na matematykę, a mój nauczyciel to dupek - zażartowałam.

- Kto jest dupkiem?

O Boże.

Skąd on się tu wziął?

- W takim razie ja idę, skoro ty przyszedłeś - powiedział jeden mężczyzna do drugiego.

- Okej, dzięki.

Mam przewalone.

- To jest ten dupek? - Ben ściszył teatralnej głos, ale wciąż było go doskonale słychać.

Remy nas zignorował, patrząc na coś w laptopie. Zdziwiłam się, że odpuścił, ale okazało się, że nie na długo. Sprawdzał tylko, kim jest osoba z którą rozmawiam.

- Ben?

- Tak profesorze?

Niemal słyszałam jak mówi "Spieprzaj stąd".

- Mógłbyś zostawić koleżankę w spokoju i posiedzieć w ciszy?

- Tylko rozmawiamy - zaprotestowałam, co było raczej głupie, chyba chciałam zrobić mu na złość, w końcu wcale nie chciałam gadać z Benem.

- No właśnie, a nie powinniście.

Ben zacisnął usta w cięką linię i usiadł bez słowa, odwracając się do mnie bokiem. Byłam ciekawa za co on "siedział", w dodatku drugi raz. Miałam oczywiście świadomość, że mógłbyć to któryś z kolei.

- Czy mogę się pouczyć? - zapytałam, nie chcąc mieć powtórki z ostatniego pobytu w kozie.

- Jasne - mruknął Remy i wrócił do wpatrywania się w jakieś notatki.

Wyjęłam z torby segregator i otworzyłam na historii, zaczęłam przyswajać pojęcia. Po jakimś czasie chłopak siedzący niedaleko mnie, zastukał w stolik. Uniosłam na niego wzrok i zauważyłam, że Remy zrobił to samo.

- Coś ci wypadło - mruknął i podał mi zgiętął kartkę.

Zmarszczyłam brwi, co mogłam zgubić?
Chwyciłam od niego tę kartkę i otworzyłam ją. Okazało się, że wcale nic mi nie wypadło, to po prostu chłopak chciał mi coś przekazać.

Idziesz jutro na imprezę? ;)

Domysliłam się, że chodzi mu o tę, na którą namawiał mnie Kelly. Szybko nabazgrałam odpowiedź.

(Prawie) idealna para Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz