Jak matematyka, przyrka i jutrzejszy język? Piszcie, chcę się zdołować 😂
- Serio Daisy?
- Skąd wiedziałeś, że to ja? - zapytała dziewczyna z lekkim wyrzutem zabierając mi dłonie z oczu.
- No raczej nie twoja mama - zaśmiałem się, odwracając w stronę nastolatki.
Wydęła wargi, ale zaraz po tym przyjęła normalną minę i zarzucił mi ręce na kark. Złapałem ją za biodra i posadziłem na swoich kolanach okrakiem. Uśmiechnęła się do mnie szeroko, a ja to odwzajemniłem. Wpatrywała się w moją oczy przez kilka chwil, chyba czekając, aż coś powiem. Dlatego zgodnie z jej oczekiwaniami, odezwałem się:
- Co tam skarbie?
Jej uśmiech się poszerzył i jestem pewny, że to tylko za sprawą tego jak ją nazwałem. To zabawne i trochę intrygujące, ile może zdziałać jedno słowo. A na mój dziewczynę bardzo działało, naprawdę. Wciąż tego nie rozumiałem do końca, ale postanowiłem to zaakceptować.
- Musiałam zostać dzisiaj po kozie, rozumiesz to? - poskarzyła się.
- Ty? Niemożliwe... - mruknąłem z udawanym zaskoczeniem.
Chociaż właściwie, tak naprawdę, trochę mnie to zdziwiło, bo Daisy raczej nie należy do osób, które mogą komukolwiek przeszkadzać w lekcji, przynajmniej z tego co zauważyłem do tej pory. Chociaż wyłączmy z tego mnie, bo moją osobę potrafi wyprowadzić z równowagi, bardzo szybko.
- Tylko się spóźniłam na fizykę, to nie moje wina, że tu są takie krótkie przerwy i tyle ludzi, że trudno się przecisnąć i że nie znam planu budynku....
- Zwolnij, bo się zapowietrzysz - przerwałem jej. - Z kim masz fizykę?
Odpowiedziała mi, ale ja nie kojarzyłem tego nauczyciela, więc nic nie mogłem jej poradzić. W tej placówce uczyło naprawdę wielu nauczycieli, niektórych pamiętam jeszcze z okresu, kiedy sam byłem uczniem (tak, chodziłem do tej szkoły). Niektórzy doszli do już po tym jak ja skończyłem tutaj edukację. To wszystko wpłynęło na to, że nie znałem każdego profesora.
-Głupi jest. A w dodatku w tej kozie był jakaś chora babka - kontynuowała.
- To znaczy? - uniosłem brwi, nie kryją rozbawienia na jej słowa.
- Jakaś Jennifer Na... Ne... No coś na N.
- Nelson? - dokończyłem za nią.
- O tak, głupia, stara baba...
- Nie przesadzaj - znowu jej przerwałem. - Jest całkiem w porządku.
- W porządku? - dziewczyna niemal warknęła. - Ty jesteś jakiś popierd...
Zatkałem jej usta swoją dłonią.
- Ej, nie przeklinaj - ostrzegłem.
Slyszałem jak chrząka, po czym polizała mnie w rękę, przewróciłem oczami, ale oderwałem ją od niej.
- Jesteś dziwny - poprawiła swoje słowa, nadal zła. - Ta nienormalna kobieta, krzyczała na mnie pół godziny, tylko dlatego, że chciałam wyjąć książkę!
- Przesadzasz.
Fuknęła, a jej wzrok wskazywał na to, że chciałaby mnie w tym momencie zabić. Miałem ochotę zapytać jej czy nie ma przypadkiem jakiegoś okresu, czy innego dziwactwa, kiedy sama się odezwała:
- Nie da się z tobą rozmawiać, Remy.
Westchnęła i już chciała wstać, ale ją zatrzymałem. No bez jaj, nie możemy znowu się pokłócić.
CZYTASZ
(Prawie) idealna para
Novela JuvenilTo jest za dobre, żeby mogło być legalne. Różnica wieku? Relacja nauczyciel - uczennica? Przybrane rodzeństwo? Czy jest coś co nas nie dotyczy? On słucha rocka, a ja popu. On pije kawę, ja jej nie znoszę. On kocha noc, a ja boję się ciemności...