Możecie włączyć muzykę.
Proszę o komentarze, bo trochę się napracowałam nad tym rozdziałem :)- Hej, wszystko okej?
Wszedłem niepewnie do pokoju Daisy. Mimo że pobiegłem zaraz za nią, nastolatka zdążyła już skulić się na swoim łóżku.
- Tak, to znaczy... - pociągnęła nosem. - Potrzebuję cię.
Na te słowa zamknąłem za sobą drzwi i położyłem się obok dziewczyny, zagarniając ją w uścisku.
- Co się stało malutka?
Próbowałem mówić do niej jak najłagodniej, była wstrząśnięta.
- Przecież to dziecko będzie chore - wypowiedziała te słowa z trudem. - Moja mama jest za stara na kolejne...
- A podobno nie lubisz biologii - wytknąłem, ale po chwili uznałem, że to chyba nie najlepszy moment. - Nie zawsze tak jest, a oni się kochają Daisy, mają prawo do rodziny.
- Przecież my jesteśmy ich dziećmi - jęknęła. - Anthony by... - urwała. - Przepraszam.
Anthony?
- Jesteś w szoku.
- A ty nie?!
Pogładziłem ją po policzku i westchnąłem. To prawda, byłem nieco zaskoczony, ale to przecież normalne, są dorośli i kochają się, właściwie to spodziewałem się czegoś takiego.
- O co tak naprawdę chodzi? - zapytałem cicho. - Przecież wcale tak nie myślisz...
Dziewczyna odwróciła wzrok, ale zauważyłem, że w jej oczach na nowo zebrały się łzy.
- Nie dam rady - wydusiła z siebie, a ja zmarszczyłem brwi. - Tak szybko zapomniała o... - znów zamilkła. - Jak ty sobie to wyobrażasz? Nie możemy mieć wspólnego rodzeństwa!
Rzeczywiście taka możliwość wydawała się nieco niesmaczna. To by było dziwne. Nie mam pojęcia czy wtedy legalne.
- Poradzimy sobie - powiedziałem cicho. - Będzie dobrze.
- Nie chcę z tobą zrywać - pociągnęła nosem. - Tak bardzo mi na tobie zależy...
- Skarbie, nie planuję z tobą zerwać - wyznałem. - To nic wielkiego, zresztą nie wiemy czy twoja mama jest pewna tej ciąży.
- Tak?
- Jasne, przecież wiesz jak to działa. A twojej mamie jest na pewno przykro, że tak wybiegliśmy.
- Masz rację - mruknęła. - Źle zrobiłam.
- To tylko emocje, nie zawsze możesz nad nimi panować - powiedziałem.
Pokiwała lekko głową i mocniej mnie objęła. Jakbym był jakimś ogromnym pluszakiem, zresztą sama czasami mnie tak określała: ogromny pluszak.
No cóż, kwiatek i miś - całkiem fajne połączenie.- Proszę zostań tutaj, pójdę przeprosić mamę i Liama i do ciebie wracam - obiecała i niedbale otarła swoje łzy.
Wyszła ze swojej sypialni, a ja nie ruszyłem się nawet kroku z jej łóżka. Leżałem na plecach, obserwując jej biały sufit. Oddychałem powoli i sam zacząłem się zastanawiać jak to będzie, jeśli to dziecko się urodzi. Wszystko się skomplikuje, bo jak mamy wytłumaczyć dziecku, że jego siostra spotyka się z jego bratem. Cholera, jak to źle brzmi. Ochydnie.
- Jestem - z moich rozmyśleń wyrwał mnie cichy głos. - Może pójdziemy się wykąpać, a później...
- Chcesz się ze mną kąpać? - prychnąłem śmiechem.
CZYTASZ
(Prawie) idealna para
Подростковая литератураTo jest za dobre, żeby mogło być legalne. Różnica wieku? Relacja nauczyciel - uczennica? Przybrane rodzeństwo? Czy jest coś co nas nie dotyczy? On słucha rocka, a ja popu. On pije kawę, ja jej nie znoszę. On kocha noc, a ja boję się ciemności...