- Oh, hej Cal. Co ty tu robisz?
Czuję się nezręcznie stojąc w szlafroku przed kumplem mojego chłopaka. W dodatku nie mam na sobie makijażu, co wcale nie wpływa na moją korzyść.
- Trochę mi się przysnęło - mówiąc to, ziewnął. - No i tak się składa, że chciałbym śniadanie, za to, że wczoraj na mnie nakrzyczałaś.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu, w taki sposób, że trudno było tego nie odwzajemnić. Pomyślałam, że Remy, pewnie też zaraz się pojawi, więc postanowiłam mu także zrobić śniadanie.
Miałam rację po około dziesięciu minutach, mężczyzna wkroczył do kuchni i zajął miejsce obok przyjaciela, przy wyspie kuchennej.- Daisy robi nam śniadanie - wyszczerzył się Calum.
- Miło - mruknął drugi chłopak.
Czułam na sobie wzrok Remy, ale nie przejmowałam się. Zaskoczył mnie wczoraj swoją postawą, czy pozytywnie? Sama nie wiem, miałam do tego trochę ambiwalentny stosunek.
Po śniadaniu Calum wrócił do siebie, a ja próbowałam trochę uniknąć mojego chłopaka. Nie wiedziałam co mogłam mu powiedzieć jeśli znów zapyta mnie o to samo.
Dlatego pobiegłam do swojego pokoju i siedziałam w bieliźnie, czekając, aż Remy, będzie próbował mnie odwiedić. Wtedy zgodnie z moim planem wykrzyknę, że się ubieram, a on szanując, chociaż trochę, moją prywatność, zrezygnuje z odwiedzin. Jednak siedzenie w samej bieliźnie i marznięcie pod wpływem klimatyzacji, wcale nie należało do przyjemnych. Dlatego po około piętnastu minutach, założyłam na siebie mój szlafrok i zabrałam ubrania z garderoby, kierując się do łazienki.Po wzięciu szybkiej kąpieli ubrałam się w żółtą sukienkę i uczesałam włosy. Postanowiłam nie robić makijażu - nie zamierzałam nigdzie wychodzić. Na nadgarstek założyłam zegarek, nie lubiłam w nich chodzić, ale w intencji miałam zamiar zakryć siniak, który tam powstał.
Remy zaraz by się martwił.
Nie chodzi o to, że nie chce mu o czymś powiedzieć.
Po prostu będzie się...
Uh, nie muszę się tłumaczyć.- Hej.
O wilku mowa.
- Cześć. Chciałbyś może wytłumaczyć mi ostatnią lekcję? Nic nie rozumiałam - westchnęłam teatralnie, podejmując temat.
Mężczyzna uniósł brwi, ale ostatecznie się zgodził. Uśmiechnęłam się delikatnie i wyjęłam z biurka kartkę i długopis. Po chwili obie rzeczy były w rękach Remy.
***
Odetchnęłam z ulgą, kiedy skończyliśmy. Cieszyłam się, że w końcu coś rozumiem, ale chłopak męczył mnie tak wieloma przykładami, że dosłownie padam.
A kiedy już myślałam, że Remy odpuścił, znów podjął temat.- Co się wczoraj stało?
- Jeju, nic - westchnęłam. - Czemu ciągle o to pytasz?
- Bo nic mi nie mówisz? - jego słowa zabrzmiały jak pytanie.
Wiem, że się zaczął irytować i wcale mu się nie dziwię. Nie lubię kiedy ktoś zachowuje się tak, jak ja w tym momencie.
- Okej - mruknęłam. - Przepraszam, ja po prostu...
- Wiesz, że to nic nie zmienia? - przerwał mi.
Pokiwałam głową, ale naszła mnie pewna myśl:
- Ty nie mówisz mi nic, a ja mam ci się spowiadać ze wszystkiego? - zapytałam z wyrzutem.
- Nie zaczynaj - powiedział sucho. - Martwię się.
- A ja to nie! - podniosłam głos.
W ten sposób możemy rozmawiać bardzo długo. To chyba nie jest najlepsze rozwiązanie. Pomyślałam przez chwilę co mogłabym powiedzieć, jak zmienić temat. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Nie chcę wchodzić w jakiekolwiek konflikty z Remy, a ostatnio robimy to dość często.
- Znalazłam się w dziwnej sytuacji, ale to... - urwałam. - Nic się nikomu nie stało, my... No cóż - zbierałam słowa. - Dużo alkoholu, wynikła jakaś szarpanina i...
- I dlatego masz siniaka na nadgarstku?
Spojrzałam na niego zdziwiona, ale postanowiłam już dalej tego nie ukrywać, w końcu to nie taka wielka sprawa.
- Skąd wiesz?
- Widziałem przy śniadaniu - wzruszył ramionami. - Po za tym, nigdy nie nosisz zegarka, skarbie.
I automatycznie zrobiło mi się ciepło na sercu.
- No tak... - mruknęłam, nie wiedząc co powiedzieć dalej.
Kiedy znów nalegał, zaczęłam mu wszystko opowiadać. O tym, że chyba jako jedna z niewielu byłam trzeźwa, o tym jak trudno było czegoś nie wypić. O głupich grach, o Benie, o jakimś chłopaku, o wszystkim. Bawiłam się nawet w szczegóły, nie chciałam mu mówić o innych chłopacach, bo zauważyłam, że jest zazdrosny, ale jak mam powiedzieć mu cokolwiek, to wolę wydusić z siebie całość.
- A siniak?
- Jakiś koleś namawiał mnie żebym coś wypiła, a ja nie chciałam. Zresztą podobno jest narkomanem i bałam się - wyznałam. - Tak jakoś wyszło. Nie martw się nikt mnie nie zgwałcił.
Remy przewrócił oczami.
- Daisy, to wcale nie jest zabawne.
- Przepraszam - powiedziałam cicho. - Mogłam wcześniej ci powiedzieć, po prostu...
- Po prostu lubisz mnie denerwować - dokończył, chociaż wcale nie chciałam tego powiedzieć. - Bardziej martwiłem się co się dzieje zanim mi powiedziałaś, niż teraz.
- Nie wiem co chciałam przez to osiągnąć - wyznałam. - Ale zwróciłeś na mnie swoją uwagę, to było miłe.
Uśmiechnął się delikatnie i po chwili odpowiedział:
- Zawsze jesteś w centrum mojej uwagi.
- Jasne - pokiwałam drwiąco głową. - Nie słodź.
Roześmiał się krótko i pogłaskał mnie po policzku. Jego wyraz twarzy zmienił się na bardzo łagodny i niemal beztroski. Był piękny.
- Zawsze możesz mi powiedzieć o wszystkim.
- Ty mnie też - obiecałam. - Bardzo mi na tobie zależy.
- Mnie na tobie też, słońce - przyznał. - Mimo, że uwielbiasz mnie irytować, a ja sam nie jestem najlepszy, ale w każdym razie zauroczyłaś mnie.
Na moje policzki wpłynął rumieniec, ale było mi bardzo miło. Zresztą zgadzałam się z jego słowami, czułam to wszystko tak samo. Sprawiał, że byłam w nim zauroczona, a on we mnie. Fajnie była świadomość, że komuś się podobam. Wciąż nie byliśmy w jakiś sposób ze sobą związani, a zauroczenie nie było żadnym ogromnym uczuciem, ale było czymś co mieliśmy razem. A oprócz łazienki nie posiadaliśmy wspólnych rzeczy.
Przytuliłam się do niego, a on to odwzajemnił. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w rytm bicia jego serca. Dla mnie był w tamtym momencie idealny, ale jedna rzecz wciąż nie chciała dać mi spokoju.
- Remy - mruknęłam cicho. - Dlaczego masz ranę postrzałową na ramieniu?
Od razu zesztywniał i odsunął się ode mnie.
- O czym ty mówisz?
- Nie udawaj. Widziałam i słyszałam twoje rozmowy. Nie jestem taka głupia.
- Daisy...
- Proszę powiedz mi - przerwałam mu, lekko drzącym głosem.
- To tylko blizna - powiedział.
- Bardzo świeża - odpowiedziałam. - Nie pozwoliłeś mi pytać, a ja nie miałam odwagi. A może bałam się poznać odpowiedzi, ale teraz już się nie boję, więc...
- Daisy, przestań - przerwał mi, delikatnie zirytowany.
Jedyną osobą z nas, która może się w tym momencie denerwować jestem ja. Kompletnie go nie rozumiem...
- Martwię się.
Nie usłyszałam odpowiedzi, moje słowa zawisły w powietrzu.
![](https://img.wattpad.com/cover/114706125-288-k80595.jpg)
CZYTASZ
(Prawie) idealna para
Teen FictionTo jest za dobre, żeby mogło być legalne. Różnica wieku? Relacja nauczyciel - uczennica? Przybrane rodzeństwo? Czy jest coś co nas nie dotyczy? On słucha rocka, a ja popu. On pije kawę, ja jej nie znoszę. On kocha noc, a ja boję się ciemności...