~XV~

533 28 1
                                    

Zobaczyłam jak jego sylwetka rozpływa się w ciemnościach,siedziałam na pniu drzewa a światła z ogniska tańczyły na mojej twarzy,zapach palonego drewna i żywicy roznosił się w około.Thomas i Minho siedzieli po przeciwnej stronie ogniska rozmawiając na temat labiryntu,nie miałam zamiaru się do nich przyłączyć ponieważ moja wiedza na temat labiryntu była stosunkowo mała kilka rzeczy które o nim wiem opowiedział mi Newt lub przez przypadek usłyszałam w rozmowach innych streferów,mój przyjaciel poszedł po gitarę a ja czułam się nie swojo w ich towarzystwie,szanowali mnie ale wiem że to tylko ze względu na to że jestem przyjaciółką Newta.Przyznam że Tommyego polubiłam był naprawdę pozytywną osobą a Minho sama nie wiem rozmawiałam z nim zaledwie trzy razy jak dla mnie to za mało czasu bym mogła stwierdzić co o nim sądzę nie lubię jak ktoś ocenia ludzi nie znając ich dobrze więc ja też tego nie będę robić.Moje rozmyślenia przerwał krzyk Azjaty

-Uważaj!-dopiero kiedy spojrzałam w dół zrozumiałam o co mu chodzi właśnie rozlewałam zawartość słoika na trawę,gwałtownie go podniosłam i postawiłam obok siebie na szczęście zdążył wylać się tylko do połowy.

-Kobieto,o czym ty myślisz-zapytał mnie szatyn.

-A jak myślisz?- powiedział Azjata poruszając brwiami.

-Czyżby nasza Anastasia zakochała się w Newcie?-zaśmiał się Tommy.

-Co!głupi jesteście,on jest tylko i wyłącznie moim przyjacielem-speszyłam się,lubiłam Newta,był moim jedynym i najlepszym przyjacielem owszem był przystojny i to nawet bardzo miał również czarujący uśmiech i te urocze dołeczki lubiłam go ale czy czułam do niego coś więcej chyba nie raczej nie.Chwyciłam za słoik i napiłam się trochę z niego,poczułam jak moja twarz wykrzywia się w grymasie.Napój był całkiem dobry gdyby tylko nie ten jego gorzki posmak przełknęłam go czując na gardle pieczenie,ciepło rozniosło się po moim organizmie już wiem dlaczego to piją jest całkiem smaczny a do tego pozostawia przyjemne uczucie w organizmie,pociągnęłam drugi łyk ze słoika.

-Uważaj bo znowu się upijesz-zaśmiał się Minho.

-Skąd wiesz że się kiedyś upiłam-zdziwiłam się-Newt ci powiedział?

-Nie-zaprzeczył-szedłem do toalety,jak chcesz mogę...

-Dobra oszczędź sobie szczegółów dobrze wiem co robi się w toalecie-przerwałam mu uśmiechając się złośliwie jak ja lubię go denerwować.

-Kończąc moją jakże interesującą historię...-zrobił łyk ze słoika-widziałem jak Newt niesie cię przez pół strefy.

-Ogey.Nawet tego nie pamiętam.-podrapałam się po głowie.

-Ale ja pamiętam piłem razem z tobą i Patelniakiem.-powiedział.

-Naprawdę,czy mam zacząć się bać...

-Nie masz czego-skwitował Thomas-siedziałem sobie w kuchni razem z Patelniakiem nagle wparowałaś tam ty wyrwałaś mu z ręki słoik i zaczęłaś pić z jednego słoika zrobiły się cztery,kiedy byłaś już nieźle wstawiona na moje nieszczęście do środka wpadł Newt,normalnie mordował mnie wzrokiem.Podszedł do ciebie a ty chciałaś się z nim kłócić ale zachwiałaś się,oczami widziałem jak lądujesz na podłodze,ale nasz anioł.-zaśmiał się.-złapał cię w ramiona i wyniósł z kuchni i tyle go widziałem-skończył na jednym tchu.

-Ogey.dzięki za informację-wzięłam kolejny łyk ze słoika-do cholery jasnej!gdzie on jest!

-Może poszedł popływać w jeziorze-powiedział Minho dusząc się ze śmiechu.

-Nawet sobie nie żartuj!-rzuciłam w niego w niego patykiem który znalazłam pod ręką-Minhotaurze!

-Minhotaurze!-szatyn zaczął tarzać się ze śmiechu po ziemi a Azjata siedział zdezorientowany obserwując to szatyna duszącego się ze śmiechu to mnie nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem.Wytarłam łzy z kącików oczu.

-Dobrze się czujecie?-usłyszałam głos Newta za plecami.

-Czujemy się świetnie.-powiedział Thomas przestając się śmiać.

-No nie wiem...- uśmiechnął się Newt-To co mam zagrać?

-Nie wiem,to co potrafisz-powiedział Minho.

-Ogey.to zagram moją ulubioną piosenkę.-powiedział blondyn siadając obok mnie poprawił gitarę na kolanach.

-A co to za piosenka?-zapytałam

-Nie wiem,nie pamiętam ani tytułu ale wykonawcy ale po prostu wiem że ją lubię...-odpwiedział.Tak i właśnie na tym polega cały paradoks naszej wymazanej pamięci wiemy że potrafimy jeździć na rowerze ale nie wiemy gdzie,kiedy i jak się tego nauczyliśmy.Kiedy usłyszałam pierwsze dźwięki tej melodii olśniło mnie znam tę piosenkę,nie mam pojęcia skąd i dlaczego ale po prostu ją pamiętam.

-Znam to powiedziałam na głos.

-Jak to?- zdziwił się jasnowłosy-przecież nigdy ci jej nie grałem...

-Nie nie grałeś ale po prostu ją znam,nie mam pojęci skąd.-powiedziałam.

-To może nam zaśpiewasz?- zapytał Blondyn.

-Nawet nie wiem czy ładnie śpiewam-uśmiechnęłam się niepewnie.

-No weź przestań z pewnością śpiewasz ładniej od Minho,a jego głos jest tak piękny że szyby w oknach pękają.-uśmiechnął się.

- Ogey .Mogę spróbować -powiedziałam,chłopak uśmiechnął się i zaczął grać na gitarze.

-Dalej nie umiem sobie już przypomnieć-uśmiechnęłam się.
-Pięknie,nie wiedziałem że potrafisz tak dobrze śpiewać-uśmiechnął się blondyn. -Ja też nie-zaśmiałam się,poprawiając włosy które wchodziły mi do oczu. -To teraz czas nauczyć się gry na gitarze-zatarł ręce i położył instrument na moich kolanach -co masz taką nie tęgą minę?-zapytał uśmiechając się. -Nigdy jeszcze nie grałam,nie wiem czy w ogóle miałam styczność z takimi instrumentami,nawet jak tak to nie pamiętam-skończyłam na jedym tchu.
-Wylaksuj,nauczę cię,chyba że nie chcesz.-powiedział
-Jasne że chcę.-zaprzeczyłam.
-To świetnie.-klasnął w dłonie-może najpierw nauczę cię jak prawidłowo trzymać gitarę I układać palce.Przejął ode mnie instrument I zaczął układać go w odpowiedni sposób.Newt od pół godziny bez skutecznie próbował,nauczyć mnie gry na gitarze w między czasie przyłączył się do nas Chuck.Muszę przyznać że on łapie dużo szybciej ode mnie.Może po prostu nauka takich rzeczy przychodzi mu z łatwością,kolejny raz pociągnęłam za struny słysząc jak wydają fałsz,wypuściłam powietrze ze świstem widząc jak Chuck zakrywa uszy dłońmi.
-Sorka-mruknęłam.-teraz twoja kolej.Podałam mu do rąk gitarę,chłopiec poprawił się I zaczął pociągać za struny,na początku szło mu świetnie,aż do momentu kiedy dało się usłyszeć długi przeciągły fałsz.
-No nie!znowu w tym samym momencie.-żachnął się.
-Chuck spokojnie idzie ci świetnie.-blondyn poklepał go po ramieniu.
-Tak myślisz?-zapytał chłopiec a jego oczy błyszczały w ciemnościach jak tafla jeziora.
-Oczywiści,poza tym trening czyni mistrza spróbuj jeszcze raz.-powiedział blondyn starając się dodać mu otuchy.Chłopiec posłuchał go i zaczął grać od nowa,znowu mu nie wyszło ale nie zraził się i próbował dalej.Po pięciu próbach poddał się i oddał blondynowi gitarę.
-Poddaję się,a teraz żegnam państwo,idę spać
-To dobranoc Chuck-rzuciłam mu na odchodne. -to co robimy?-zwróciłam się w stronę przyjaciela ziewając.
-Ty tu zostań a ja zajmę się Tommym i Minho,bo nie wiem czy sami dadzą radę dojść do hamaków.-wstał z pnia i oparł gitarę po swojej lewej.
-Zaczekaj pomogę ci-wstałam i ruszyłam za nim.
-Sam sobie poprawiając bluzę która spadała mu z ramienia.
-Po prostu daj sobie pomóc,nie pozwolę na to żebyś szarpał się z nimi przez pół strefy...
-Przecież wiesz że sam sobie poradzę,ale skoro tak ci na tym zależy to chodź.-wskazał mi gestem dłoni.Poszliśmy w stronę chłopaków siedzieli na trawie kończąc już któryś z kolei słoik alkoholu.
-Dobra chłopaki czas spać-odezwał się Newt.
-Nie ma nawet takiej opcji,jest wcześnie.-zaczkał Azjata.
-Bez gadania,wstawać.-blondyn klasnął w dłonie.
-Ale...
-Żadnych ale.-przerwał Thomasowi.Negocjacje trwały jeszcze parę minut.Zaprowadzenie ich na hamaki było nie lada wyzwaniem.Chłopaki co chwilę zaczepiali innych,śmiali się tańczyli i kładli na ziemi nigdy w życiu nie uszarpałam się z nikim tak jak dzisiaj wieczorem z nim.

She's the last one everOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz