Podłoga helikoptera trzęsie się równomiernie, wywołując u mnie kolejne fale senności. Opieram głowę o ramię Newta wsłuchując się w głośne szumienie śmigieł. Wszystko wydarzyło się zbyt szybko, śmierć Chucka i Gallyego. Ludzie w białych kombinezonach. Jak przez mgłę pamiętam większość wspomnień dzisiejszego dnia. Nareszcie udało nam się znaleźć wyjście, płacąc wysoką stawkę, zbyt wysoką.
-Newt?-zwracam się do blondyna, który wpatruje się beznamiętnie przez okno, ciężko mi odczytać co tak naprawdę czuje.
-Tak?-patrzy prosto w moje oczy, krzyżyjemy na chwilę spojrzenia. Zamieram na parę sekund i zastanawiam się czy zadanie tego pytania ma jakikolwiek sens.
-To jeszcze nie koniec prawda?- sama nie wiem na co liczę skoro znam odpowiedź.
-Raczej nie...-wzdycha ledwo słyszalnie.- To dopiero początek...-odpowiada obserwując chmury płynące leniwie po przejrzystym niebie. Słowa Newta odbijają się po mojej czaszce. Dobrze znałam odpowiedź, a i tak liczyłam na coś innego, wsparcie? Sama niewiem. Zobaczymy co DRESZCZ przygotał dla nas tym razem.
Oto przed wami zakończenie historii wprost nie mogę uwierzyć, że udało mi się ją skończyć. Tak długo nad nią pracowałam. Wiem, że nie jest idealna, perfekcyjna. Jednak pragnę podziękować wszystkim osobom, które zechciały ją przeczytać. Jak i również tym, które głosowały i komentowały. Nie potrafię znaleźć słów, które będą w stanie to opisać.
CZYTASZ
She's the last one ever
FanfictionONA była zarówno, pierwsza jak i ostatnia. Nie było, żadnych złudzeń. Pojawiła się nagle i bez zapowiedzi, tym samym zaburzając porządek w całej strefie. Jak to w ogóle możliwe, że wśród grupki streferów, znalazła się dziewczyna? Przecież trafiali...