= VIII =

175 12 5
                                    


Drzwi uchyliły się delikatnie, kiedy przechodziła zacienionym korytarzem w stronę własnego pokoju, o ile można tak nazwać niewielkie pomieszczenie w siedzibie dreszczu. Było już dawno po ciszy nocnej, dobrze wiedziała, że musi przemknąć nie postrzeżenie, aby uchronić się przed kolejną reprymendą ze strony Kanclerz Paige i Jansona. Od dawna obserwowali ją z ukrycia. Może i na początku tego nie zauważyła, jednak teraz już wie i nic nie umknie jej czujnemu spojrzeniu. Na jej nieszczęście zorientowała się zbyt późno, dała im zbyt wiele czasu na węszenie, przez co zdążyli przy obserwować jej poczynania, przejrzeć ją na wylot i odkryć co zamierzała zrobić. W obecnej chwili to już nie istotne, za tydzień trafi do labiryntu razem ze swoimi przyjaciółmi. Nie będzie nic pamiętać, więc nie pomoże im tak jak od dawna, to planowała. Mogła zrobić wszystko, wezwać pomoc z zewnątrz, aby ktoś zajął się DRESZCZEM i przerwał ten chory proceder. Tymczasem co zrobiła, kompletnie nic. Postanowiła działać we własnym zakresie, ponieważ ślepo wierzyła, iż jest w stanie przeciwstawić się całej machinie biznesu i jakoś powstrzymać to wszystko.

- To nie dopuszczalne!- przystanęła na chwilę w miejscu, słysząc ogromną wściekłość w głosie Jansona. Na palcach najciszej jak tylko umiała, zakradła się do drzwi i zajrzała przez szparę do gabinetu Kanclerz Paige. Miała niewielkie pole widzenia, ale wystarczające, by zobaczyć podłużną i szczupłą męską sylwetkę, a przynajmniej jej fragment.- Jak mogliśmy dopuścić tę smarkatą konfidentkę do sterowni!- syknął, a w jego głosie wyczuła pewną odrazę, jakby brzydził się jej osoby. Ku czemu miał niezaprzeczalnie dowody.

- To nie ma znaczenia.- odpowiedziała ze spokojem kobieta.- Za niedługo dołączy do eksperymentu i nie będzie w stanie, przerwać badań.- odpowiedziała stanowczo, dając swojemu współpracownikowi ukrytą reprymendę.

- Te kable w sterowni to z pewnością zasługa tej przeklętej dziewuchy!- wrzasnął, a i owszem pomyślała, uśmiechając się pod nosem, ale nikt nie udowodni jej winy. Tego dnia, kiedy ponacinała kable, we wszystkich kwaterach dowodzących monitoring szwankował, przez co żadna z kamer nie uchwyciła jej występku. Nie planowała tego, a w zasadzie to nawet nie przewidziała, że taka akcja, może mieć w ogóle miejsce, powiadają, że głupi ma zawsze szczęście i w jej przypadku sprawdziło się. Kilkugodzinna przerwa w dostawie prądu wystarczyła, aby pokrzyżować im plany i przerwać zbieranie zmiennych na kilka dni.

- To tylko dziecko Janson.- westchnęła przeciągle kanclerz. Najwyraźniej zmęczona karczemną awanturą.- Ma zaledwie szesnaście lat, nie zrobiłaby czegoś takiego. Zresztą skąd wzięłaby klucz. Równie dobrze, mógł tego dokonać jeden z pracowników?- zasugerował, chcąc dać mu do myślenia. Nie od dziś wiadomo, że nie wszyscy pracownicy zgadzają się w kwestii badań, a co za tym idzie? Będzie łatwiej oczyścić się z zarzutów. Powstrzymał się przed wydaniem okrzyku radości. Udało jej się zagrać na nerwach pracowników, a przy tym oddalić wszystkie podejrzenia.

- Będę miał ją na oku.- westchnął ze spokojem Janson, w końcu dając za wygraną. Pewnie skończyły mu się sensowne argumenty albo zdał sobie sprawę, że dał się wywieść w pole małolacie, a wiadomość o tym z pewnością zaszkodziłaby jego wysokiej pozycji w organizacji. Do czego zdecydowanie nie mógł dopuścić, kiedy w końcu po wielu latach staremu znalazł się na samym szczycie, ostatnim szczeblu kariery zawodowej.

- Musimy poświęcić, więcej uwagi Prawej ręce.- powiedziała Doktor Paige. Przez chwilę poczuła, paru sekundowe zdezorientowanie. O czym ta kobieta mówi?- To oni stanowią prawdziwe zagrożenie. Od dłuższego czasu obserwują nasze poczynania.- dodała lekko drżącym głosem. A tak, organizacja przeciwna poczynaniom Dreszczu. Tak naprawdę nic o nich nie wiadomo, a tak właściwie nie tyle ile chcieliby wiedzieć. Z tego, co słyszałam ich baza, znajduje się w górach, ale nie ma co do tego pewności, bo nikt jeszcze nie odkrył ich siedziby. Jakby byli zjawami albo potrafili rozpłynąć się w nicości.

She's the last one everOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz