Mam już dosyć nie spałam przez całą noc,przysnęło mi się na chwilę kiedy siedziałam u Newta ale nie trwało to zbyt długo.Kiedy tylko zamykałam oczy natychmiastowo nasuwała się wizja Newtiego spadającego ze ścian labiryntu.Całą noc spędziłam wypłakując się w poduszkę moje oczy są napuchnięte od łez i podkrążone.Siedziałam pod moim ulubionym drzewem,naszym ulubionym drzewem poprawiłam się natychmiastowo.Ten dzień dopiero się zaczyna a ja już mam wywalone na życie a jedyną rzeczą o jakiej marzę jest pójście spać chociaż na jedną godzinę.Zamknęłam na chwilę oczy które kleiły się ze zmęczenia.Znów ten koszmar,chyba nigdy nie da mi spokoju.Otworzyłam.Chciałam choć raz zobaczyć jego brązowe tęczówki,usłyszeć jak nazywa mnie swoją Rusałką.Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu.Obiecałam sobie że będę silna ale nie potrafię tak naprawdę jestem słaba.Jestem dzisiaj tak zdołowana że nie mam nawet ochoty na jedzenie.Podparłam głowę na łokciu wpatrując się pusto przed siebie.Musiało być już grubo po siódmej wszyscy streferzy tłoczą się w wyznaczonych miejscach pracy,żartując i śmiejąc się głośno.W sumie to miejsce w którym teraz siedzę jest jednym z moich ulubionych w strefie.Między innymi dla tego że idealnie widać stąd wszystko co dzieje się na około,drugim w kolejności jest jezioro po męczącym dniu pracy lubię siedzieć na pomoście i moczyć stopy w chłodnej wodzie.Zobaczyłam dwie sylwetki zbliżające się w moją stronę to Thomas i Minho,czy nie powinni być teraz w labiryncie?Zdziwiłam się.Chyba po prostu o czymś nie wiem.
-Tutaj jesteś,szukamy cię po całej strefie.-powiedział Tommy idąc w moją stronę.Usiadł obok mnie na ziemi,Azjata zrobił to samo
-Jak się czujesz?-zapytał bawiąc się kamyczkiem który znalazł w trawie. -Źle mam już dosyć...-powiedziałam stłumionym głosem opierając głowę o kolana.-nie mogę normalnie spać bo kiedy tylko zamykam oczy śni mi się...-urwałam przełykając głośno ślinę-sami się chyba możecie domyśleć o co chodzi... Głowa do góry,nie możesz się tak zamartwiać życie jest piękne jak wiele rzeczy w strefie.-uśmiechnął się chytre Azjata. -Co niby jest takie piękne w strefie? -zapytałam bez entuzjazmu.
-No oczywiście że ja.- odpowiedział Minho wskazują na siebie kciukami. -Nie jesteś rzeczą.Ale mniejsza z tym kłóciłabym się..-uśmiechnęłam się blado na jego głupi tekst.
- Podważasz moją piękność?-zapytał i zaczął mnie łaskotać po brzuchu właśnie w tym miejscu mam najgorsze łaskotki. -Dobra...poddaję się...jesteś najprzystojniejszym sztamakiem w całej strefie i na całym świecie.-powiedziałam przez śmiech. -No i to rozumiem.-skośnooki przestał mnie łaskotać. - - Nareszcie a już myślałem że nie przestaniesz jej torturować.-zaśmiał się Tommy.
-Dopiero mogę. zacząć .-odezwał się Minh -Ani mi się waż!- wystawiłam w jego stronę rękę. -Przyszliśmy ci przekazać że możesz już wracać do pracy na zielinie.Gallyemu nie podobała się twoja praca i był wściekły jak nie wie że musi z tobą pracować.-powiedział Thomas bawiąc się sznurkiem od spodni.Zawsze kiedy rozmawialiśmy trochę dłużej między nami pojawiała się krępująca cisza.Nie chodzi o to że ich nie lubię,są naprawdę fajni.Po prostu z Newtem rozmowa jakoś bardziej się klei,mamy więcej tematów,podobne poczucie humoru.Postanowiłam jako pierwsza przerwać gęstą i stresującą atmosferę. -W sumie to cieszę się że nie chce ze mną pracować,jest strasznym gburem i niezłe z niego ziółko.-powiedziałam opierając głowę o drzewo. -Ziółko?!to mało powiedziane on jest okropny.-odezwał się Minho. -Nie przesadzaj nie jest aż taki zły.-wtrącił się szatyn-może i lubi się wywyższać i zastraszać innych,ale jest coś gorszego... -Niby co?Jak znajdziesz coś gorszego niż Gally dam ci nagrodę Nobla.-przerwał mu skośnooki. -Twój śpiew,wyjesz jak wilk do księżyca.-odpowiedział Thomas.Nie wytrzymałam zaczęłam się śmiać tak głośno że chyba można mnie było usłyszeć na końcu strefy,tarzałam się ze śmiechu po ziemi a Azjata mierzył Tommyego zabójczym spojrzeniem.Nie no ten tekst jest cudowny od zawsze wiedziałam że Thomas jest dobry w te klocki le i tak nie pobije Minho mistrza sarkazmu i ciętej riposty.Starałam się opanować śmiech aż w końcu po dobrej minucie mi się to udało.
-To było świetne.-wydukałam ledwo łapiąc powietrze.Otarłam łzy z kącików oczu.Poprawiłam moje zwichrzone włosy.-to ja już może pójdę na zielinę.-dodałam podnosząc się z ziemi.
-A ja z Thomasem udam się na odpoczynek.-odezwał się triumfalnie Azjata podskakując do góry niczym kolorowa piłeczka z kauczuku. -A czy wy nie macie przypadkiem biegać po labiryncie?-zapytałam idą w stronę zielni. -Alby dał nam jeszcze dzień wolnego.-odpowiedział mi Tommy idąc za mną krok w krok.-to do kolacji.-rzucił na odchodne i obaj skierowali się w stronę hamaków. -Pa!-krzyknęłam do nich machając im na pożegnanie.Dzisiaj było dużo cieplej niż ostatnio,słońce wznosiło się wysoko grzejąc niemiłosiernie no normalnie myślałam że zaraz się roztopię od temperatury panującej na zewnątrz.le to i tak nie zmienia faktu że muszę dzisiaj pracować.Byłam coraz bliżej zielni kątem oka mogła ostrzec Zarta zbierającego winogrona do wielkiego kosza.Postanowiłam mu pomóc i tak byłam już spóźniona szybkim krokiem ruszyłam w jego stronę nie zwracają uwagi na nic już prawie udało mi się zapomnieć o wypadku Newta.Skręciłam w rzędy mocowań na których rosły pnącza winogron oplatając drewniane konstrukcje niczym egzotyczne węże.Rozglądałam się przez chwilkę w poszukiwaniu Zarta.Przed oczami mignęła mi jego blond czupryna.Skręciłam w alejkę obok,stał do mnie tyłem zrywając winogrona z najwyższej partii drewnianej konstrukcji bez żadnego problemu i wysiłku.Czy tylko ja jestem taka niska pomyślałam żałośnie widząc jak zrywa kiście owoców. -Cześć Zart.-przywitałam się radośnie z moim współpracownikiem starając się ukryć smutek który zżerał mnie od środka nie dając mi jeść i spać,przez cały ten stres nie potrafiłam przełknąć ani kawałka.Drugim powodem dla którego maskowałam uczucia było współczucie nie chciałam aby inni użalali się nade mną czasami lepiej zatuszować swoje uczucia i sprawiać wrażenie że wszystko jest w porządku.Często używam tej taktyki aż w końcu nie wytrzymuję i wybucham płaczem w samotności.Od zawsze myślałam że płacz jest oznaką słabości a jednak nie on po prostu ukazuje że mamy uczucia,obawy ,boimy się tak bardzo ukazać nasze uczucia ale dlaczego skoro jest to normalna ludzka rzecz... -Hej co tam u ciebie?-zapytał z uśmiechem. -Słabo.- odpowiedziałam uśmiechając się blado.Był to jedyny gest na jaki mnie stać w tej chwili. -Współczuję z powodu Newta.-zaczął niepewnie wrzucając coraz to większe kiście winogron do wiklinowego kosza. -Dzięki.- odpowiedziałam stając na palcach starałam się dosięgnąć do wyższych owoców.-nie dam rady.-odpowiedziałam poddając się. -Ogey.To ja będę zrywał te co wiszą wyżej a ty te co niżej.-powiedział. -Ogey.-odpowiedziałam. -Może coś zaśpiewasz?-zaproponował.Skąd mu do głowy przyszedł taki pomysł.-Minho wspominał mi dzisiaj na śniadaniu że masz piękny głos.-dodał. -Sama nie wiem,śpiewałam na głos innym tylko raz w życiu.-speszyłam się wzruszając ramionami. -Oj!tam co ci szkodzi spróbować.-zachęcił mnie uśmiechem.-tylko nie pytaj mnie o żadne piosenki bo nie pamiętam ani jednej.- zaśmiał się. -Mogę spróbować tylko daj mi chwilkę na przypomnienie jakiejś piosenki.-powiedziałam przeszukując odmęty mojej pamięci w poszukiwaniu fajnej nuty.Udało mi się przypomnieć słowa pewnej piosenki ale pojęcia nie mam kto ją śpiewał i jaki ma tytuł.Zaczęłam śpiewać na głos z pamięci tekst.Guess it's true,
I'm not good at a one-night stand
But I still need love 'cause I'm just a man
These nights never seem to go to plan
I don't want you to leave,
Will you hold my hand?Oh, won't you stay with me?
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with meWhy am I so emotional?
No it's not a good look, gain some self-control
And deep down, I know this never works
But you can lay with me,
So it doesn't hurtOh, won't you stay with me
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with meOh, won't you stay with me?
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with meOh, won't you stay with me?
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to seeBut darling, stay with me
Kiedy skończyłam usłyszałam potworny pisk wyjeżdżającego pudła.Co jest przecież powinno przyjechać dopiero za trzy dni.Zdziwiłam się tak szybkim obrotem akcji. - Jak to,przecież powinno przyjechać później powiedział zdenerwowany Zart. -Pojęcia nie mam czemu przyjechał tak wcześnie ale proponuję to sprawdzić...-odpowiedziałam odkładając ostatnią kiść do kosza który był już prawie pełny.Ruszyłam biegiem w stronę pudła Zart poszedł w moje ślady po kilku minutach zdyszana dobiegłam na miejsce zebrał się tam dość duży tłum gapiów z trudem przedostałam się do przodu tak aby zobaczyć co się dzieje. -Z drogi!Sunąć się!-usłyszała głos naszego przywódcy-Purwa!nie słyszycie co mówię.-udało mu się dostać do pudła w którym stał już Winston trzymając w ręce kawałek papieru.Na twarzy czarnowłosego malowało się przerażenie zmieszane ze zdziwieniem.Podniósł wzrok znad kartki omiatając wszystkich przestraszonym spojrzeniem,aż jego ciemne oczy zatrzymały się na Albym -Co jest.-zapytał ciemnoskóry z nutą poirytowania. -Ta,ta kartka...-przełknął głośno ślinę jąkając się. -Wszyscy widzimy że to kartka ale co tam jest.-zapytał Alby.-Co tam jest napisane... -Bo tu jest napisane...- zaczął niepewnie Winston. -Mów do cholery jasnej co tam pisze?!-znów podniósł głos. -Wszystko się zmieni.-przeczytał na głos i jeszcze coś ściany.-dokończył patrząc w przestrzeń. -Ściany?-zapytał nasz przywódca ze zmieszaną miną. -Sam nie wiem o co w tym chodzi,na górze są napisane te trzy słowa a na dole w rogu kartki na zielono pisze ściany. -Ściany...-znowu mruknął tak cicho że mało kto mógł go usłyszeć.-Dobra rozejść się koniec zbiorowiska.-powiedział na głos.Wszyscy niechętnie oddalili się wracając do pracy. -Alby!zaczekaj.-krzyknęłam doganiając odchodzącego przywódcę.-wiem że powinnam jeszcze pracować,ale czy mogłabym pójść do Newta obiecuję nadrobię to...-zaczęłam. -Idź tylko zejdź mi z oczu. -Dziękuję jesteś wielki.-krzyknęłam biegnąc w stronę lecznicy.Właśnie miałam wbiec do sali na której leżał Newt kiedy udało mi się posłyszeć ciekawą rozmowę stanęłam cichutko pod drzwiami nasłuchując.
-Jak tam jego noga?-rozpoznałam głos Tommyego. -Fatalnie są szanse że w ogóle nie będzie chodził.-powiedział Jeff. -Nie żartuj!- odezwał się Minho.-tylko lepiej nie mówmy o tym Anastasi... -O czym nie chcecie mi mówić?-weszłam do środka.-
CZYTASZ
She's the last one ever
FanfictionONA była zarówno, pierwsza jak i ostatnia. Nie było, żadnych złudzeń. Pojawiła się nagle i bez zapowiedzi, tym samym zaburzając porządek w całej strefie. Jak to w ogóle możliwe, że wśród grupki streferów, znalazła się dziewczyna? Przecież trafiali...