7. Nowa misja

1.4K 62 62
                                    


STEVE POV.

- Następny razem spytaj ją o numer głupku - odzywa się do mnie, siedzący za mną przy jednym ze stolików starszy pan, który najwyraźniej słyszał moją krótką rozmową z wielkooką i złotowłosą kelnerką.

Uśmiech który ta ładna, miła i urocza dziewczyna, który wywołała ta dziewczyna znika z mojej twarzy. Zaczynam się zastanawiać dla ta dziewczyna do mnie zagadała... Czyżbym się jej spodobał i liczyła, że jakąś ją zaczepie i będę kontynuował rozmowę? Czy może po prostu chciała być miła dla nowego klienta, abym przychodził tutaj wcześniej. To pyta wprawia mnie w lekkie zakłopotania.

Szkoda mi jej jeśli chciała mi pozwolić się poderwać, czy coś w tym stylu. Gdyby wiedziała o ile straszy od niej jeszcze zmieniła by zdanie... Nie sądzę, aby jakakolwiek dziewczyna z tych czasów, chciała by się ze mną spotykać. Nie mam im nic do zaoferowania, a na pewno już nic co by chciały. Po za tym... Póki co nie mogę zapomnieć o Peggy, więc to całkiem wyklucza wszystkie romantyczne zażyłości.

Wzdycham cicho, dość szybko dopijając dolewkę kawy. Chcę jednak zostawić coś miłego po sobie tej dziewczynie, choć może to i głupie, bo być może jej już nigdy nie spotkam. Wyciągam jednak dwie, dwudziesto dolarówki, czyli prawie o połowę więcej niż powinienem zapłacić. Po za tym zostawiam pewnie podpis na serwetce, tuż nad moim rysunkiem, który złotowłosa najwyraźniej zauważyła. Zostawiam jej taki mały prezent, po czym szybko odchodzę. Mam nadzieję, że wywołam uśmiech na jej naprawdę ślicznej, rumianej twarzy.

Postanawiam wrócić do mojego domu, po rzeczy do treningu. Z wielką chęcią bym trochę po boksował. Jak na razie boks jest dla mnie najlepszym możliwym rodzajem terapii, chociaż niestety worki treningowe na tym cierpią. Biorę tylko z mieszkania torbę ze wszystkich potrzebnymi mi rzeczami, po czym z powrotem zasuwam mieszkanie i ruszam w stronę metra. Dość niedaleko mnie jest sala bokserka w naprawdę starym dobrym stylu. Tam zamierzam się udać.

•°•

°•°

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

°•°

Dzięki naprawdę sporym funduszom od Tarczy mogę sobie pozwolić o wynajęcie sali na wyłączność i w sumie mogę w niej siedzieć do później w nocy. Wystarczy tylko rzucić pod nos odpowiednią sumę starszemu już siwemu, czarnoskóremu właścicielowi sali. Nie chcę rzucać się w oczy, a to co robię dzięki mojej niezwykłej sile, może przyciągnąć wzrok gapiów, zwłaszcza gdy roztrzaskuje worek o ścianę.

Mówiąc szczerze... Nigdy nie wiem ile spędzam czasu w sali bokserskiej, póki z niej nie wyjdę i spojrzę na zegarek. Zatracam się w tym bez reszty, albo raczej w uczuciach jakie towarzyszą każdemu mojemu pewnemu i umiejętnemu uderzeniu. Wszystko w tedy stopniowo wraca... Migawki wspomnień... Dźwięki... Słowa... Wraca i uderza we mnie tak samo mocno jak ja uderzam w worek. To odzwierciedlenie ich intensywności i siły.

KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz