Będę zarzynać od TAKEMYREMORSE, ale trudno...
Ponieważ jak ona, też jestem *wstaw odpowiednie słowo*, zależy mi na waszych gwiazdkach oraz komentarzach. Bardzo mnie one motywują do pisania.
Dziękuję za uwagę i buziaczki!
STEVE POV.
Wiem, że powinienem odejść, gdy tylko porządnie zasnęła. W pewnym momencie zgasiłem światło lampki, odłożyłem książkę na szafkę nocną i już miałem to zrobić, ale w tedy poczułem jak uścisk Charlotte nieznacznie się wzmacnia. Spojrzałem na jej twarz, oświetloną wpadającym przez okno blaskiem księżyca. Wyglądała w nim wręcz anielsko. Odgarnąłem delikatnie dwa kosmyki z jej czoła i mogę przysiąc, iż końce jej ust uniosły się lekko w odpowiedzi na ten gest.
Wyglądała na szczęśliwą.
Obserwując ją tak przez jakąś minutę przypomniałem sobie naszą ostatnią, a za razem pierwszą wspólną noc. Dla odmiany ta odbyła się w mojej sypialni i towarzyszyły mi podczas niej zupełnie inne uczucia. Przede wszystkim zwątpienie. Wątpiłem że kiedykolwiek będzie mogła być przy mnie bezpieczna i szczęśliwa. Dla jej dobra postanowiłem ją wtedy odsunąć od siebie.
To był bez wątpienia największy błąd mojego życia.
Być może dlatego tej nocy postanowiłem nie tylko zostać, ale także objąć ją ostrożnie nieco mocniej, po czym wsłuchując się w jej miarowy oddech, odpłynąć na następne dziesięć godzin. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatni raz spałem aż tak długo. Zazwyczaj zasypiam dość późno i wstaję z samego rana, żeby pobiegać. Dziś moja pobudka wyglądała nieco inaczej, nie tylko dlatego, że przyszła później niż zwykle.
Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem to twarz Char, z tak bliska że mogłem policzyć wszystkie jej piegi. Wciąż spała, a ja nie chcąc tego zmieniać, pozwoliłem sobie na powolny powrót do rzeczywistości, zamiast jak zazwyczaj zrywać się na równe nogi. A pro po nóg, zerkam na nie, nie odczuwając na nich żadnego ciężaru. Świadczy to o fakcie, iż w pewnym momencie nocy Alfred musiał z nich zejść. On też był jednym z powodów dla których postanowiłem przespać tę noc w łóżku Charlie. Z tego co słyszę pochrapuje lekko, leżąc prawdopodobnie na dywanie przy nogach łóżka.
- Dzień dobry.
Przenoszę swój wzrok z powrotem na Charlie. Natrafiam na jej oczy, patrzące na mnie spod na wpół przymkniętych powiek. Z niewiadomego mi powodu peszę się. Nie powinno mnie tu być.
- Cześć - dukam w odpowiedzi.
- Co tutaj robisz? - pyta.
Głos ma lekko ochrypły, spowity jeszcze snem.
- Ja po prostu...
Uśmiech rozkwita na jej twarzy.
- Tylko żartuję.
Chichocze nawet lekko, wyciągać rękę w moją stronę, aby ująć w nią moją twarz. Przyciąga ją do siebie. Jej wargi lekko muskają moją szczękę. Po całym ciele przechodzi mnie dreszcz.
To wszystko jest dla mnie tak nowe.
- Nie jesteś zła?
Ściąga brwi. Jej ręka wciąż spoczywa na boku mojej twarzy.
- Dlaczego bym miała?
- Nie jesteśmy... No wiesz... Parą.
Byliśmy... Chyba... Przez mniej niż dwadzieścia cztery godziny, co i tak było najdłuższy związkiem w moim życiu. Oczywiście musiałem wszystko zepsuć.
CZYTASZ
KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction Avengers
FanfictionKto by pomyślał, że w życiu tak zwykłej dziewczyny jak ja, wydarzy się tyle niezwykłych rzeczy. W końcu jestem tylko jedną z tysięcy, jak i nie z milionów niebieskookich blondynek mieszkających w Nowym Jorku. Normalną dziewczyną z ilością marzeń, ró...