13. Myśli

1K 62 34
                                    


CHARLOTTE POV.

W końcu moczę swój obolały tyłek i wykończone nogi w ciepłej wodzie. Co prawda sięga mi ona tylko do bioder, a nie jak zazwyczaj do przynajmniej połowy ciała, jednak najważniejsze jest że dzięki niej będę w końcu czysta. Zagrzałam sobie cały baniak wody którą kupiłam w sklepie, ale najpierw nalałam do wanny dwa porządne wiadra, całkiem ciepłej wody z bloku obok. Drugi jej baniak grzeję się teraz na wolnym ogniu, abym miała jak spłukać włosy. Zostały mi jeszcze trzy galony wody w zapasie, czyli około dwanaście litrów do picia dla mnie i dla Alfreda.

Mamy już wieczór, a dokładniej godzinę siedemnastą trzydzieści. Zadzwoniłam już do mamy i wszystko jej opowiedziałam. Gdy mówiłam na głos co przeżyłam... Naprawdę nie mogłam w to uwierzyć. Przeżyłam inwazję obcych... Naprawdę to zrobiłam! Dzięki temu teraz się myję w świetle świec. Dzięki temu teraz mogę odreagować to wszystko... łzami.

Gdy w końcu siadłam sama w ciszy i spokoju, zaczęłam się zastanawiać nad wszystkim, przypominać sobie mój strach i potworne widoki jakie widziałam... Te maszkary, ciała niewinnych ludzi i... Proch które z nich zostały w tym banku. To wszystko staje mi przed oczami i przeszywa na wskroś. Wciąż mam wrażenie, że to wszystko tylko sen... Ale to brutalna i smutna rzeczywistość.

Wiem, że powinnam już zacząć myć głowę, ale zamiast tego podkulam kolana nogi, tak że kolana nam pod brodą, obejmuje je rękami i zaczynam cicho szlochać. Tama właśnie pękła. I tak długo ją utrzymywałam w stanie całkiem niezłej szczelności... Ale nie mogę już... Nie potrafię. Nie mam siły! Z jednej strony cieszę się, że mojej mamy tu nie ma bo dzięki temu była bezpieczna, ale z drugiej tak bardzo pragnę się do niej przytulić... Usłyszeć że wszystko będzie dobrze.

Niestety wiem że to jeszcze nie koniec trudów. Tak naprawdę dopiero przede mną jest przeżywanie konsekwencji inwazji. Remont restauracji pewnie wyniesie fortunę i pochłonie wszystkie nasze oszczędności... Kto wie, czy nie będziemy musiały kupić nowego lokalu. Do tego jeszcze nie wolno zapomnieć o remoncie bloku w którym jest nasze mieszkanie i przez który będę musiała się na jakieś dwa miesiące z niego wynieść. Gdzie ja się przez ten czas podzieję, jeśli przyjaciele mi nie pomogą?

Hotele w Nowym Jorku są naprawdę drogie, a nam teraz każdy grosz się przyda. Po za tym muszę szybko zacząć jakiegoś szukać, bo przecież innym ludziom też zostały zniszczone mieszkanie i będą wszystko szybko zajmować. No i Alfred... Do żadnego hotelu mnie z nim nie wpuszczą. Gdzie mam go oddać? Do schroniska, albo raczej jakiegoś hotelu dla zwierząt? To drugie chyba nie jest takim złym pomysłem, ale też pewnie drogim.

Pociągam nosem i ocieram kciukiem łzy z mojej twarzy. Nie mam czasu na płacz. Muszę coś robić... Po pierwsze to w końcu umyć tą cholerną głowę, ubrać się, wyczesać i zacząć dzwonić do przyjaciół, aby dowiedzieć się jakie jest u nich sytuacja. Przydało by się również coś zjeść i wziąć jakieś leki przeciw bólowe z apteczki, może zrobić sobie okłady z lodu... Tak, muszę się trzymać.

Szybko wykonuję wszystkie swoje czynności, jakie mam wykonać w łazience. Po umyciu się i dokładnym, a jednocześnie ostrożnym wytarciu się, ubieram się w świeżą bieliznę, szare dresowe spodnie i brzoskwiniowy podkoszulek na ramiączkach.

Ubrana w tak luźne, codzienne ciuchy, pierwsze co robię to biorę leki przeciw bólowe i smaruje siniaki na moim ciele, a następnie biorę się za szczotkę i szufelkę. Za priorytet biorę sobie sprzątnięcie szkła z szyb, które znajduję się chyba w każdym zakamarku pokoju głównego i mojej sypialni. Jest tego tak dużo, że aż boję się jakoś gwałtowniej ruszyć, czy gdzieś usiąść, ponieważ w każdej chwili mogę się skaleczyć. Z tego też powodu Alfred i wszystkie jego rzeczy znajdują się teraz w pokoju mamy. Tam na pewno się nie pokaleczy. Ja z resztą też zamierzam tam spać przez najbliższe dni.

KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz