CHARLOTTE POV.
Serce rozdziera mi się na pół, gdy zamykam za sobą drzwi od auta. Jestem delikatnie mówiąc... Przybita. Chcę wrócić, ale wiem, że to nie ma sensu. Muszę się zdystansować od Steve'a oraz przede wszystkim ruszyć do przodu. Moje łzy i zamartwianie się z pewnością nikomu nie pomogą. Wręcz przeciwnie, zniszczą mi szanse na nowe lepsze życie. Nie pozwolą mi pracować, przez co zarobić nie dość, że na remont restauracji, to jeszcze na powrót na studia.
Biorę głęboki, oczyszczający wdech, odchylając głowę i jednocześnie kładę rękę w miejscu serca, które bije niespokojnie. Staram się unormować jego rytm, oczyścić głowę i przede wszystkim skupić się na tym co mnie czeka w wieży. To będzie być może kluczowy moment mojego życia. Nie mogę go zepsuć. Mama na mnie liczy.
— Panno Weasley... — otwieram oczy, słysząc głos kierowcy auta. — Wszystko w porządku?
— Tak... — dukam zakłopotana, zakładając kosmyk włosów za ucho. — Po prostu się stresuję.
Chcę zrobić jak najlepsze wrażenie. Przedtem byłam bardzo oszołomiona, teraz za to jestem przybita. Mogło być lepiej, co nie? Stawiam na profesjonalizm. Steve ma rację, że wrzucenie się na początku w wir pracy jest całkiem pomocne, byle nie był to sposób na radzenie sobie z problemami na dłuższą metę. Co prawda mój strój jest nie do końca odpowiedni, jak na wielkiej sławy architektkę, pracującą u największych szych, ale starałam się. Bordowe, materiałowe spodnie, z dość eleganckim krojem i dość barwa bluzka bez rękawów z falbaną u spodu, z dekoltem pod samą szyję. Lepiej by wyglądało jakby była cała biała, ale mniejsza. Przynajmniej szpilki mam białe z paseczkiem wokół kostki i zegarek na nadgarstku.
Gdy mam wysiąść w podziemnym parkingu... Nogi mam w pierwszym momencie jak z waty. Niestety szybko muszę ująć rękę kierowcy, który pomaga mi wysiąść z auta. Mogłam założyć baleriny. Czułabym się ciut pewniej, wykonując kolejny krok za krokiem. W głowie postarzam sobie niczym mantrę, że bogacze to przecież też normalni ludzie z którymi da się dogadać i mimo że nigdy przed poznaniem Pana Starka nie miałam żadnej styczności z tym środowiskiem, jestem dobrej myśli. Byle bym nie spanikowała, a będzie dobrze. Poza tym to nie mnie mają oceniać, tylko moją pracę, więc... Będzie dobrze.
Burzę myśli w mojej głowie przerywa pojawienie się za jedynymi z drzwi budynku kobiety. Dojrzałej blondynki z długimi do ramion włosami, której część jest idealnie przystrzyżona w równą grzywkę. Długie rzęsy, niebieskie oczy, piegata twarz i pokryte różowym, delikatnym błyszczykiem usta wykrzywione w lekki uśmiech. Do tego oczywiście elegancka teczka w obu dłoniach i nienaganny strój w postaci dopasowanej sukni do połowy kolana, bez rękawów, cała czarna z wyjątkiem kremowego pasu wzdłuż biustu. Tak, gdy ją widzę myśli ulatują z mojej głowy niczym para wodna, mimo jej przyjaznego wyrazu twarzy.
— Panna Charlotte Weasley? — pyta, podchodząc do mnie pewnie.
— Tak — mówię najgłośniej jak jestem w stanie, również starając się przyjaźnie uśmiechnąć.
CZYTASZ
KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction Avengers
FanfictionKto by pomyślał, że w życiu tak zwykłej dziewczyny jak ja, wydarzy się tyle niezwykłych rzeczy. W końcu jestem tylko jedną z tysięcy, jak i nie z milionów niebieskookich blondynek mieszkających w Nowym Jorku. Normalną dziewczyną z ilością marzeń, ró...