STEVE POV.
Nasza podejrzana została szybko przetransportowana, za pomocą specjalnej furgonetki, do Nowojorskiego oddziału Tarczy. Barton i ja jechaliśmy tuż za nią. To oczywiste, że chcieliśmy uczestniczyć w przesłuchaniach tej kobiety, chociaż by obserwując ich przebieg na ekranach, wyświetlających obraz z kamer monitoringu.
Przez te parę minut podróży autem zdążyłem ochłonąć. Naprawdę, emocje związane z całą tą sprawą, wykończą mnie szybciej niż nie jeden zbrodniarz. Ich wzloty i upadki, od euforii po rozpacz, rozstają coraz bardziej mój organizm, błagający o to, aby ich poziom nareszcie się unormował. Już niedługo, mam nadzieję... Jego prośba zostanie wysłuchana.
Wjeżdżamy na podziemny parking. Clint zatrzymuje swoje auto parę metrów od furgonetki, w miejscu z którego dokładnie widać jak Olivia w towarzystwie uzbrojonej obstawy, wysiada z pojazdu. Wyraz jej twarzy i postawa ciała zupełnie się zmieniły, od momentu gdy ją zaaresztowaliśmy. Jak łucznik skuwał jej ręce, wyglądała na mocno oszołomioną, przestraszoną, wręcz spanikowaną. Teraz jej kroki są pewne, figura ciała prosta, a twarz przywdziała maskę obojętności.
Zostaje umieszczona w specjalnej sali, służącej właśnie to przesłuchać. Jej kajdanki zostają przepięte, aby swoje ręce mogła trzymać z przodu. Zasiada przy stole, stojącym na środku białej, jasnej, ale niewielkiej sali, czekając cierpliwie na dalszy rozwój sytuacji.
- Świetna robota - stwierdza z uznaniem Fury, podając nam obydwu dłoń na powitanie.
- Nie powiedział bym - wzdycham cicho, krzyżując ręce na piersi. Wzrok kieruję na monitor, wyświetlający obraz z sali przesłuchań - Mało brakowało, aby nam uciekła.
- Najważniejsze, że udało się ją tu doprowadzić. Bez obaw Kapitanie. Rozwiążemy jej język, jak nie perswazją to czynem - zapewnia, brzmiąc w stu procentach poważnie.
Przełykam z trudem ślinę, czując jak moje gardło zaciska się, przez ostatnie słowa Nicka. Nigdy nie byłem zwolennikiem rozwiązań siłowych, zwłaszcza stosowania ich na kobietach, jednakże z drugiej strony, ciężko mi okazać jakąkolwiek formę współczucia, w stosunku do osoby, która przyczyniła się do krzywdy Charlie. Mimo tego przez mój kark przechodzi nieprzyjemny dreszcz.
- Chcecie spróbować z nią porozmawiać jako pierwsi Panowie? - nagła propozycja pada z ust dyrektora. Nagła i przynajmniej dla mnie zaskakująca.
Odruchowo zerkam na Clinta, gdyż jeśli mam być szczery, nie za bardzo wiem co odpowiedzieć. Jeszcze nigdy nikogo nie przesłuchiwałem. Dlatego liczę, iż to właśnie Barton podejmie tą decyzję za nas obu. Dostosuję się do wszystkiego co powie.
- Czemu nie? - wzrusza ramionami. - Możemy spróbować.
Cóż mogę w tym wypadku zrobić? Kiwam głową na znak zgody, mając nadzieję, że niczego przez przypadek nie zapisuję. Muszę tylko ostrożnie ważyć słowa. W tedy wszystko powinno być dobrze. Zrobię to... Dla Charlie.
- Dobrze - skinieniem głowy Nick daje nam pozwolenie. - Tylko Kapitanie... - zatrzymuje mnie jeszcze na chwilę. - Proszę o trzymanie nerwów na wodzy.
Spojrzenie jakim obdarza mnie jego jedno oko jest na tyle srogie, a za razem poważne, wręcz w pewnym sensie ostrzegawcze, że aż strach pomyśleć jak bardzo było by wyraziste, gdyby to jedno oko miało parę.
Po prostu świetnie.
- Oczywiście - odpowiadam najszybciej jak jestem w stanie, czując napięcie ogarniające me mięśnie.
Podążam krok w krok za Bartonem, do wskazanego pomieszczenia, gdzie czeka na nas, nasz ostatni trop. Ostatnia szansa na odzyskanie Charlie. Staram się o tym wcale w taki sposób nie myśleć, nie chcąc dodawać sobie stresu, który i tak właśnie sięga zenitu. Mogę go jednak przekuć w coś dobrego. Dokładnie w potężną dawkę determinacji. Podczas tej rozmowy muszą wyglądać na osobę niczym niewzruszoną, oraz trzymającą nad wszystkim kontrolę. Niestety nie sądzę, aby było to dla mnie w tej chwili takie proste. jakby się mogło wydawać.
CZYTASZ
KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction Avengers
FanfictionKto by pomyślał, że w życiu tak zwykłej dziewczyny jak ja, wydarzy się tyle niezwykłych rzeczy. W końcu jestem tylko jedną z tysięcy, jak i nie z milionów niebieskookich blondynek mieszkających w Nowym Jorku. Normalną dziewczyną z ilością marzeń, ró...