6. Facet ze snów

1.5K 76 97
                                    

°•°

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

°•°

STEVE POV.

Przeglądam zawartość mojego... Komputera... Muszę przyznać iż do końca nie wiem czego, ale w każdym razie jest to urządzenie po którego włączeniu mogę czytać i oglądać różne rzeczy. Jego obsługa nie wychodzi mi najgorzej, mimo że to dość nowoczesne i skomplikowane urządzenie, a na początku wszystko mi się mieszało. Jeden z agentów nauczył mnie jak go używać.

Oglądam w tej chwili film, jeszcze z moich czasów, którego głównym bohaterem jest ja, Kapitan Ameryka, wielki bohater i chwała całego kraju... Tak przynajmniej mnie w nim opisują. Jako człowieka niezłomnego, silnego... Bardzo się mylili. W żaden sposób się tak nie czuję. Mam wręcz wrażenie, że jestem jeszcze słabszy niż przed przemianą z super żołnierza. Wyłączam nagranie, nie za bardzo mając ochotę go skończyć... Za dużo dobrych wspomnień, które w tej chwili mnie tylko dobijają. Znów biorę się za przeglądanie akt, chociaż sam nie wiem czemu. Pewnie dlatego, że nie mam nic do roboty.

Byłem wczoraj na cotygodniowej wizycie u psychologa... Nie wiem po co tam chodzę, ale Dyrektor Fury, twierdził, że to mi może pomoże, więc zalecił mi te wizyty. Niestety po za tym, że mogę się komuś trochę wygadać, to w ogóle nie pomaga. Mój doktor się bardzo stara do mnie dotrzeć, ale ja nawet nie potrafię się przed nim otworzyć. Nigdy nie leciałem ze swoimi problemami do obcych ludzi. Zawsze byłem dość skryty jeśli chodzi o uczucia. Im są silniejsze, tym bardziej tłamszę je w sobie, tak przynajmniej stwierdził psycholog. Tu akurat się z nim zgodzę.

Stwierdził ostatnio, że jak tak dalej pójdzie to popadnę w depresję, ale ja czasem mam wrażenie, że już od dawna w niej jestem, albo nawet parę metrów pod nią. Zalecił mi znalezienie sobie jakiego zajęcia, najlepiej grupowego. W ogóle to kazał mi się integrować z ludźmi, poznawać ich, szukać jakiegoś celu, ale ja.... Nic przed sobą nie widzę. Ciągle patrzę w tył, mając wrażenie, że mimo iż żyję to moje życie się skończyło. Psycholog chciał mi przypisać leki i wysłać na terapię grupową z weteranami, ale odmówiłem. Leków dlatego, że nie chcę się faszerować prochami, a spotkań grupowych, bo nie sądzę, żeby ktokolwiek z chodzących tam ludzi mnie zrozumiał.

Wzdycham cicho, odkładając kolejne karty z informacjami o moich ludziach na kupkę. Chyba już z pięć razy je przeglądałem i za każdym razem gdy natrafiam na kartę Peggy... Waham się. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to jej zdjęcie, na którym jak zwykle ma poważną minę, a później na adres jej miejsca zamieszkania, oraz numer telefonu. Przenoszę swój wzrok na telefon stacjonarny stojący obok lampki na komodzie niedaleko mnie. Jak zwykle jednak szybko odrzucam tą myśl i odkładam jej kartę.

Chwilę później biorę do ręki kartę Howard'a Stark'a, genialnego wynalazcy i konstruktor, który między innymi zaprojektował moją tarczę z vibranium. Jak się okazało o dziwo wziął ślub i doczekał się nawet syna Anthony'ego Stark'a, znanego także jako Iron Man i mieszkającego w tym paskudnym drapaczu w centrum Nowego Jorku. Jak się okazało może i byłem pierwszym super bohaterem, ale nie ostatnim. Chociaż... Osobiście tego Starka to bym bohaterem nie nazwał. Walczy brawurowo, aby go ludzie podziwiali i chwalili, ale to tylko moje zdanie.

KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz