CHARLOTTE POV.
Powrót do względnej normalności nigdy nie jest łatwy, nawet gdy przerabiasz go już któryś raz. Wiele razy moje życie wywracało się do góry nogami. Nauczyłam się poprzez doświadczenie, że ponowne stawanie na nich jest procesem stopniowym. Wymaga wielkiej cierpliwość i wsparcia mentalnego od najbliższych. O iściu dalej nawet nie zamierzam wspominać. Daleko mi do tego.
Najpierw muszę muszę solidnie stanąć o własnych siłach.
Zaczęłam od powrotu do pracy. W końcu nie wykonałam jeszcze całości swego swego zlecenia od Pana Starka. Większość pokoi w Avengers Tower wciąż stoi prawie pusta. Czeka na moje pomysły. Przelewam je właśnie na tablet, siedząc w małym, ogrodzonym regałem od reszty samony kąciku czytelniczym na półpiętrze. Rozłożyłam się między poduszkami na siatce zamontowanej w podłodze. Gdy patrzę przez nią w dół widzę wejście do salonu i mały kominek.
Jestem naprawdę dumna z tego miejsca. To bez wątpienie jeden z najlepszych moich projektów. Przebywając w nim liczę więc na natchnienie, zwłaszcza że projektuje właśnie sypialnię dla mojego zleceniodawcy i jego partnerki. Musi być... Idealna.
Obok mnie na podłodze stoi kubek z kawą, po który od czasu do czasu sięgam. Nie jestem zadowolona, gdy okazuje się że jest pusty, jednak jeszcze bardziej nie jestem w stanie odebrać się póki co od tabletu. Nie teraz, kiedy zaczęło mi wreszcie jakoś iść. Rozmieszczenie mebli zostało już przeze mnie rozplanowane, teraz tylko trzeba wybrać je same. Z tego co mówił mi Anthony łóżko ma już zamówione od jakiegoś skandynawskiego projektanta. Moim zdaniem jest więc znaleźć pasujące do niego rzeczy.
Idealną ciszę przerywają czyjeś kroki.
- Charlie! - nawołuje mnie Rogers.
Zerkam na dół przez siatkę pode mną. Od razu go widzę. Rozgląda się po salonie, rękami zapierając się o boki. W grantowej koszuli w kratę i materiałowych spodniach prezentuje się naprawdę przystojnie, a ja od razu karcę się w duchu za tę myśl.
Minęły dopiero cztery dni od kiedy pogodziliście się Weasley. Miałaś trzymać rękę na plusie, oraz błękitnookiego blondyna na dystans, a wszystko wskazuje na to że najchętniej już wrzuciła byś mu się w ramiona. To stanowczo za wcześnie!
- Spójrz w górę! - odpowiadam, a on od razu podnosi wzrok.
Uśmiech ulgi i lekkiego zaskoczenia który mi przesyła jest... Nie do opisania.
Podobnie jak ja ożył w przeciągu ostatnich dni. Worki pod jego oczami zniknęły, skóra nabrała koloru, oczy blasku, co jest chyba najlepszym dowodem na to, że zależało mu. Zależało mu na tym, abym mu wybaczyła i dała drugą szansę. Podąża bez zbędnych słów na górę do mnie, szybko pnąc się po schodząc, a ja w tym samym czasie odruchowo poprawiam swoją bluzkę i włosy. Mogłam się chociaż trochę podmalować, a nie od razu po śniadaniu udać się tutaj.
- Co porabiasz? - pyta, gdy tylko jego stopa staje na półpiętrze.
- Staram się doprowadzić nareszcie do końca moje zlecenie - odpowiadam, poprawiając się tak że siadam po turecku, opierając się plecami o ścianę.
- Wróciłaś do pracy?
Wydaje się być tym faktem zaskoczony, ale jednocześnie niezwykle zadowolony, gdy kiwam nieśmiało głową.
- Jak już powiedziałam... Staram się. Wychodzi mi to na razie całkiem znośnie.
- Mogę się dosiąść i ocenić?
Patrzy na mnie pytająco z góry, ręce przyznając w kieszeniach spodni. Wciąż jest co do mnie bardzo ostrożny i przynajmniej na razie ten stan rzeczy bardzo mi pasuje. Jak to powiedziała Natasza, to ja z naszej dwójki mam tu pełnię władzy.
CZYTASZ
KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction Avengers
FanficKto by pomyślał, że w życiu tak zwykłej dziewczyny jak ja, wydarzy się tyle niezwykłych rzeczy. W końcu jestem tylko jedną z tysięcy, jak i nie z milionów niebieskookich blondynek mieszkających w Nowym Jorku. Normalną dziewczyną z ilością marzeń, ró...