CHARLOTTE POV.
Pierwsza... Albo raczej jednak druga noc na kanapie u Steve'a właśnie się dla mnie zaczyna. Mam nadzieję, że tym razem piaskowy ludek, będzie dla mnie trochę łaskawszy i sypnie we mnie choćby szczyptą swego piasku na dobry sen. Aby trochę mu w tym dopomóc, postanawiam się zmęczyć, dając sobie w kość po kolekcji, którą z resztą sama zrobiłam. Wiedząc, jak większość mieszkających samemu facetów się żywi, pomyślałam, że w ramach wdzięczności urozmaicę trochę menu Steve'a. W końcu przez te siedemdziesiąt lat kuchnia bardzo się rozwinęła.
W każdym razie... Po dobrej kolacji, Steve poszedł pobiegać, a ja po kilkunastu minutach jego nieobecności, patrząc jak Alfred kręci się po domu, poszłam w jego ślady. Ubrała się w leginsy i t-shirt, oraz buty sportowe, po czym wzięłam psa na smycz. Nie znam za bardzo tej okolicy, więc starałam się nie oddalać za daleko i iść prosto przed siebie. Kiedy natrafiłam na mały park, napisałam się wody i na początku porzucałam trochę Alfredowi patyk, aby się zmęczył, a następnie sama zaczęłam wykonywać swój zestaw ćwiczeń. Rozgrzewka, rozciąganie, skłony, przysiady, brzuski pompki... Można się domyślić, kto na mnie natrafił.
Steve był lekko zaskoczony, ale miło. Stwierdziłam, że nie jestem aż taką niedołęgą i fajtłapą, aby nie móc ćwiczyć. Następnie spacerkiem wróciliśmy do domu, bo nie sądzę, abym nadarzyła za nim w biegu. Nawet Alfred by tego nie zrobił. Steve jako dżentelmen chciał, aby skorzystała z łazienki pierwsza, ale patrząc na to ile mi zajmie w niej pobyt i na poziom jego spocenia, praktycznie kazałam mu umyć się pierwszemu. Po jakiś dwudziestu minutach, oczywiście opuścił łazienkę.
Nie chciałam być od niego gorsza i choć mogła bym stać pod ciepłą wodą ze słuchawki prysznica godzinami, postanowiłam się sprężyć. Teraz właśnie się wycieram i zawinięta w szlafrok, suszę sobie włosy, przeglądając się jedno w lusterku na zawieszonej nad umywalką szafce, do której jakieś dwie godziny temu wkładałam swoje kosmetyki. Zajmują on dwie z trzech półek w jej środku. Właśnie tyle potrzebuję, aby jakoś wyglądać. Steve aby być bożyszcze potrzebuje tylko zwykłej maszynki i pianki do golenia, flakonik wody kolońskiej, oraz dwa płyny do mycia. Życie jest po prostu niesprawiedliwe...
Pryskane swoją twarz tonikiem różanym, aby ukoić swoją cerę. Naprawdę kocham ten zapach. Później nakładam bardzo delikatnie na nią różaną esencję, bo nie lubię mieć suchej cery. Później oczywiście myję zęby i jeszcze nakładam trochę kremu na twarz, oraz szyję. Rozczesuję włosy i ubieram się w moją pudrowo różową piżamę. Mimo, że się dość sprężam, zajmuje mi to dwa razy więcej czasu. Niech ktoś mi powie, że kobiety mają łatwe życie, skoro nawet taka codzienna rutyna, zżera im tyle czasu.
Podczas wykonywania tych wszystkich czynności, przyglądam się przy okazji łazience. Nie miałam przedtem czasu tego zrobić. Oczywiście jest tak samo perfekcyjnie schludna i estetycznie prosta jak reszta mieszkania. Moim zdaniem jednak zdecydowanie za biała, ale za to bardzo dobrze urządzona. Wszystko się w niej mieście, nawet pralka, więc za to szacunek dla dekoratora.
CZYTASZ
KELNERKA - "Droga ku niebiosom" / Fanfiction Avengers
FanficKto by pomyślał, że w życiu tak zwykłej dziewczyny jak ja, wydarzy się tyle niezwykłych rzeczy. W końcu jestem tylko jedną z tysięcy, jak i nie z milionów niebieskookich blondynek mieszkających w Nowym Jorku. Normalną dziewczyną z ilością marzeń, ró...