Something terrible is about to happen.
Leif okazał się tym, który miał wprowadzić świeżo zrekrutowanych żołnierzy w działania Zwiadowców. Korpus w tym momencie był w trudnej sytuacji, gdyż nie odnosił zbyt wielu sukcesów. Natomiast ludzkość ostatnio zdobyła kilka istotnych informacji, które należało potwierdzić. Dlatego też były Korpus Treningowy o przyspieszonym trybie nauczania miał zostać wcielony w działania natychmiast. W tym momencie wszyscy dowódcy nie mogli się stawić w jednym miejscu, tymczasowo walcząc o byt Zwiadowców. Zostaliśmy więc poinformowani, że niedługo wyruszymy na pierwszą wyprawę poza środkowy mur. I tyle. Przygotowania miały się zacząć od teraz. Jeszcze nie znaliśmy celu wyprawy. Po prostu zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Kilka dni i wyjdziecie za mury. Kilka dni i być może połowa z was wróci w jednym kawałku. Zrobimy przesiew a dopiero potem was oddelegujemy do oddziałów.
Leif zapewnił mnie, że będzie miał na mnie oko i postara się, bym trafiła pod jego pieczę. Ja jednak przeczuwałam, że jak przyjdzie co do czego, to wcale nie będzie takie łatwe trzymać się razem. Możliwe, że gdyby tak było, nie ginęłoby tyle ludzi.
W tym całym chaosie z przydzielaniem nam miejsc, rozdzielaniu racji, trafiłam na Willa. Jego oczy nadal były rozszerzone ze strachu, wydawał się kompletnie poza świadomością. Skoro już na niego trafiłam, stwierdziłam, że może się odezwę.
- Will? - Z powodu braku reakcji, dźgnęłam go palcem w ramię. Jeszcze mocniej ścisnął tobołek, który trzymał w rękach, ale w końcu na mnie spojrzał i zaczął błądzić niewidzącymi oczami po mojej twarzy.
- Kilka dni? - powiedział. - Kilka dni i... będzie... po wszystkim?
- Co ty pieprzysz, chłopaku?- Wytrzeszczyłam na niego oczy. - Byłeś w dziesiątce najlepszych kadetów, a wyglądasz jak pięciolatek srający w gacie przed cieniem na ścianie. - Zdenerwowałam się. Byłam od niego słabsza, wiele osób tutaj było od niego słabszych. Skoro on uważał, że nie da sobie rady, to co miała powiedzieć reszta? Czemu osoby mające tak wielki potencjał, zrównywały się do poziomu ziemi i ostatecznie nie potrafiły nikomu pomóc? Patrzyłam na tego silnego chłopaka, który przecież nade mną górował. Kiedyś zawsze był przed wszystkimi, wychodził przed szereg, chwalił się swoimi umiejętnościami. Teraz był bezwładną kupką żałości, która nie miała prawa bytu.
- Mmoja siostra... Jeśli ona zginie... - W jego oczach błysnęły łzy, ale powstrzymał się. Zamrugał szybko i jakby oprzytomniał, gdy uświadomił sobie, że rozkleja się przy dziewczynie, która ledwo sięgała mu do ramienia. Wyprostował się i chyba zdał sobie sprawę z tego, jak to wygląda. Miałam ochotę trzepnąć go w łeb, żeby się opamiętał, ale liczyłam, że sam to zrobi.
- To o nią dbaj - odparłam. - I walcz dla niej. A nie odsuwasz się od osoby, która jest dla ciebie najważniejsza - syknęłam i odeszłam, nie widząc sensu w kontynuowaniu tej rozmowy. I już samo podchodzenie do niego było błędem.
Will, czemu tak bardzo przypominałeś mi mnie?
Tak jak zapowiedziano, przygotowania trwały kilka dni. Z Trostu mieliśmy zostać wysłani do innego dystryktu, Karanese. Przedtem gromadzone były zapasy, konserwowany był sprzęt, zadbano o nasze treningi i pracę z końmi, no i przede wszystkim opracowywaliśmy strategię. Okazało się, że wyprawa miała być szaloną eskapadą w celu schwytania tytanów - odmieńców, którzy mieliby posłużyć badaniom. Oczywiście pomysł był zasługą Hanji Zoe, która zajmowała się badaniami nad tytanami. Do tej pory spotykałam ją jedynie przelotnie, podczas przebywania w Korpusie Treningowym. Wydawała się niepozorną kobietą, jednak pogłoski o jej szaleństwie i niesłychanej wiedzy rozchodziły się wśród żołnierzy w zawrotnym tempie. Imponowały mi tak silne kobiety, które potrafiły utrzymać się na wysokich stanowiskach. Miałam nadzieję, że poznam ją bliżej. W końcu była to osoba, która miała bezpośredni kontakt z kapitanem Levi'em. A niezmiernie mnie ciekawiło, jak ona wytrzymywała jego obecność.
CZYTASZ
Turn to dust || SnK || Levi
FanfictionPrzymusowo wrzucona w świat Zwiadowców, po wielu zawirowaniach i próbach aklimatyzacji, stara się za wszelką cenę udowodnić, że zasługuje na bycie jednym z nich. Jednak zdobywanie zaufania, gdy ma się burzliwą przeszłość nie jest takie łatwe... Na...