Rozdział 17

2.5K 205 56
                                    

The only thing we're allowed to believe is that we won't regret the choice we made.


   - Sama? - Rozejrzałam się w niemałym szoku po pomieszczeniu. - Dlaczego?

   Chłopak, który mnie tu przyprowadził, wzruszył tylko ramionami.

   - Widocznie tak się rozłożyły osoby. Na razie nie ma tu zbyt wielu ludzi. Pewnie jak reszta przyjedzie, to wtedy kogoś ci przyprowadzą - odpowiedział i odszedł w głąb korytarza.

   Pokój miał trzy łóżka, sporą szafę i stolik z krzesłem pod oknem. Wewnątrz było widać różnicę względem poprzedniego miejsca naszego pobytu. W pokojach było mniej miejsc do spania, ale więcej powierzchni do codziennego przebywania. Generalnie ten budynek wydawał się bardziej przestronny, nie było takiego zagęszczenia pomieszczeń, miał prostszy rozkład korytarzy.

   Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy. Część z nich schowałam do szafy, korzystając z komfortu bycia samemu w pokoju, część wzięłam pod pachę i udałam się w stronę łazienek, by w końcu zażyć kąpieli po prawie dwóch dniach podróży.


   Nie wiedząc na razie co ze sobą zrobić, ponieważ nie dostałam od nikogo żadnych rozkazów, usiadłam na biurku przy oknie. Obserwowałam ludzi wokół budynku. Mój pokój był na drugim piętrze, ale nie miałam problemu z rozpoznaniem osób, które znajdowały się na dole. Widziałam Levi'a i Hanji, którzy żywo rozmawiali z Erenem. Wokół nich utworzyła się grupka z naszego oddziału, a także kilka innych osób. Odwróciłam od nich wzrok znudzona, by popodziwiać krajobraz wokół. Niebo było prawie bezchmurne. Słońce prażyło. Już dawno nie zaznaliśmy deszczu, mimo tej pory roku. Robiło się coraz cieplej. Przydałaby się jakaś burza...

   Huk, jaki nastąpił w tym momencie, był nieporównywalny z niczym, co kiedykolwiek słyszałam. Ogłuchłam momentalnie, a oczy oślepił mi piorun, który walnął tuż pod moim oknem. Nie miałam pojęcia co się stało, ale gdy odzyskałam wzrok, przed którym nadal majaczyły mi kolorowe plamki, zobaczyłam coś, co sprawiło, że spadłam z blatu i potoczyłam się na podłogę. Nie słyszałam swojego przeciągłego krzyku. Kawałek torsu zasłaniał moje okno, odcinając je kompletnie od źródła światła. Nie mając czasu na założenie swojego sprzętu, potykając się, wybiegłam z pokoju, nawet się nie oglądając. Przygotowana na najgorsze, wybiegłam tylnymi drzwiami, okrążyłam budynek w bezpiecznej odległości, widząc górująca nad nimi wysoko głowę tytana.

   Gdy wypadłam zza rogu, zobaczyłam, że wszyscy po prostu stoją i na niego patrzą. Nadal ogłuszona, trochę zamroczona, wpadłam między nich i zaczęłam wyrzucać z siebie jakieś słowa, nawet nie wiedziałam jakie. Byłam przerażona, wszystko mi skakało przed oczami. Nagle znalazła się przy mnie Hanji, objęła mnie i wrzasnęła mi do ucha.

   - Miino, to Eren!

   Jej twarz wyrażała bezgraniczną euforię, a ja patrzyłam na nią, nie rozumiejąc, co właśnie do mnie powiedziała. Nadal trzymana przez nią, odwróciłam się w stronę tytana. To był Eren? Jak? Zobaczyłam, jak Mikasa szybuje w górę i usadawia się na jego ramieniu. Tytan wcale na to nie zareagował. Nie uczynił żadnego ruchu. Jego zielone oczy błyskały w świetle słońca spod długich, brązowych włosów. Różnił się od tytanów, których widziałam za murami - tamci byli jakby przypadkowo zlepieni z różnych części ciała, Eren natomiast był w miarę normalnie zbudowany. Miał długie, szpiczaste uszy i całą szczękę na wierzchu. Robił piorunujące wrażenie.

   - Coraz lepiej mu to wychodzi! Ostatnio robi postępy! - Piała Zoe, nie mogąc oderwać od niego oczu. - Levi, widziałeś, jak szybko się zmienił? A jaki potulny!

Turn to dust || SnK || LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz