Rozdział 15

2.9K 232 45
                                    

                                             calm my nerves


  Gdy weszłam do pokoju, okazało się, że nadal nikogo w nim nie ma. Widocznie moje współlokatorki miały lepsze zajęcia niż siedzenie ze mną.

  Głód nadal mi doskwierał. Nie mogłam cały dzień siedzieć w jednym pomieszczeniu. Poza tym chciałam spotkać się z Aidanem, dowiedzieć się co z dziewczyną bez nogi. Może wiedział, co się dzieje z Willem? Nie kierowała mną troska, a zwykła ciekawość. Oczywiście nie życzyłam Willowi źle - po pierwszej wyprawie takie myśli raczej nikomu już się w głowie nie pojawiały - ale też nie byłam przesadnie zmartwiona.

  Podeszłam do drzwi i zaczęłam nasłuchiwać. Chyba nikogo już za nimi nie było. Wyjrzałam powoli na korytarz. Pusto. Cicho zamknęłam za sobą pokój i ruszyłam w stronę schodów. Dywan tłumił moje kroki. Naprawdę nie miałam ochoty teraz trafić na kogoś z moich nowych kolegów.

  Schodziłam po schodach, gdy nagle zza zakrętu wyłonił się cień. Cofnęłam się o krok odruchowo, ale zobaczyłam przed sobą Aidana.

  - Miina! Szukam cię od wczoraj! Gdzie się podziewałaś? - Podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona. Położyłam dłoń na jego nadgarstku. 

  - Spokojnie. Długo spałam. Byłam u Erwina i... - westchnęłam. 

  - Rozumiem. Zaraz mi wszystko opowiesz. Gdzie zmierzałaś? - zapytał, puszczając mnie.

  - Szczerze mówiąc... - Podrapałam się po głowie. - Chciałam coś zjeść.


  W kuchni nie znaleźliśmy nic lepszego poza suszonym mięsem i chlebem, które popijałam gorzką herbatą. Nie lubiłam takiej, ale cukru nie było. Racje były bardzo szczupłe.

  - Cieszę się, że uratowali Lenę - powiedziałam, gdy dowiedziałam się, że dziewczyna bez nogi przeżyła. Aidan będąc z nią w szpitalu natrafił na Willa. Niestety jego dłoni nie dało się uratować.

  -  Tak... - Siedział obok mnie i obracał kubek z resztką herbaty w dłoniach. W końcu odstawił go, oparł się łokciem o blat stołu i lekko odwrócił w moją stronę. - Uważam, że zasługujesz na to, by być w oddziale Levi'a. Jesteś świetnym żołnierzem. Wiedziałem, że zajdziesz wysoko.

  - Ja jeszcze nigdzie nie zaszłam. - Prychnęłam.

 - Daj spokój, wszyscy wiedzą, że na jego oddział składają się tylko najlepsi.

  - Erwin mnie tam umieścił, bo chciał mieć na mnie oko. Levi ma mnie trzymać w ryzach. Chciałabym... - Wzruszyłam ramionami. - Może w jakiś sposób udowodnić swoją wartość. Ale oni nadal mnie oceniają pod względem tego co... było kiedyś.

  - Ja cię tak nie oceniam. - Wydawało mi się, że Aidan lekko się do mnie zbliżył, ale gdy spojrzałam na niego, zachował dystans. - Zresztą... Nigdy nie mówiłaś o życiu przed Zwiadowcami.

  Uniosłam brew.

  - Bo może nie ma o czym? I tak już wszyscy wiedzą za dużo.

  Zamilkł na krótką chwilę. Gdy znów się odezwał, ton jego głosu był szorstki.

  - To jak chcesz być traktowana przez nich? Chwalą cię - źle. Krytykują - też źle. Może byś się zdecydowała? Jesteś świetna, wszyscy o tym dobrze wiedzą. Wykazałaś się.

  - No i co z tego? - Uniosłam głos. - A widziałeś, ilu ludzi nie wróciło? Cała moja grupa zginęła! Najpierw krytykowali mnie za to, że nie jestem zbyt dobra, a gdy chciałam się wykazać, stwierdzili, że niepotrzebnie się wychylam! Levi traktuje mnie jak przestępcę, Erwin w głębi serca chyba tak samo... Ludzie wychwalają mnie pod niebiosa, by zaraz patrzeć na mnie przez pryzmat przeszłości. Pytasz mnie o co mi chodzi? Może najpierw zapytaj ich!

Turn to dust || SnK || LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz