We are one
Również tego dnia obudził mnie deszcz uderzający o szybę. Niestety kolejny dzień zapowiadał się dość ponuro. Zamierzaliśmy zrobić dzisiaj tyle rzeczy, ale czy pogoda mogła nam przeszkodzić?
Zamierzaliśmy...
Razem...
Z Levi'em...
Poczułam to. Poczułam to ciepło u mojego boku. Odwróciłam się bardzo powoli, bojąc się, że to sen, że to zaraz umknie w zaspanym poranku i już tego nie odzyskam... ale nie. Levi był tu, całkowicie realny, osiągalny i... Spał.
Levi spał. Był spokojny. Spokojny Levi! Miałam ochotę roześmiać się na głos. Czułam, jak coś wręcz rozsadza moje serce. Jak ono rośnie w mojej piersi, chce się z niej wyrwać i poszybować w górę. Czułam się tak po raz pierwszy w życiu. Po raz pierwszy w życiu widziałam śpiącego Levi'a. Był cholernie piękny i to aż bolało. Jego włosy nie były potargane, jak moje - one były cholernie idealnie zmierzwione, tak, że opadały mu na czoło i sprawiały, że wyglądał jeszcze młodziej. No tak, do tego to czoło było w końcu gładkie a nie przecięte bruzdami zirytowania. To powinno być nielegalne, żeby wyglądać tak dobrze rano. Nawet cienie pod jego oczami lekko pojaśniały.
Nie mogłam uwierzyć, że Levi był tutaj ze mną całą noc. I naprawdę wyglądało na to, że ją przespał. Było żal mi go budzić, a jednocześnie walczyłam z tym, żeby go dotknąć. To pragnienie zaczynało się stawać naprawdę obsesyjne i powoli mnie męczyło, robiąc jednocześnie ze mnie coraz większą wariatkę, ale cóż... Nie dałam rady się powstrzymać.
Ręka tak mi się trzęsła, jakbym co najmniej miała teraz zabić swojego pierwszego tytana. Moje palce w końcu dotarły do ramienia mężczyzny i sunąc po nim przeszły na szyję. Musnęłam jego gładko wygolony podbródek, ostrą szczękę, aż dosięgłam jego czoła i włosów, które delikatnie odsunęłam z jego twarzy.
Levi uniósł powieki i spojrzał na mnie jeszcze lekko nieprzytomny. Ześlizgnął się wzrokiem z mojego ciała, omiatając cały pokój i nagle drgnął, jakby chciał wstać, ale zatrzymał się w pół kroku.
- Miałem pracować - stwierdził niby pewnie, ale nadal jego wzrok był rozbiegany. Znów zwrócił się w moją stronę, marszcząc brwi. - Jest ranek?
- Jak widać. - Wzruszyłam ramionami.
- Położyłem się tylko na chwilę... - Odwrócił się do biurka, próbując sobie to wszystko poukładać ale chyba niezbyt mu to wychodziło.
- Wygląda na to, że leżałeś tu całą noc. - Posłałam mu półuśmiech, jakby czując się winna, że przeze mnie nie pracował.
- Nie wiem co się stało. - Opadł z powrotem na poduszkę i oparł przedramię na swoim czole. - Czuję się dziwnie.
- Bo przespałeś całą noc? Właściwie to minęło jakieś siedem godzin, więc wydaje mi się to optymalną dawką. - Złapałam go za rękę i odsłoniłam jego twarz, która dalej wyrażała bezkresny niepokój.
- Całą noc... - mruknął i spojrzał na mnie poważnie.
- Hm? - Speszyłam się i szybko wygładziłam swoje potargane włosy, choć na niewiele się to zdało. Były ciężkie do ujarzmienia.
- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tyle przespałem i to jeszcze w łóżku, a nie na krześle.
Patrzyliśmy na siebie bez słowa, a ja starałam się wyczytać, co chciał mi przez to przekazać.
CZYTASZ
Turn to dust || SnK || Levi
FanfictionPrzymusowo wrzucona w świat Zwiadowców, po wielu zawirowaniach i próbach aklimatyzacji, stara się za wszelką cenę udowodnić, że zasługuje na bycie jednym z nich. Jednak zdobywanie zaufania, gdy ma się burzliwą przeszłość nie jest takie łatwe... Na...