Rozdział 53

1.6K 138 46
                                    

       we're all lost souls looking for someone who will truly care for us.


  Pomiędzy kęsami potrawki, która została wmuszona we mnie na siłę, a kolejnymi łykami ziołowej herbaty, bo musiałam się uspokoić po tym, czego się dowiedziałam, słuchałam Levi'a i jego opowieści o tym, co mnie ominęło. A ominęło mnie sporo.

  - Dlaczego pytałeś się mnie wtedy o Kenny'ego? Myślałeś, że mam o nim jakieś informacje? - zapytałam, trzymając się kurczowo gorącego kubka.

  - Tak. Nigdy bym nie pomyślał, że możecie być połączeni... w taki sposób. Nie myślałem, że oboje służyliście prawowitemu królowi, rodowi Reissów.

  - Ja nie pomyślałabym o... nic z tego, co mi powiedziałeś nie mieści mi się w głowie.

  Próbowałam sobie jakoś uporządkować wszystkie fakty, ale czułam się, jakbym próbowała zrozumieć jeden z jakiś szalonych snów który przyśniłby mi się po wzięciu jakiegoś opiatu.

  - A... Mikasa?

  - Nie wiem wszystkiego i na razie się tym nie zajmuję.

  Starałam się nie myśleć o potencjalnym podobieństwie tej dwójki, ale jakimś dziwnym trafem ta para często znajdowała się gdzieś obok siebie na polu walki i być może nie był to tylko zwykły zbieg okoliczności i zbieżność nazwisk.

  Pomyślałam o tym, jak naprawdę ciężkie życie musiał mieć Levi będąc pod opieką kogoś takiego jak Kenny. Samo życie w Podziemiach na pewno odcisnęło na nim piętno, a jeszcze wychowanie przez Rozpruwacza? Właściwie biorąc pod uwagę te wszystkie fakty, Levi nagle wydał mi się najłagodniejszym i najbardziej przyjaznym człowiekiem na tej ziemi.

  - Przypomniałaś sobie o czymś dotyczącym rodu Reissów? - wyrwał mnie z moich rozmyślań.

  - Ciężko mi to uporządkować - odparłam, marszcząc brwi. Nie mogłam uwierzyć, że dziewczyna, która ledwo co odrosła od ziemi niedługo ma zostać królowa i to prawowitą. Nie mogłam zrozumieć, że mój ród służył jej rodzinie. Nie mogłam pojąć, że to właśnie dzięki nim otrzymałam tę moc. Że mam w sobie jakąś ich cząstkę. - Nie pamiętam nic z mojego życia z nimi. Jedyny fragment, który utkwił mi w głowie, to ostatnie chwile prawdopodobnie przed tym, jak zniszczyli moje wspomnienia. Być może nawet Kenny był przy tym, ale teraz...

  - Już go o to nie zapytamy. - Cichy głos Levi'a ukazywał jakiś cień żalu. Do tej pory kapitan mówił o Kenny'm z pretensją i złością. Nie potrafiłam się wczuć w jego sytuację, bo jednak mówiliśmy o słynnym podrzynaczy gardeł, ale jednocześnie był to człowiek, który przygarnął Levi'a do siebie, nauczył wszystkiego i mimo tego, że było to straszne, brutalne i trudne, dzięki niemu Levi żył. I to było najważniejsze.

  - To mógł być Uri. Pamiętam człowieka o białych włosach, ale to wszystko. Nawet nie wiem, co z moim ojcem... Levi... Myślisz, że co teraz zrobi Historia? Nie myślisz, że będzie chciała odzyskać mojego tytana?

  - Historia ma objąć władzę nad Murami. Już samo to jest dla niej trudne.

  - A co z Erenem?

  Eren miał ze mną coś wspólnego - zeżarł członka swojej rodziny. I też był związany z Reissami. Za dużo było tych powiązań. Relacje nas wszystkich już były bardzo skomplikowane, a co miało być dalej? Jak mieliśmy patrzeć sobie w oczy?

  - Nie wiadomo, jak działa Koordynat. Nie udało mu się zatrzymać przemienionego Reissa. Mgła trochę się przerzedziła, ale nadal w niej błądzimy, Miina. Jedyne, co udało nam się osiągnąć to moc utwardzania. Teraz możemy nad tym pracować. To co było wcześniej było marnym zalążkiem tego, co możemy osiągnąć.

Turn to dust || SnK || LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz