Rozdział 45

1.3K 131 51
                                    

                                                            Night talks through the jail phone.


  Łańcuchy, które służyły jedynie chyba jako element dekoracyjny, pobrzękiwały, uderzając o goły kamień. 

  Zrobili sobie ze mnie przedstawienie. Żeby mnie upodlić. Nie dali innych ubrań, niż te poszarpane z ostatniej wyprawy, które zrobiły się na mnie sztywne i zaczęły tak śmierdzieć, że każdy, który mnie prowadził, był ode mnie oddalony na długość pięciu kroków. Włosy zwisały smętnymi strąkami, a moje kościste palce, z paznokciami obciętymi do gołego ciała, zaciskały się nerwowo raz po raz.

  Denerwowałam się i jednocześnie rozsadzała mnie wściekłość.

  Prowadzili mnie do Dariusa Zackly'ego, którego sprowadzili po kryjomu do Karanese, zrobili parodię sądu polowego i stwierdzili, że proces może odbywać się za moimi plecami. Szłam, by złożyć być może moje ostatnie zeznania. Nie wiedząc, co inni o mnie powiedzieli.

  Gdy zobaczyłam ich wszystkich w małej salce z gołymi krzesłami i blatem, za którym siedzieli Levi, Hanji, Moblit i Zachkly, miałam ochotę splunąć im pod nogi. Ograniczyłam się tylko do spojrzenia im w oczy. Mój oddział. Moi towarzysze. Po różnych stronach barykady. Tym się staliśmy.

  Szare światło dnia wpadało przez szyby i kładło się słabą poświatą na podłogę przede mną. Z prawej świadkowie, z lewej i z tyłu żołnierze z bronią w gotowości. 

  Spojrzałam na Dariusa, który poprawił okulary na swoim nosie i spojrzał na papiery przed nim leżące. Poluźnił kołnierzyk u koszuli i zaczął mówić.

  - Miina Ande, lat dwadzieścia pięć, pochodząca z sierocińca w dystrykcie Orvud. Przestępca wcielony w szeregi Zwiadowców przez Erwina Smitha pod warunkiem bezwzględnej resocjalizacji, przebywała w Korpusie treningowym przez rok, odbywając kurs przyspieszony. Natomiast według świadków, prawdziwa tożsamość oskarżonej to Miina Sarga, człowiek - tytan.

  Przed oskarżoną zostały postawione następujące zarzuty: działanie przeciwko ludności za murami, kilkukrotne działanie wbrew rozkazów dowódców Korpusu Zwiadowczego, posługiwanie się fałszywa tożsamością, szpiegostwo i ludobójstwo.

  Zackly odetchnął głębiej, odsunął od siebie papiery, splótł przed sobą dłonie i spojrzał wprost na mnie.

  - Zeznania świadków oraz opinię o pani już poznałem. Teraz pora na pani wyjaśnienia. Nie będę owijał w bawełnę - chciałbym poznać prawdziwą i spójną historię wydarzeń, które działy się z pani bezpośrednim lub postronnym udziałem. - Poprawił jeszcze raz okulary. Wszystkie spojrzenia były utkwione we mnie. - Dlatego zacząłbym od samego początku tego wszystkiego. Mianowicie... Kim jesteś?

                                                                                                  ~

  - Jestem nikim.

  Tyle zdołałam wyszeptać do siebie, gdy prowadzili mnie chyba do jakichś podziemi, bo temperatura w powietrzu gwałtownie spadła, czuć było wilgoć, a moje stopy spotkały szorstki kamień. Szliśmy w takich warunkach przez jakiś czas. Nikt mnie nie poinformował, gdzie byłam, gdzie mnie prowadzą, dlaczego. Było to dość logiczne, ale... Nie, właściwie, dlaczego? Przecież ja nic złego im nie zrobiłam. Przecież... byłam taka jak oni. Walczyłam dla nich.

  Usłyszałam skrzypnięcie. Pewnie kraty celi. Moje domysły potwierdziły się, gdy ściągnęli mi worek.


Turn to dust || SnK || LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz