Rozdział 22

2.3K 190 21
                                    

                                             Will you do it or not?


  W pierwszej sekundzie zastanawiałam się, czy rzucić się do ucieczki czy iść na to. W drugiej zobaczyłam, jak Eren wyrywa się do przodu i pędzi na przeciwnika. W trzeciej sekundzie usłyszałam tylko krzyk i spośród niego rozkaz do utworzenia formacji.

  Rozejrzałam się w panice za swoją grupą. W końcu znaleźli się przy mnie i skierowaliśmy się jak najdalej na lewo od Erena, by cała fala uderzeniowa nie trafiła na niego. Oby tytani się na to złapali.

  Nikt zdawał się nie wiedzieć, co się właśnie stało. Nie wyglądało na to, by Eren zrobił to celowo. Raczej sprawiało wrażenie, jakby jego moc zmieniła kierunek. Może to te bezmózgie istoty zostały wezwane przez niego.  Jednak nie sprawiały wrażenia, jakby chciały do niego dołączyć. Ich oczy jak zwykle przepełniała jedna żądza, niezmienna od ponad stu lat.

  - Czy to się dzieje naprawdę? - Po czole Conniego płynęły kropelki potu. Silnie zaciskał szczękę, jakby próbował tym samym opanować drżenie całego ciała.

  - Connie... - zaczęła Sasha, ale on jej szybko przerwał.

  - Naprawdę? - Patrzyłam na niego, słuchałam go, ale też trudno mi było w to uwierzyć. Utkwiłam wzrok w jego szeroko otwartych oczach, jakbym szukała tam odpowiedzi na jego pytanie. - Naprawdę? - Obraz zaczął mi się zamazywać. - Czy to jest ta chwila, gdy wszyscy...

  Widziałam tylko blask słońca, które świeciło mi prosto w twarz i nie miałam jak od niego uciec. Błysk i jakbym znalazła się za ścianą. Nic nie słyszałam. A później ziemia się zatrzęsła.

   I znaleźliśmy się w samym środku.


  Faktycznie u części tytanów wygrała chęć pożerania ludzi i w tą stronę się kierowali. Nadal jednak duża grupa zmierzała wprost na Erena. 

  Nasza czwórka przyciągnęła uwagę dwójki kilkumetrowców. Po prawej stronie również inne grupy odciągnęły część tytanów. W środku walka rozpoczęła się od pierwszych cięć wykonanych przez Levi'a i Mikasę. Zaraz za nimi wyrwał się Eren, uderzając z impetem w innego tytana. Odwróciłam głowę od tego niesamowitego widoku i skupiłam się na tym, co było przed nami. 

  Skierowaliśmy się jeszcze bardziej na lewo, nadal wahając się, czy zaatakować, czy na razie trzymać przeciwnika na dystans. Przez głowę mignęła mi myśl o rannych, gdzie oni mogli się schować. Ale nie miałam czasu na to, by wyszukiwać ich w tłumie. Mogłam mieć tylko nadzieję, że zajęto się nimi należycie.

  Dwójka tytanów okazała się niezwykle szybka i w mgnieniu oka znaleźli się przy nas. Musieliśmy zatrzymać konie, by nie wpaść wprost na nich. Historia i Sasha wydawały się gotowe. Ja również chwyciłam za broń. Skierowałam się na tytana, który podchodził do nas z prawej. Wystrzeliłam liny w stronę jego nóg, zatoczyłam półokrąg i z impetem wbiłam się w jego ścięgno nad piętą. Pierwsze strugi gorącej krwi prysnęły mi na ubranie. Gigant upadł na jedno kolano i wtedy szybko przemieściłam się na jego drugą nogę i również pozbawiłam ją możliwości poruszania się. Gdy spojrzałam w górę, zobaczyłam, że dziewczyny już  są nad jego głową, więc pewna, że dadzą sobie radę, postanowiłam przerzucić się na drugiego tytana, który zaczął nachodzić nas od tyłu. Rozorałam mu nogi, ale i bez tego Connie poradził sobie świetnie, zbijając tytana jeszcze zanim huknął o ziemię. Chętnie krzyknęłabym z radości, ale to nie był koniec. Gdy odwróciłam się, miałam wrażenie, że tytanów jest jeszcze więcej niż było. Nadchodzili, zwabieni rykiem tytana, który miał je kontrolować. Eren, co się tam działo? Co się działo z tobą?

Turn to dust || SnK || LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz