To opowiadanie o dziewczynie, która jest nie lubiana w szkole przez to, że dobrze się uczy.
Chodzi do prywatnej szkoły, ale jest tam tylko przez swoje osiągnięcia, nie to co większość z nich. Tylko, że przychodzi taki dzień, gdzie zaczyna się wszys...
Rano wstałam z lekkim oporem. Po wczorajszej sytuacji, nie miałam w ogóle ochoty iść do szkoły, ale jeśli mi zależy na studiach to muszę się ogarnąć a przede wszystkim czekają mnie korepetycje z tym niewychowanym kretynem. Wzięłam głęboki wdech i powędrowałam pod prysznic. Po 15 minutach odświeżona wróciłam do pokoju. Włożyłam na siebie wcześniej przygotowane jeansy i wełniany sweter. Na nogi włożyłam trampki, a włosy związałam tradycyjnie w koński ogon. Zeszłam na dół, moich opiekunów już nie było. Pewnie zastanawiacie się dlaczego właśnie opiekunowie a nie rodzice, co? Otóż moi rodzice zginęli w wypadku, i moja ciotka z wujkiem przejęli nade mną opiekę kiedy byłam jeszcze dzieckiem, nic nie pamiętam z tamtych czasów, i w sumie co miałabym pamiętać? Nic, no właśnie. Z tego co mi mówili, to zaraz po śmierci moich rodziców wyprowadziliśmy się z Anglii do Stanów. Nie utrzymywaliśmy kontaktu z nikim z rodziny, nigdy nie powiedzieli mi dlaczego, kiedy tylko o to pytałam unikali tematu jakby on ich parzył. A ja nie drążyłam tego bardziej, przypuszczałam, że to dla nich bolesne, jedyne co udało mi się dowiedzieć na ten temat to, to, że za to wszystko obwinili właśnie ciocię, czyli siostrę mojej mamy. Wyjęłam z lodówki jajka, miałam jeszcze dobrą godzinę do lekcji, a naszła mnie ochota na jajecznicę. Rozbełtałam 3 jajka i wlałam na rozgrzaną patelnię. Już po dziesięciu minutach, siedziałam przy stole z widelcem w ręku i patrzyłam w okno. Ta cholernie dobijająca cisza, odbijała się echem w mojej głowie, no tak jeszcze się do niej nie przyzwyczaiłam? Przecież zawsze byłam sama, no dobra prawie, zawsze kiedyś miałam przyjaciela na 4 łapach, ale potem zdechł i ciocia z wujkiem nie zgodzili się na kolejnego. Chciałabym mieć kogoś do kogo mogłabym się odezwać w takiej chwili, ale to nie było możliwe. Pusty talerz wsadziłam do zmywarki, wypiłam szklankę soku pomarańczowego i skierowałam się do drzwi. Podniosłam torbę z ziemi, zabrałam klucze po czym umieściłam je w kieszeni płaszcza i wyszłam na zewnątrz.
Był już początek wiosny, zaczynało się robić jako tako ciepło, chociaż zima się jeszcze nie skończyła, jak na razie w sumie to w Nowym Orleanie pogoda od kilku lat była znośna, ponieważ zima nie była gorsza od delikatnego prószenia płatków śniegu i kilku stopni poniżej zera. Tak szczerze to cholernie brakowało mi tego białego miękkiego puchu. Szłam chodnikiem powolnymi krokami, patrzyłam pod nogi i jak codziennie rano, dla zajęcia się czymś starałam się nie nadepnąć na żadną szczelinę. Dzięki temu czas leciał mi nieco szybciej a ja mogłam chociaż na chwilę oderwać się od tego wszystkiego. Zastanawiało mnie jak mam powiedzieć chłopakowi o tym, że to ja mam udzielać mu korepetycji. Przecież on mnie nawet nie toleruje, wręcz mnie nienawidzi, a ja nigdy mu nic nie zrobiłam, od kiedy tylko się tu pojawiłam zostałam lamą. Na początku był to dla mnie koszmar, potem się już jakoś przyzwyczaiłam, ale teraz znowu coś się nawraca, a ja czuję, że mogłabym tego już nie wytrzymać.
***
Tak cholernie trudno było otworzyć mi powieki, były takie ciężkie, więc przewróciłem się na drugi bok i próbowałem usnąć, uchyliłem delikatnie jedną powiekę i rzuciłem okiem na wyświetlacz budzika.
- Mmmm... dopiero 7:29. – pomyślałem. – Mogę sobie jeszcze pospać.
Zamknąłem powieki.
- Kurwa, znowu zaspałem. – zerwałem się na równe nogi i rzuciłem do łazienki.
Odkręciłem zimną wodę i zmoczyłem głowę, co od razu orzeźwiło mój umysł, co było dość przydatne po wczorajszym dniu. Wytarłem włosy w ręcznik i spojrzałem w lustro.
- Znów wyglądasz nieziemsko. – uśmiechnąłem się do swojego odbicia.
Spojrzałem na swoje oczy, moje źrenice były tylko trochę, no dobra może trochę bardziej niż trochę, powiększone, ale chyba nie bardzo można było się zorientować, że coś brałem? A zresztą przecież mi to zwisa, tylko bez skojarzeń, jasne?
- Kurwa Max, ogarnij się no, bo się spóźnisz na pierwszą lekcję, a tego byśmy nie chcieli. – powiedziałem do swojego odbicia, po chwili zacząłem sam z siebie się śmiać. – Boże Max coraz to większe poczucie humoru masz. – powiedziałem kierując się do drzwi swojego pokoju.
A no tak mam w pokoju, łazienkę więc bez większego problemu, nie muszę czekać, aż się zwolni, kiedy moja siostra tam siedzi, albo matka lub ojciec. No dość długo musiałem walczyć o tą łazienkę, ale po tym jak raz wspólna łazienka wyglądała po moim cało nocnym balowaniu, udało mi się i wygrałem. Haha swoją drogą, matka nieźle musiała się natrudzić, aby doczyścić kafelki i usunąć ten smród moich wymiocin, a mi sprawiło to wielką frajdę, wiecie? Tak, wiem, wiem jestem wyrodnym synem, ale wiecie co? Mam to głęboko w dupie. Wciągnąłem granatowe jeansy na mój seksowny tyłek, tak wiem skromny jestem, ale w końcu nie ma na tym świecie drugiego tak zajebistego człowieka jak ja, co nie? Założyłem białą koszulkę, która opinała się na moich mięśniach, a no tak przez cztery lata chodziłem na siłownię, do tego kreatyna i inne takie. A przez dwa lata trenowałem boks, czemu przestałem? Hmmm... właściwie podczas jednej z walk, doznałem kontuzji, musiałem zrobić sobie przerwę, a potem po prostu przestałem i znalazłem lepszy sposób na radzenie sobie z emocjami, tak chodzi o te rzeczy typu, prochy, nikotyna, imprezy, dziewczyny i tak dalej. To mi pomaga jak nic innego. Włożyłem jeszcze swoją czarną skórę na motor i skierowałem się do drzwi, złapałem za klamkę, ale coś mnie tknęło, odwróciłem się i spojrzałem na komodę. Szybko w oczy rzuciły mi się moje czarne okulary przeciwsłoneczne. No tak, to jest to, przynajmniej nikomu nie rzuci się w oczy, to, że wczoraj ćpałem. Chwyciłem je do ręki i ruszyłem do drzwi, zszedłem po schodach i nie czekając na nic, bo i tak już nikogo nie było w domu, szedłem spokojnie podśpiewując pod nosem jedną z tych piosenek z reklamy proszku do prania, wiem dziwny jestem, ale wciąż mega zajebisty i wykurwiście seksowny. Wsiadłem do mojej cudownej Hondy
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(ta biała :3 ), odpaliłem kluczyk i zamknąłem oczy, wiecie jak jej ryk wykurwiście na mnie działa? Tak kojąco, nawet nie potrafię tego opisać, jej dźwięk był najlepszą muzyką dla moich uszu. Wyjechałem z garażu i z niemałą prędkością ruszyłem w stronę szkoły. Jednak na pierwszym skrzyżowaniu, zawróciłem. Wpadłem do domu, wbiegłem po schodach, z trzaskiem zamykając drzwi frontowe, po drodze o mało nie rozwalając ściany, złapałem torbę leżącą koło łóżka i wróciłem do samochodu. Tak wiem, nie komentujcie tego, pewnie zastanawiacie się jak można być na tyle głupim, aby jechać do szkoły nie zabierając plecaka, torby, czy czegoś tam innego. Musicie mi wybaczyć, to nie ogarnięcie, ale ja zawsze taki byłem. Teraz już w spokoju, mogłem jechać do tej zakichanej budy. Włączyłem radio, akurat leciała piosenka, która dla kogoś może być wkurzająca a dla mnie nie bardzo, lubię takie klimaty, no ale chodzi mi o tą nutkę co jest ten murzyn w różowym garniaku, no nie? Kojarzycie ją? No jego dzieci czy ciul wie kto tam jest dla niego są w żółtych garniakach, a z resztą nie ważne. Rzucałem głową na wszystkie strony, co dla ludzi z sąsiednich pojazdów musiało być dość dziwne, ale wali mnie ich zdanie, czyż nie? Muzyka na full i mogę sobie robić co chcę, w końcu jestem w swoim samochodzie. Po jakiś 30 minutach byłem pod tym cholernym budynkiem, normalnie jechałbym z 10 minut, ale chciałem się przejechać, więc wybrałem nieco dłuższą drogę. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem do drzwi, w połowie drogi zorientowałem się, że czegoś mi brakuje, wróciłem się do auta i wyjąłem tą cholerną torbę, klnąc pod nosem na siebie ruszyłem do drzwi.
----------------------------------
No i jest ^-^ Przepraszam, za opóźnienia, ale wczoraj miał być rozdział, tyle, że po prostu nie byłam w stanie go napisać, przez pewne wydarzenia... ale to nic, jest dzisiaj, mam nadzieję, że się nie gniewacie?? Przepraszam was na prawdę. Jutro napiszę "Inny" A tymczasem piszcie co sądzicie o tym?? ^-^ Branocki wszystkim, lub po prostu Miłego dnia ;) ~ToTylko_Ja ;3